Data: 2004-07-29 20:41:49
Temat: Re: Odp: Derek
Od: "darek miauu" <t...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
wookie <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> napisał(a):
> samochód, dziewczynę, uregulowane faktury za telefon, kartony z Ikei,
albo
> jakieś inne rzeczy, typu 'mam je i jestem z nich dumny'. Też mam kilka
> takich rzeczy, ale przede wszystkim nie mam tej drugiej i trzeciej.
Nie odczuwam nic w stosunku do rzeczy. A napewno nie dume z powodu ich
posiadania. Sa - to dobrze. Nie ma ich - jeszcze lepiej, lzejsza bedzie ma
walizka.
Chocbys nie wiem jak duzo mial, zawsze bedziesz uwazal, ze powinienes miec
wiecej. Problem nie tkwi w ilosci posiadanych wlosci, ale w Twoim stosunku do
nich.
Naprawde mozna miec jedna koszule i jedne spodnie i byc szczesliwym. Lkac z
radosci na widok teczy i cieszyc sie jak dziecko z kolejnej pelni ksiezyca.
Gruba, droga zaslona jedynie przeszkadza w dostrzezeniu prawdziwego swiata.
Dopoki uwazasz, ze to czekolada daje szczescie, doputy cenic bedziesz
niemilosiernie zalosne sreberko po cukierku.
> dziewczyny (...) nie mam i pewnie w ciągu najbliższych dziesięciu lat
mieć nie będę
Miec bedziesz.
> Mój pierwszy kontakt z nią będzie taki, że ona podejdzie da mnie,
> spojrzy mi w oczy, chwyci mnie za rękę i do siebie przyciągnie(...)
Bedzie zupelnie inaczej.
> Chodzi mi bowiem tylko o to, żeby przekroczyć granicę
> minimalnego dochodu, mogącego zapewnić mi podstawowe warunki socjalne.
Wiesz, mam kolege, ktory jest ostatnio doszczetnie zdruzgotany.
Rozwiodl sie niedawno i rozwod kosztowal go tyle, ze musial ograniczyc swoje
wydatki.
Ostatnio przestal wychodzic na ulice, bo jest zmuszony ubierac sie w
ubieglosezonowa kolekcje pewnego znanego projektanta. Nie stac go na zakup
nowosci. jest to dla niego prawdziwa, autentyczna tragedia.
Zal na chlopa patrzec, tak cierpi.
Minimum jest wtedy, gdy nie cierpisz z glodu tygodniami. jesli po napelnieniu
zoladka i umyciu ciala myslisz o kolejnym napelnianiu zoladka, to znaczy, ze
ewolucja poczynila znaczacy krok wstecz.
Zycie bez telefonu jest o niebo piekniejsze. Slowo daje. Przyjaznie sa
trwalsze, a zwiazki prawdziwsze. Wymaga to o niebo wiecej zabiegow, ale sam
powiedz, czy nie jest to piekne, gdy dziewczyna przyjezdza pod dom zostawic
Ci w drzwiach karteczke, ze jutro wieczorem wpadnie na kawke?
A minimum kiedys i tak osiagniesz. Zas przyjaciol ktorych zdobedziesz zyjac
ponizej minimum mozesz sobie zachowac do konca zycia. Pozniej bedzie trudniej
odsiac ziarno od plewow.
> Listonosz? Kim jest? Pytam siebie o to już dwudziesty drugi rok (nawet
jak
> jeszcze nie mówiłem, czuję, choć nie pamiętam, że już o tym myślałem).
> Wierze w jakiś logiczny system dwóch światów, rzeczywistego i magicznego
> (nierzeczywistego, nie dostrzegalnego od tak sobie).
Listonosz to zaskakujacy. Ale dobry z niego chlop. Slowo daje. Nie dlatego
dobry, ze zawsze rzuca garsc cukierkow, ale dlatego, ze wie kiedy ich
odmowic, aby prochnica ci paszczy do konca nie zezarla.
A swiatow nie ma dwoch, lecz jeden. Jak noc i dzien sa porami doby, tak i te,
pozornie dwa rozne swiaty, uzupelniaja sie wzajemnie.
Sa jednym.
> moim programie niejasny jest tylko cel; połączenie się z kobietą,
> przeprowadzenie krwawej rebelii, czy może wydanie książki? Nie wiem.
A moze opowiedzenie przygodnie spotkanemu na przystanku dziecku bajki tak
pieknej, ze zmieni ono pod jej wplywem swiat?
Pozdrawiam,
Darek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|