Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ostatni raz... Re: Ostatni raz...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Ostatni raz...

« poprzedni post
Data: 2002-10-18 19:53:52
Temat: Re: Ostatni raz...
Od: j...@d...one.pl (John Dreamer)
Pokaż wszystkie nagłówki

Duch napisał:
[...]
> > Sam jednak nie jestem pewien, czy chciałbym wiedzieć, kiedy umrę. Nie
> > wiem, jak należałoby zareagować na taką informację... Ale chciałbym zdać
> > sobie (w pełni) sprawę z tego, że umrę. Niby wiem, ale nie rozumiem.
>
> Wydaje mi sie ze niepotrzebnie... jutro pojdziesz do sklepu, za 2 lata
> pojedziesz
> nad morze, za piec lat.... itd.
> Po co chcesz \"zdac sobie sprawe\", ze za-iles-tam-lat umrzesz?
> Przeciez to ciezkie do zniesienia?

Nie wiem właśnie, czy świadomość swojej śmiertelności lub wiedza na
temat daty śmierci byłaby dobra...

> > Co? Życie! Szczęście! To co zostaje \"za\" nami to tylko wspomnienia.
>
> (bede polemizowal)
> \"tylko\"? Wszystko to czym jestes to wspomnienia!
> Jesli slysysz w TV \"Patrycjo, kocham Cie!\", to
> to sa wspomnienia - kiedys sie nauczyles, co
> to Patrycja, ze to imie, kobiece :-), co to znaczy
> \"kocham Cie\" itd., w jakim kontekscie jest mowione itd.

Nie, nie. Wspomnienia są dobre! I konieczne! Ale niestety przypominają
mi o upływaie czasu i dwanych, lepszych moim zdaniem, czasach. I to, co
chcę osiągnąć, to świadomość, że teraźniejszość nie jest gorsza od
przeszłości. A mogę tę świadomość osiągnąć tylko przez uczynienie
teraźniejszości lepszą od przeszłości...

[...]
> > Właśnie. Nie o samo wyrachowanie mi chodzi, ale również o spłycenie
> > uczuć. W tym wypadku - nie moich, ale jakiegoś \"ogółu\". A to rzutuje na
> > mnie i na wszystkich, którzy myślą podobnie.
>
> Wlasnie! (fajnie, czujesz kontekst),
> \"rzutuje\" - dokladnie, ale mozna sie odizolowac troche ale
> to trudne i troche mozna popasc w samotnosc,
[...]

Samotność w rozsądnych ilościach jest dobra. Nie chodzi mi o fizyczne
odizolowanie się od innych, ale o dystans pozwalający mi postępować
inaczej niż inni. Albo inaczej - o robienie czegoś, co mnie
satysfakcjonuje. Wiem, że innych nie zmienię. Mogę zmienić tylko samego
siebie. I to chcę zrobić.

[...]
> > Nie umiem znaleźć. Czuję, że na nic nie mam czasu. Caly czas coś muszę
> > robić. A nawet jak znajdę chwilę wolnego, myślę o tym, czego jeszcze nie
> > zrobiłem...
>
> Tu mi troche ciezko zrozumie ale ...
> \"Caly czas coś muszę robić\" - to wedlug mnie strach
> (spoko, kazdy ma strach w sobie)

Nie strach. Raczej niepoukładanie. Zawalenie sprawami \"do zrobienia na
już\". A to implikuje niemożliwość znalezienia czasu na przemyślenie
własnej sytuacji.
Nie boję się pracy. Chcę ją tylko trochę lepiej zorganizować, tak aby
przynosiła satysfakcjonujące korzyści.

> Mam! Chcesz smiertlenosc - usiadz na 1 godzine, chociaz
> 5 minut i powiedz sobie - nie nie robie.
> To \"cos\" co Cie zmusza pojawi sie - przyjrzyj sie temu
> Czemu musisz? Ale odpowiedz jest trudna do znalezienia!
> (inaczej bys ja juz znalazl).
> I wtedy jak cos zacznie Ci switac, to roznoczesnie bedziesz czul ta
> \"smiertlenosc\"...
> Co Tty na to?

Robiłem to wiele razy. I znalazłem setki powodów, które zmuszają mnie do
robienia tego, co mi się nie podoba... A raczej do nie robienie tego, co
chciałbym zrobić. Powody są, jedne błahe, inne poważniejsze. Ale to mi
nic nie daje. Większość trudno wyeliminować, z innymi nie umiem sobie
poradzić. Wiadomo - każdy ma coś, z czym sobie nie radzi... Tyle, że ja
czuję ogromną niemoc, jeśli nie potrafię czegoś zrobić.

> > To nie tak. Chcę zmian, ale tylko tych koniecznych. Chce zmian w sobie,
> > nie w świecie, który mnie otacza.
>
> Jaki bylbys \"Ty\" po zmianach? Jak sobie to wyobrazasz?

Opisywał nie będę. Ale mam ten obraz w dowolnej chwili przed sobą. Jest
sprecyzowany. Nie wiem jednak, od czego zacząć. Często zaczynam -
zaczynam i nie kończę. Z lenistwa. Z braku czasu. Ciąglę obiecuję sobie
konsekwencję w swoich zmianach, ale długo ten stan nie trwa...

> > Oczywiście niektóre rzeczy byłyby
> > lepsze w innej formie - nie chodzi mi jednak o politykę, pieniądze,
> > przestępczość, etc. Chodzi mi o niechęć do innych zmian - do zmian
> > mojego otoczenia, do przemijalności ludzi, do ulotności chwili.
>
> Tu nie rozumiem - nie chcesz zby inni odeszli?
> Np. ktos z rodziny? Wszystko sie zmieni, ale bedzie ok!

Trochę nie tak. Może nie umiem tego precyzyjnie wyrazić. Po prostu nie
lubię zmian. Jakichkolwiek, które nie są konieczne, i które (moim
zdaniem) pogarszają mój świat. Zmiany pozytywne są dobre, ale jest
w tej chwili widzę więcej negatywnych - zarówno w sobie, jak i w
świecie. W sobie jednak mogę te zmiany zatrzymać lub odwrócić. I to chcę
zrobić.

> > > Wiem, ciezko z tym, moze trzeba zaczac zyc na serio, tak jakby sie
> > > jutro mialo umrzec?
> >
> > Właśnie tak bym chciał. Ale nie umiem.
>
> Zobacz: chcesz czegos czego nie doswiadczasz...
> chcesz \"poczucia smiertlenosci\" (jakos to poczucie sobie wyobrazasz)
> i rownoczesnie twierdzisz ze tego nie posiadasz.
>
> To tak jakby ktos powiedzial - chce kochac, ale nie moge, nie umiem.
> Jak mozna nie-umiec czegos co sie wlasnie wyobraza?

Czasem jednak umie się kochać, ale nie ma czego lub kogo kochać... Czyli
ja wiem, co chcę osiągnąć. Wiem też jak. Ale nie robię nic. I nie wiem
dlaczego.

[...]
> > Jestem. Nie chciałbym jej jednak rozijać. Świat mnie przeraża. Chciałbym
> > albo umyć tę szybę, albo zamienić na obraz.
>
> Mnie tez przeraza, wierzysz?

Jasne.

> Moja \"wiedza\" jest taka: obrazek ze swiat \"nie powinien przerazac\"
> to kit, to wlasnie wielkie zludzenie ludzi, wszyscy do tego zachecaja
> (w zasadzie \"naciskaja\"), trzba byc na luzie.
> Wedlug mnie jest odwrotnie: poznajac pewne nowe prawdy (glebsze),
> zaczynamy sie bac, to jest wlasciwa droga, wedlug mnie.
> Ale inni mowia co innego, odrzucaja jak sie boisz.
> Problem w tym, ze odrzucajac wlasny, sluszny strach nie da sie
> potem swobonie zyc, pojawia sie \"agresja z nikad\",
> \"chanrda z nikad\" itp.
> To ze sie boisz jest dobre, tak mysle, oczywiscie trzeba
> likwidowac zrodlo strachu, szukac \"lepszych warunkow dla siebie\",
> ale sam strach jest sluszny, swiat jest rpzerazajacy.

Strach przed światem mogę zaakceptować. I również uważam go za
naturalny. Jednak są rzeczy których się boję i wiem jak do nich nie
dopuścić. Ale tego nie robię.

> Zobacz - chcesz poczuc wlasna smiertelnosc (umyc szybe),
> czyli w praktyce zaczac sie bac i -rownoczesnie- nie chcesz sie bac,
> chcialbys to zaslonic wszystko (obrazkiem).
>
> Moze Ci cos to da?
> Mi sie wydaje ze tu jest sedno, zgoda?

Tylko częściowo. Załóżmy, że dzielę \"wszystko\" na dwie części: \"świat\" i
\"ja\". To, co się dzieje w świecie mnie przeraża. Ale wiem, że są też
rzeczy piękne. Uważam, że świat mógłby być lepszy, ale jakoś nie
czuję obowiązku zmieniania go osobiście. To jednak, co dzieje się we
mnie (a od świata oddziela to szyba) mi się nie podoba. I wiem, że mogę
to zmienić. I chciałbym. Ale nie robię tego. Wiem, jak, ale nie umiem.
Wiem, że te zmiany we mnie pozwoliłyby mi \"umyć szybę\" i widzieć
wyraźniej tę piękną część świata. Ogarnia mnie uczucie pustki, bo przez
brudną szybę mogę widzieć tylko zło i brzydotę świata, której jest
więcej.

> > Ale ja jestem w stanie te wszystkie rzeczy zrobić. Tylko nie wiem jak.
> > Nie brakuje mi jednak możliwości, ale siły, samozaparcia, etc.
>
> To tak jak z lenistwem? Chce sie uczyc angielskiego (bo moze miec lepsza
> prace),
> ale nie chce mi sie (bo trzeba wkuwac slowka, chodzic na lekcje 3x w
> tygodniu).
> Moze to koflikt pomiedzy tym co chcialbys soba przedstawiac (tu: znac
> angielski),
> a tym co tak naprawde chcesz (naprawde chcesz wreszcie odpoczac).

Trochę inaczej. W tym przypadku wyglądałoby to tak: chę umieć angielski,
ale nie chcę się go uczyć. Albo jeszcze inaczej - chcę umieć i uczyć
się, ale nie potrafię zacząć się uczyć i uczymać tej nauki. Czyli
konflikt pomiędzy tym co chciałby sobą przedstawiać, a tym, co umiem
zrobić, żeby to przedstawiać.

> > Nie da się. Nie mówię o pracy, ale zmianach w sobie. Zresztą wiedzieć, a
> > umieć to co innego. Nie wiesz, że \"krytyk i eunuch z jednej są parafii -
> > obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi\"?
>
> Zgoda, wiedziec i umiec to co innego - ale zobacz wyzej, przyklad
> z jezykiem angielskim, chce dobrze wladac angielskim (widze to w wyobrazni),

Ja też widzę swoje cele w wyobraźni. Wiedzieć a umieć to co innego. Ale
jeszcze co innego to \"wiedzieć i umieć\" oraz \"robić\"...

> ale nie chce mi sie chodzic na lekcje. Proste?
> Jesli sie czego nie chce to trudno! Koniec, trzeba zaakceptowac
> ze sie nie bedzie znalo angielskiego (trudne, bo niszczy marzenia),
> i trzeba znalesc swoja pasje, to co chce sie naprawde robic.
> Moze po prostu nie wyobrazasz siebie-nie-znajacego-angielskiego,
> moze trzeba powiedziec \"nie bede umial angielskiego, nigdy! i trudno\"
> (ale bede wiedzial co innego)

Hmmm... Podejście chyba dobre. Trudne do zaakceptowania, ale to jakieś
wyjście.

> > Siła wewnętrzna. Jak ją przezwyciężyć?
>
> Odkryc skad sie to bierze, zaakceptowac, a nie przezywciezac

A ja i tak jestem za przezyciężeniem - bo wiem, że mogę. Nie chcę
rezygnować.


--
John Dreamer
...riding through the dark...

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Sztuka Edukacji wer. 6462
Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6