Data: 2011-06-15 19:08:48
Temat: Re: Oj Pole...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 15 Jun 2011 20:51:12 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 15 Jun 2011 18:56:44 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 15 Jun 2011 18:36:51 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Wed, 15 Jun 2011 17:59:23 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Wed, 15 Jun 2011 14:12:11 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> W dniu 2011-06-15 09:41, Chiron pisze:
>>>>>>>>>> To nie pozostanie bez wpływu na domowników. Co innego- chwilowa
>>>>>>>>>> zachcianka na kolory, a zupełnie czym innym przypisanie ich na trwałe
>>>>>>>>>> do ścian swojego mieszkania. Jednak- skoro się na to zdecydowali- to
>>>>>>>>>> na prawdę ciekawie może być popatrzeć na nich z punktu widzenia
>>>>>>>>>> psychologii- jaką tworzą rodzinę i jak się to ma do tych kolorów.
>>>>>>>>> Założę się, że są bardzo nieszczęśliwi,
>>>>>>>> Owszem, coś wiem o tym. M.in. są "ujajeni" kredytem na całe życie
>>>>>>>> (mieszkanie na studia dziecku kupili w Wawce, a ono po studiach nie chcąc
>>>>>>>> samo się finansować uciekło na następne do Holandii i utrzymują je w tej
>>>>>>>> Holandii - dorosłe, pod trzydziestkę - gwoli scisłości).
>>>>>>>> Mają ciągle miny na kwintę i ciągle komuś czegoś zazdroszczą na prostej
>>>>>>>> zasadzie - że ciągle ktoś gdzieś ma coś lepszego niż oni. Nie potrafią się
>>>>>>>> z niczego cieszyć tym sposobem. Chore.
>>>>>>>>
>>>>>>>>> w ogóle nie mają przyjaciół,
>>>>>>>> Już nie. Odkąd "przyjaciele" poszli na emerytury i już nie mogą niczego
>>>>>>>> załatwić, poszli w odstawkę.
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>>> ciągle się kłócą
>>>>>>>> Tak, ciągle na siebie wrzeszczą. Nawet w codziennych sprawach - to
>>>>>>>> potworne.
>>>>>>>>
>>>>>>>>> a dzieciom jeść nie dają.
>>>>>>>> No nie - dają forsę. Dziecko uciekło do Holandii.
>>>>>>>>
>>>>>>>>> A, i do kościoła nie chodzą.
>>>>>>>>>
>>>>>>>> Ano nie chodzą...
>>>>>>> To po co była ta cała wyprawa do nich? Celem było podziwianie mieszkania
>>>>>>> po remoncie, czy chodziło o to, żeby im dupy obrobić w internecie,
>>>>>>> wyjaśnij proszę, bo nie kumam.
>>>>>> Nie wyprawa - zostałam wciągnięta z ulicy, zawitawszy do nich w innej
>>>>>> sprawie.
>>>>>>
>>>>>> Co do "obrabiania dupy" - nie podaję danych osobistych, wiec i tak nie ma
>>>>>> znaczenia, komu, co i czy rzeczywiscie obrabiam. Podobnie mogę podac opis
>>>>>> dowolnego mieszkania i ludzi. To zwykła relacja, jakich miliony wszędzie.
>>>>>> Więc bardzo proszę bez posądzeń.
>>>>> To co napisałaś jak piasek między zębami, strasznie mi trzeszczy. Nie
>>>>> lubię czegoś takiego i tyle.
>>>> Prawda czasem kole i trzeszczy. Ot co.
>>> Świetnie zatem znasz tę prawdę jak na relację, jakich masz miliony wszędzie.
>>> Nie mój cyrk, nie moje małpy. Na szczęście nie otaczam się ludźmi,
>>> którzy mimo, że traktują znajomość ze mną powierzchownie, później mają
>>> na mój temat bardzo dużo do powiedzenia.
>>
>> Oczywiście masz pojęcie o tym, co o Tobie mówią 3-)
>
> Nie daję im ku temu powodów. Z prostej przyczyny nie utrzymuję żadnych
> powierzchownych znajomości, nie opowiadam ludziom, którzy nic dla mnie
> nie znaczą o swoim życiu i nie zapraszam ich do domu. Szkoda mi na to
> czasu.
Nie mówiłam o powierzchownej znajomości. Wspomniane osoby jak widac
potrzebowały się pochwalić przede mną - jak kania dżdżu 3-)
--
XL
"Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
człowieka." Roberto de Mattei
Prawda o GMO:
http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf
|