Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 724


« poprzedni wątek następny wątek »

541. Data: 2011-02-17 07:49:37

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Aicha <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 07:41, Lebowski pisze:

> A tego kogos w internecie jak znalazlas?

Zapytałam o mechanizm przewodzenia sygnałów w komórce, inside-out czy
outside-in, nie pamiętam już, na grupie biologicznej. Nie bój się, od
Ciebie na chęć pomocy nie liczę. Wystarczy mi dwóch pomocnych, którzy
odpowiedzieli na moje prośby :P

EOT, PLONK i do zobaczenia w piekle.

--
Pozdrawiam - Aicha

http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


542. Data: 2011-02-17 09:00:48

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:ijhcqf$e0e$1@news.onet.pl...

> To było tak, to było tak, mąż wrócił wcześniej z Sochaczewa ;)
> On sobie kogoś znalazł w necie, ja sobie kogoś znalazłam i w zasadzie już
> było ustalone, że się rozwodzimy. Jednak pojechał na urlop do rodziców i
> wrócił z decyzją, że rozwodu mi nie da. I wtedy zaczęły się sceny
> zazdrości, śledzenie, hackowanie korespondencji, grożenie temu "drugiemu",
> kłótnie itp. A przedtem jeszcze alkohol gdzieś pomiędzy tym wszystkim się
> przewijał jako lekarstwo na zaniedbywanie przez żonę. Trwało to kilka
> miesięcy. Bicie to był ostatni etap - kilka takich epizodów (nie regularne
> tłuczenie, bo się broniłam), po jednym z nich i interwencji policji
> spakowałam siebie i dziecko w samochód i po prostu uciekłam do rodziców.
> Było mi o tyle łatwiej, że straciłam wtedy pracę i mogłam się odciąć
> totalnie ze wszystkim.

Ouff ...
Do lepszego obrazu sytuacji brakuje mi bardzo tylko opisu, jak do tego
doszło,
że dwoje młodych ludzi z dzieckiem znalazło sobie w necie i ustaliło, że
rozwód.
A jak do tego wcześniej doszło, że się związali i wyszło z tego dziecko ?

Pytam dlatego, że o ile sytuacja późniejsza jest dość oczywista: on się
sypnał
'bardziej' i postawił w sytuacji, w której już tylko 'ściągał' na siebie
wszystkie
winy. Szansa na trwały związek, jeśli była, musiała umknąć gdzieś wcześniej.
Gdzie była ta szansa ? Czy tam też wina była 'jego' ? Pytam dlatego, że
wydaje mi się, że tylko spojrzenie gdzieś 'przed Sochaczewem' da jakąś
odpowiedź na to, jak doszło do rozpadu i czy przykład podany przez
vonBrauna mówi o czymś podobnym, czy jednak o czymś innym.
Jak masz siły znów wracać do tematu 'własnej winy', to ...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


543. Data: 2011-02-17 09:10:56

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 08:49, Aicha pisze:
> W dniu 2011-02-17 07:41, Lebowski pisze:
>
>> A tego kogos w internecie jak znalazlas?
>
> Zapytałam o mechanizm przewodzenia sygnałów w komórce, inside-out czy
> outside-in, nie pamiętam już, na grupie biologicznej. Nie bój się, od
> Ciebie na chęć pomocy nie liczę. Wystarczy mi dwóch pomocnych, którzy
> odpowiedzieli na moje prośby :P
>
> EOT, PLONK i do zobaczenia w piekle.

Alez marze zeby ciebie tam zobaczyc, choc nie powiem, jestes najlepszym
przykladem jaki znam, ze za glupote i szmaciarstwo sie jednak placi i to
nie malo.
I to jest troche budujace, o ile napisalas o sobie prawde.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


544. Data: 2011-02-17 10:10:47

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 10:00, zażółcony pisze:
>
> Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
> news:ijhcqf$e0e$1@news.onet.pl...
>
>> To było tak, to było tak, mąż wrócił wcześniej z Sochaczewa ;)
>> On sobie kogoś znalazł w necie, ja sobie kogoś znalazłam i w zasadzie
>> już było ustalone, że się rozwodzimy. Jednak pojechał na urlop do
>> rodziców i wrócił z decyzją, że rozwodu mi nie da. I wtedy zaczęły się
>> sceny zazdrości, śledzenie, hackowanie korespondencji, grożenie temu
>> "drugiemu", kłótnie itp. A przedtem jeszcze alkohol gdzieś pomiędzy
>> tym wszystkim się przewijał jako lekarstwo na zaniedbywanie przez
>> żonę. Trwało to kilka miesięcy. Bicie to był ostatni etap - kilka
>> takich epizodów (nie regularne tłuczenie, bo się broniłam), po jednym
>> z nich i interwencji policji spakowałam siebie i dziecko w samochód i
>> po prostu uciekłam do rodziców. Było mi o tyle łatwiej, że straciłam
>> wtedy pracę i mogłam się odciąć totalnie ze wszystkim.
>
> Ouff ...
> Do lepszego obrazu sytuacji brakuje mi bardzo tylko opisu, jak do tego
> doszło,
> że dwoje młodych ludzi z dzieckiem znalazło sobie w necie i ustaliło, że
> rozwód.
> A jak do tego wcześniej doszło, że się związali i wyszło z tego dziecko ?
>
> Pytam dlatego, że o ile sytuacja późniejsza jest dość oczywista: on się
> sypnał
> 'bardziej' i postawił w sytuacji, w której już tylko 'ściągał' na siebie
> wszystkie
> winy. Szansa na trwały związek, jeśli była, musiała umknąć gdzieś
> wcześniej.
> Gdzie była ta szansa ? Czy tam też wina była 'jego' ? Pytam dlatego, że
> wydaje mi się, że tylko spojrzenie gdzieś 'przed Sochaczewem' da jakąś
> odpowiedź na to, jak doszło do rozpadu i czy przykład podany przez
> vonBrauna mówi o czymś podobnym, czy jednak o czymś innym.
> Jak masz siły znów wracać do tematu 'własnej winy', to ...

IMO to zwykle pierdolenie.
Znam naprawde fajna rodzine, ktora przetrwala znacznie gorszy okres niz
jakies seksualne wybryki.
Zona pomogla sie podniesc mezowi z takiego alkoholizmu, ze jak szedl w
cug to normalnie zglaszala zaginiecie na policji.
Dzis facet jest szanowanym inzynierem i swoje dzieci tez wyksztalcil na
inzynierow i to na renomowanych europejskich uczelniach.
A mog sie stoczyc z jakas zdzira na dno.
Rodzina to rodzina - odpowiedzialnosc jest wspolna, a jesli komus jej
zabraknie, to przejmuje ja druga dorosla polowa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


545. Data: 2011-02-17 10:34:57

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Lut, 11:10, Lebowski <lebowski@*****.net> wrote:


> IMO to zwykle pierdolenie.
> Znam naprawde fajna rodzine, ktora przetrwala znacznie gorszy okres niz
> jakies seksualne wybryki.
> Zona pomogla sie podniesc mezowi z takiego alkoholizmu, ze jak szedl w
> cug to normalnie zglaszala zaginiecie na policji.
> Dzis facet jest szanowanym inzynierem i swoje dzieci tez wyksztalcil na
> inzynierow i to na renomowanych europejskich uczelniach.
> A mog sie stoczyc z jakas zdzira na dno.
> Rodzina to rodzina - odpowiedzialnosc jest wspolna, a jesli komus jej
> zabraknie, to przejmuje ja druga dorosla polowa.

IMO to zwykle pierdolenie.
(cytat z Lebowskiego)

Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.

NIC nie jest powodem do bicia slabszych.
A przemoc w rodzinie okazuje sie byc
niestety najwiekszym tabu.
I najprostszym odreagowaniem dla wielu
niespelnionych, jakze czesto z wlasnej
woli i przyczyny, panow.

Tak, chce przypomniec, ze u A. tez doszlo
do rekoczynow.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


546. Data: 2011-02-17 10:59:48

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Lut, 11:34, Hanka <c...@g...com> wrote:

> Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
> tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
> lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.

PS: i czasem mi nie napisz, ze
_widocznie zasluzyla_.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


547. Data: 2011-02-17 11:11:45

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Panslavista" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Hanka" <c...@g...com> wrote in message
news:1d91515a-6efd-4769-b126-700439a2ed99@u6g2000vbh
.googlegroups.com...
> On 17 Lut, 11:34, Hanka <c...@g...com> wrote:
>
>> Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
>> tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
>> lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.
>
> PS: i czasem mi nie napisz, ze
> _widocznie zasluzyla_.

Hm, biedne sadystki, ciagle obijane przez chopa, który mimo anielskiej
cierpliwosci czasem przywali. Suke mozna nauczyc, malpy nie da sie!
I dlatego w tym czasie kiedy eks mnie napadala w rodzinnej miejscowosci
spokojny mlody chlopaczyna, ojciec dwojga dzieci rzucil sie z nimi pod
ciezarówke...
Taki skutek zydolenia komuszego prawa za wstawiennictwem Stasi Gierkowej
i kupy lewusnych psychologów i pedziatrów. Skutki tych nauk skrzypia na tej
grupie jak drzwi od starej mykwy.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


548. Data: 2011-02-17 11:14:20

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 11:59, Hanka pisze:
> On 17 Lut, 11:34, Hanka<c...@g...com> wrote:
>
>> Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
>> tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
>> lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.
>
> PS: i czasem mi nie napisz, ze
> _widocznie zasluzyla_.

Jezu, a co to za belkot?
Stala niewinna, a ten raptem, bez zadnego powodu, z liscia ja?
Ale to bez zadnego powodu?
Widzisz, Haniu, ludzie sa rozni, czesto slabi i glupi, traca kontrole
nad nawykami, laknieniem czy emocjami, czy chociazby natrectwem np.
pisania glupot tutaj i nie moga juz decydowac o sobie w tym zakresie,
poniewaz nie maja juz nad tym kontroli.
Gdy sa sami jak pies i nikogo nie obchodza to sie staczaja, na dno.
Ale gdy maja bliskich, ktorzy sie zobowiazali wiezami krwi lub
powinowactwa, takze na zle, to powinni moc liczyc na ich pomoc.
Ze ktos poda im reke, jak bagno bedzie ich wciagac i nie pozwoli im utonac.
Napisalem to co wiem.
Znam rodziny, gdzie naprawde bylo zle, a teraz jest lepiej niz bylo
kiedykolwiek. Czyli mozna, nawet jak jest nielatwo i nie odrazu.
Nie bardzo wiem jak ci napisac, ze ocena skranie chorego skutku bez
przyczyny i kontekstu jest nie tylko skarajna glupota, ale i trolowaniem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


549. Data: 2011-02-17 11:16:28

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Qrczak" <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego nieboze Hanka wylazlo do ludzi i marudzi:
>
> On 17 Lut, 11:10, Lebowski <lebowski@*****.net> wrote:
>
>> IMO to zwykle pierdolenie.
>> Znam naprawde fajna rodzine, ktora przetrwala znacznie gorszy okres niz
>> jakies seksualne wybryki.
>> Zona pomogla sie podniesc mezowi z takiego alkoholizmu, ze jak szedl w
>> cug to normalnie zglaszala zaginiecie na policji.
>> Dzis facet jest szanowanym inzynierem i swoje dzieci tez wyksztalcil na
>> inzynierow i to na renomowanych europejskich uczelniach.
>> A mog sie stoczyc z jakas zdzira na dno.
>> Rodzina to rodzina - odpowiedzialnosc jest wspolna, a jesli komus jej
>> zabraknie, to przejmuje ja druga dorosla polowa.
>
> IMO to zwykle pierdolenie.
> (cytat z Lebowskiego)
>
> Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
> tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
> lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.

Gdybys byla Lebowskim, miala bys szersze pojecie o tych dwóch na "p".

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


550. Data: 2011-02-17 11:18:42

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "red.ren.~ <..>" <j...@w...pln> szukaj wiadomości tego autora

-`@'-

Użytkownik "Panslavista" <p...@i...pl> napisał


> "Hanka" <c...@g...com> wrote


>>> Gdybys byl kobieta i dostal z liscia od meza
>>> tak, ze dzieci wzywaly pogotowie, bo matka
>>> lezala bez czucia, nie pieprzylbys tu o przetrwaniu.
>>
>> PS: i czasem mi nie napisz, ze
>> _widocznie zasluzyla_.
>
> Hm, biedne sadystki, ciagle obijane przez chopa, który mimo anielskiej
> cierpliwosci czasem przywali. Suke mozna nauczyc, malpy nie da sie!
> I dlatego w tym czasie kiedy eks mnie napadala w rodzinnej miejscowosci
> spokojny mlody chlopaczyna, ojciec dwojga dzieci rzucil sie z nimi pod
> ciezarówke...
> Taki skutek zydolenia komuszego prawa za wstawiennictwem Stasi Gierkowej i
> kupy lewusnych psychologów i pedziatrów. Skutki tych nauk skrzypia na tej
> grupie jak drzwi od starej mykwy.

Brat, chodzi Ci o to, ze świadomość jest agresywna
jak nic w kosmosie niezaleznie od płci ?
Zgoda, też mi tak wychodzi z obliczeń,
że najistotniejesze są baje, jakie się oglądało
za młodu (no wiesz, walka dobra ze złem),
a potem warunki zewnętyrzne.

zdar
juda.~

Ps. Gdybym wiedział, jakie kto oglądał bajki,
i jakie najbardziej lubił, i z jakimi czarodziejami
się utożsamiał, to znaując jego sytuację życiową,
bym wiedział, co zrobi...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 50 ... 54 . [ 55 ] . 56 ... 70 ... 73


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jakie to smutne '' miłość''.
Nawiedzony internet, grożą nam egzorcyzmy.
Trójca Święta Psyche
Jak katolicy w imię Boże, dokonują miłowania bliźniego.
Anhedonia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »