Data: 2007-02-13 16:03:00
Temat: Re: Ostracyzm a sekciarstwo ;)
Od: "Magdalena" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 13 Lut, 16:22, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> Użytkownik Magdalena <j...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@l...googleg
roups.com...
>
> > > > Czy ludzie naprawdę uważają że najkrótszą drogą do szcześcia jest próba
zmienienia całego świata i innych pod siebie albo wyeliminować wszystkich "opornych"
i "niewygodnych" ze swojego otoczenia? ;)
>
> > >W sensie, ze w końcu to "wykrztusiłeś" z siebie ;)
> > >Wcześniej nie "wykrztuszałeś", nie tak dobitnie, w każdym razie ;)
>
> > "W końcu"?
> > Ależ ja o tym trąbię wszędzie gdzie mogę ;P
>
> Nie na taka skalę, jak teraz ;)
>
> ===
> Nie na tej grupie po prostu -zazwyczaj było to p.s.rel
>
> > Widać jeszcze ci się nie trafiło
> > [to nic że w Googlach jest około 7600 "okazji"] ;)
>
> > Swoją drogą mówisz jak ludzie z tzw. RRN-u
>
> Mówię po swojemu ;)
> A skąd wiesz jak oni mówią? Jesteś jednym z nich? ;)
>
> ===
> Byłem jakiś czas "rozpatrywany jako..." -a przybnajmniej za takiego mnie
uważano...do czasu aż się "nie sprawdziłem" ;)
> Noszę po tym co tam "zapoznałem"/a wlazłem dość głęboko/ głebokie przekonanie że to
swoista psycho-sekta "na łonie...".
A wiesz, że ja też coś takiego parę lat temu słyszałam. Teraz mi o tym
przypomniałeś. Nie pamiętam, którego konkretnie ruchu to dotyczyło,
ale coś takiego obiło mi się o uszy. Nie wiedziałam tylko, na czym by
to "sekciarstwo" miało polegać, jakoś sobie nie wyobrażałam tego.
Wszystko, co pachnie sektą mnie niepokoi, wkurza i w ogóle brak mi
słów. Osobiście uważam, że praktycznie każdy ruch "na łonie..." to w
zasadzie sekta. Dlatego trzymam się z dala. Nigdy nie zamierzałam
nigdzie wstępować, do żadnych ruchów. Okazuje się, że sektę można
stworzyć wszędzie i na bazie wszystkiego. Ale "wpadnięcie" w nią
dotyczy moim zdaniem tylko bardzo słabych i totalnie, ale to totalnie
zagubionych ludzi. Nie wyobrażam sobie, bym mogła dać się w coś
takiego wciągnąć. Trzeba nie mieć chyba żadnego życia duchowego i
emocjonalnego, a do tego być, przepraszam, debilem, żeby w
poszukiwaniu "czegoś"/"sensu" wstępować do sekty i upatrywać w niej
Bóg wie czego. I żeby tak się dać omamić. Koszmar.
.
> Np mają stopnie wtajemniczenia o których adepci nic nie wiedzą -jak
nieprzymierzając masoni... ;)
Poważnie? W lekkim szoku jestem ...
> Może kogoś tutaj zainteresuję nimi? ;P
> Naprawdę: metody rekrutacji i indoktrynacji mają świetne! ;)
Może by mnie to zainteresowało ;)
> > Znasz takich? ;)
>
> Słyszałam o nich, nie mam jednak nic wspólnego z żadnym ruchem ;)
>
> ===
> W Warszawce sobie dość poczynają.
> Ich główny góru tam egzystuje/ował?/.
Nie wiem, bom nie w kursie dzieła ;)
Pozdrawiam,
Magda
|