Data: 2003-09-23 13:35:28
Temat: Re: Opowiem Wam JEJ historię...
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rukasu" <r...@a...net> napisał w wiadomości
news:bkp4fu$mm7$1@foka1.acn.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:bkniu8$bek$1@news.onet.pl...
>
> > niezły pomysł, ale może być krótkotrwały
> > jakby jednorazowy
>
> Biorąc pod uwagę, że owa moja bliższa koleżanka nie pali już coś ponad
trzy
> lata, nie uważam "pomysłu" za krótkotrwały... ;-)
>
> > (czyli że muszę skojarzyć sobie wódkę z substancją łatwopalną, następnie
> > zapałką itd, hihi - ale to na długo mnie nie przekona)
>
> Kojarzenie wódki z zapałką to zdecydownie niewłaściwy "punkt oparcia"!
>
> Jak już pisałem - trzeba dobrze poznać "podmiot" i jego psychikę. Jeśli
> chodzi o wódkę, to myślę że na część lepiej wykształconego społeczeństwa
> mogłoby podziałać np. zestawienie z którego wynikałoby, że większość
> alkoholików stoczyła sie po drabinie społecznej do rynsztoka, że żyją
> odpowiednio krócej, na ulicy, samotnie, robią pod siebie, że jedzenie
> przechodzi im przez dziury w przewodzie pokarmowym i wylewa się do jamy
> brzusznej, że dzieci rodziców-alkoholików w większości kończą w
> poprawczakach/więzieniach, ew. sprzedają się na ulicy (także w relacjach
> "homo"), może podziałałby też widok totalnie zniszczonej wątroby uzyskanej
z
> sekcji jakiegoś zapitego na śmierć pijusa (niezły widok: polecam wszystkim
> uzależnionym)...
> ...ale to tylko możliwości.
dziwne, ale mnie żadne z okoliczności przytoczonych przez ciebie powyżej nie
zniechęcają do picia alkoholu
picie alkoholu widzi mi się właśnie jako sposob na stopniowe niszczenie
siebie, takie powolne, dobrowolne umieranie
wielokrotne, cykliczne
ciekawe, czym powinnam się zniechęcić, wg twojej recepty?
zastanawiam się, gdzie mój "punkt oparcia"?
pozdrowienia :)
Natalia
|