Data: 2017-09-03 12:54:38
Temat: Re: PIS nie jest wcale taki zły!
Od: "Chiron" <c...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:06dd675d-5b9e-4fac-ace2-457fac9ee2d2@googlegrou
ps.com...
Co na to reszta rodziców?
Życie jest bardziej różnorodne, niż twoje prymitywne wyobrażenia.
http://m.tokfm.pl/Tokfm/7,109983,21669856,klasa-inte
gracyjna-rodzice-zdrowych-dzieci-nie-chca-o-tym-slys
zec.html
======================================
Kiedyś pisałem o tym: nasi znajomi posłali córkę do takiej klasy. Dopiero
później zrozumieli swój błąd. Nauczyciele nastawiali dzieci na zasadzie:
"niepełnosprawny- święta krowa". Tworzyło to w klasie atmosferę napięcia,
zachęcało do agresywnego traktowania takich dzieci. Córka naszych znajomych-
gdy dziecko na wózku poprosiło ją o pomoc- powiedziala ze złością do swojej
koleżanki z klasy coś na temat "pieprzonych kalek". Ta poleciała do
wychowawczyni, która- nie posiadając się z "oburzenia"- wezwała rodziców.
Oczywiście- to typowo orwellowska atmosfera- gdzie zastraszone, niekalekie
dzieci- albo posłusznie wykonują polecenia nadzorców, przebranych za
nauczycieli i dodatkowo jeszcze donoszą na tych, które głośno swe
niezadowolenie artykułują, jednoczesnie gardząc sobą i swoimi
niepełnosprawnymi podopiecznymi, albo trochę się buntuja- i pozostają w
konflikcie z resztą klasy i nadzorców. Oczywiście- argument typu
"niepełnosprawnością można się zarazić"- jak mniemam został wymyślony przez
autorów tej politgramotnej audycji. Rodzice- świadoie lub nie- mają dośc
propagowania niepełnosprawności i indoktrynacji swoich dzieci.
A kto najbardziej na tym cierpi? No oczywiście- biedne, kalekie dzieci na
wózkach inwalidzkich czy też dotknięte autyzmem. No ale to dla współczesnych
socjalistów ktoś w rodzaju "klasy robotniczej" dla socjalistów sowieckich.
Mają ich w ...no wiesz, gdzie:-). No ale oficjalnie głoszą co innego.
Z mojej rodziny znam dobrze historię dzieciaka, który miał bardzo słaby
słuch- i musiał chodzić do normalnej klasy. Cierpiał bardzo- bo oprócz tego,
że nabijały się z niego dzieci- i po cichu- niektórzy nauczyciele, to
jeszcze miał bardzo dużo złych ocen poimo, że naprawde miał bardzo dużą
wiedzę szkolną! Nie dosłyszał, nie wiedział, o co jest pytany. Wymyślał-
dostawał jedynki. Gdy posłano go do szkoły dla takich dzieci, jak on-
odzyskał usmiech na buzi już pierwszego dnia. I nie miał problemów z
ocenami.
--
Chiron
|