Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate
.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "silvio manuel" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Odkryte drogi vs. droga samodzielna
Date: 16 Aug 2004 09:30:09 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 81
Message-ID: <1...@n...onet.pl>
References: <cflcm8$cv6$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1092641409 22910 213.180.130.18 (16 Aug 2004 07:30:09
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 16 Aug 2004 07:30:09 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 80.57.202.171, 192.168.243.42
X-User-Agent: Opera/7.54 (Windows 98; U) [en]
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:284108
Ukryj nagłówki
> I masz racje i jej nie masz. ( odkrywcze, nie?:)
>
> Dla indywidualnego przezycia moment odkrycia jest zawsze i u kazdego
> jednakowo wazny. Inna sprawa pozostaje zdobycie u z n a n i a za owo
> odkrycie i niech ci sie aby nie wydaje,ze to pikus!:)
>
> W nauce tak sie porobilo,ze uznanie przypada temu, kto pierwszy opublikuje
> swoje odkrycie. Powinienes, jesli interesujesz sie tymi sprawami, juz
> wiedziec jakie niekiedy wyscigi i podchody towarzysza publikacjom.
Nie wydaje mi się, że to jest wspomniany pikuś. Mam również pewne wyobrażenie na
ów "wyścig zbrojeń" w nauce. Przypatrzmy się sprawie nieco bliżej.
Uznanie, najwyższy stopień podium, splendor to nie są sprawy, które w moim
mniemaniu powinny obchodzić prawdziwego naukowca. Celem pracy i w ogóle życiowej
drogi każdego naukowca powinno być samo poznanie a nie laury i wyryte na Olimpie
jego imię i nazwisko. Kolejna rzecz to to, iż w przypadku każdego wyścigu
zbrojeń batem, który leje biegnących po tyłkach jest czas. Nie daje to
oczywiście szans na nalezytą weryfikację odkrytych rzeczy. Stąd mogą się brać i
biorą rzeczy STRASZNE z owego wyścigu. Wszystkim zainteresowanym polecam książkę
Stanisława Lema "Głos Pana", która dobrze to oddaje.
> Przy obecnym zaawansowaniu wiedzy, odkrycia typu samodzielnego alchemika,
> totalnie odizolowanego od swiata sa praktycznie niemozliwe, a i niemozliwe
> byly i dawniej. CZYMS ten swoj umysl, do poruszania sie, naukowiec musial
> karmic - na pewno nie li tylko dyskusja z zona o pierogach, ktore mu
> podsunela na obiad. A skoro juz o zonie...
I zgadzam się z tym i nie zgadzam jednocześnie. Odnoszę dziwne wrażenie, że
część odpisujących grupowiczów identyfikuje moje wystąpienie z Hitlerem, który
palił książki oraz głosił nowy porządek świata (Olcio nawet mnie wyśmiał). Nie,
nie o to mi chodziło. Miałem na myśli sam sposób uczenia się. To, że np. Kepler
odkrył precyzyjniejszy od Kopernika sposób ruchu ciał niebieskich wokół gwiazdy
to wcale nie oznacza, że ma to być dla mnie ostateczność i nie powinienem tego
osobiście poddawać krytycznej weryfikacji. Nie jest powiedziane, że samodzielna
weryfikacja danej rzeczy nie przyniesie pozytywnych efektów i to głównie (czego
się nie docenia) z powodu nowych dróg jakie obierze się do samej weryfikacji.
Ale to i tak nic wobec dydaktycznych aspektów wspomnianych manewrów. Toż to
dokładne przeciwieństo kucia i do tego dające takie emocje, które nie sposób
opisać. A bez nich nie podobna mówić o jakim kolwiek myśleniu. Większość ludzi
np. przy obliczaniu obwodu koła po prostu używa wzoru oraz stałej PI i już,
cyferki pięknie wyskakują, upraszczając życie i skracając czas. Tymczasem daleko
omija się to czym jest PI oraz koło w ogóle W RZECZYWISTOŚCI.
Praca własna daje lepszy kontakt z rzeczywistością, rozwija autentyczne myślenie
oraz roznieca w człowieku emocje.
> Naukowiec to czesto pyszne i zawistne bydle,niekiedy mocno podejrzanymi
> etycznie drogami dazace do wypracowania sobie imienia. Dzis juz wiadomo, ze
> bardzo istotny udzial w rozwoju teorii Einsteina miala jego zona.
[...]
Kto wie, może i mucha, która kiedyś tam usiadła na przeciw Einsteina miała
ogromny wpływ na jego odkrycia. Po prostu nie będę się wypowiadał, bo nie mam na
ten temat zbyt wielu ani informacji ani przemyślń własnych :) Ale zagadnienie
bardzo interesujące.
[...]
> Temat,ktory podjales jest czysta ilustracja faktu,jak bardzo jestesmy zarowno
> unikalna i niepowtarzalna, wylacznie s w o j a jednostka - jak rowniez
> integralnym elementem otaczajacego nas swiata. To jest s p l o t, ktory
> przerywa tylko smierc i tylko dla, ze sie wyraze, odchodzacego. Bo dla tych
> co pozostaja, mysl, jaka pozostawil i pamiec o nim pozostaje nieodrywalna
> czescia ich wlasnego doswiadczenia.
>
> Nie ma wiec JA I SWIAT, jako dwa odrebne zbiory. Zarowno tylko JA, jak i
> tylko SWIAT ( uklony dla naszego teoretyka duszy!:) rozpatrywane calkowicie
> osobno w obu przypadkach zaprowadza do "bledu", bo maja "bledne" zalozenia.
W moim odczuciu błędne założenia przy prawidłowym postrzeganiu rzeczywistości
jeśli nie nie istnieją to są rzadkością. Po drugie przy prawidłowym postrzeganiu
błędne założenia szybko pokazują swoje prawdziwe oblicze.
Rozpatrywanie błędnych założeń jest jednocześnie rozpatrywaniem założeni
prawidłowych :)
> Kaska
silvio
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|