Data: 2001-10-08 15:32:13
Temat: Re: POGOTOWIE -skandaliczne zachowanie- Gdzie zlozyc skarge? (dlugie)
Od: "bud36" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotr" <p...@a...gda.pl> napisał w wiadomości
news:004d01c14ffd$2e00a940$5c481399@amg.gda.pl...
> > chce... pan Piotr Kasztelowicz to chyba z jakiegos innego swiata sie
> > urwal... jak czytalem pierwszy post pana Pawla Reichelt'a to mysle
> > sobie - zaraz mu dobrzy ludzi powiedza jak wykopac ta debilke z
> > pogotowia - a tutaj w odpowiedzi slysze, ze trzeba dac sobie spokoj?
>
> Z tego, co zrozumialem, Piotr jedynie wykazal, ze jest za malo dowodow
winy
> dla dyspozytorki. I dlatego nie ma sensu i szans na jej ukaranie. Piotr
> pewnie pracuje jako lekarz i wie, jak to na codzien wyglada - w
> przeciwienstwie do ciebie.
>
> > hm... pani Ola dobrze to skomentowala - skoro taka prace wybrala to
> > stara sie pracowac dobrze - a ja widze, ze jest duzo ludzi, ktorzy
> > wybieraja sobie taka prace (tylko nie mowcie mi, ze medycyne mama
> > kazala studiowac) a pozniej siadaja i mowia - za takie pieniadze to ja
> > to krzanie... no chyba nie na tym to polega... nie?
>
> To nie na tym polega i nie mozna sie tak usprawiedlwiac. Ale to ty chyba
> zapomniales, ze nie zyjesz w kraju idealnym, z ksiazek, ale w kraju
> rzeczywistym, gdzie jest bezrobocie, gdzie spadaja zarobki w medycynie,
> gdzie musisz pracowac tam, gdzie mozesz, a nie tam, gdzie chcesz. Taka
jest
> rzeczywistosc. Nawet najbardziej idealna firma ma wpadki.
>
> > kiedys widzialem jakis reportaz - dziecko umarlo, bo ktos w pogotowiu
> > nie wyslal karetki bo akurat mu sie zmiana konczyla i juz mu sie nie
> > chcialo - ojciec tego dziecka dzwoni na pogotowie, wzywa karetke i
> > slyszy, ze wszystko OK - a pozniej sie okazuje, ze tej karetki jednak
> > nie wyslano bo komus w pogotowiu sie jednak cos zapomnialo - kurcze -
> > gdzie my zyjemy?
>
> Nie wiem, gdzie ty zyjesz, ale pewnie nie w Polsce ani nie na tej kuli
> ziemskiej. Bledy medyczne i organizacyjne zdarzaja sie nawet w
najbogatszych
> krajach. Trzeba z nimi walczyc, to oczywiste. Ale zamiast cos logicznego
> poradzic, to sie od razu robi nagonke prasowa w stylu "sluzba zdrowia
> zamordowala dziecko" i wyrzuca dyspozytora z pracy. Jakbys wyrzucil z
pracy
> wszystkich pracownikow medycznych, ktorzy popelniaja bledy, to bys sie
> musial sam zaczac leczyc. I to by dopiero bylo - blad za bledem.
>
> Piotr Zielinski
>
Nie wiem, gdzie złozyć skargę, ale na pewno powinieneś to zrobić.
Mnie też wkurzyło to pieprzenie powyżej o problemach nieopłaconej "służby
zdrowia" i "złozonej sytuacji".
Miniony okres miał taki niestety wpływ na ludzi, że swój zakład pracy
uważają za taki dziwny bankomat, który wyplaca raz w miesiącu, ale trzeba
się koło niego pokazywać codziennie.
Pokazywać się, ale broń Boże nie dać się wciągnąć w jakieś męczące działania
i sprawiać wrażenie, że się lubi swoją prace.
Z własnych przezyć zaobserwowałem często cały "zespół zachowań urzędnika".
Opisana sytuacja jest mozliwa w każdym państwowym urzędzie-firmie, gdzie jej
pracownicy mają kontakt z innymi ludźmi.
Marne zarobki powodują, że nie ma w kim wybierać.
Może mi też ktoś wytłumaczyć, dlaczego osoby reprezentujące w swojej pracy
państwową firmę panicznie boją się podawania swojego nazwiska?
Sam byłem świadkiem, gdy pracownik pogotowia też spytany o nazwisko
powiedział, że "byle komu nie będzie go podawał"
m
|