Data: 2007-09-12 09:59:06
Temat: Re: Odruchowe liczenie sylab - iść do psychologa/psychiatry?
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
l...@W...gazeta.pl pisze:
> Heh... żeby to było takie proste. :) Chyba jednak Twoje mówienie wierszem to
> coś innego, skoro uważasz, że wynika to z braku zajęcia. :) Zajęć mam bardzo
> dużo i jedyne czym się martwię to fakt, że pewnie życia mi nie starczy na to,
> żeby przeczytać wszystko co bym chciał, nauczyć się tego, co bym chciał itd. A
> jednak nad Twój ogródek przekładam stosik książek do przeczytania,
> rozgrzebanych projektów/pomysłów (jestem informatykiem), rolki leżące w kącie
> i czekające na trochę słońca, kilka płyt, które ostatnio dostałem do
> przesłuchania... nie, to stanowczo nie chodzi o brak zajęcia w życiu. ;)
No to - o nadmiar! To też szkodliwe. Też jestem trochę(!) informatykiem,
a trochę(!) muzykiem, a trochę..., i..., i..., i dokładnie wiem, o czym
piszesz, mówiąc o stosach książek do przeczytania i rzeczy do poznania.
Ogródek - to dla mnie okazja do psychicznej wylinki, jak kiedyś już
wspomniałam, a uważam, że to dobre określenie. Pomyśl o tym - może dla
Ciebie niekoniecznie ogródek... Twoje liczenie sylab z czymś mi się
kojarzy - a jesteś programistą zapewne i pewnie praca w samotności...
Nie jestem psychiatrą, ale wiem, że 4-sylabowiec to monotonny rytm,
kołysanie sie, choroba sieroca... Idź do ludzi, ale do tych w realu.
Odkurz rolki albo rower, albo tylko dobre buty do wędrówki. Nie doszukuj
się choroby, bo ją odnajdziesz tam, gdzie jej nie ma :-)
Kończę te wywody, może one Cię denerwują, wybacz.
--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm
|