glob wrote:
> Re: Pali-''koty''moherkom;)
> Wiadomość:
>
> glob napisał(a):
>
>>Re: Pali-''koty''moherkom;)
>>Wiadomość:
>>
>>glob napisał(a):
>>
>>>glob napisał(a):
>>>
>>>>Re: Pali-''koty''moherkom;)
>>>>Wiadomość:
>>>>
>>>>vonBraun napisał(a):
>>>>
>>>>>glob wrote:
>>>>>
>>>>>/.../
>>>>>
>>>>>>Jak ma by� nowocze�nie to nowocze�nie, niestety jestem nieukojony w
>>>>>>b�lu, Pali-kot ani razu nie wspomnia� o moim projekcie, chce robi�
>>>>>>wszystko na odwr�t, czyli poprzez unowocze�nienie atmosfery,
>>>>>>unowocze�ni� mentalno�� i wygl�d. Ja projektowa�em , �e poprzez
>>>>>>unowocze�nienie wygl�du, unowocze�ni si� mentalno�� i tym samych
>>>>>>atmosfera, bo nie od dzisiaj wiadomo, �e cz�owiek wygl�dem upodabinia
>>>>>>si� do mentalno�ci, a mentalno�ci� stwarza rzeczywisto��. Tak
wi�c
>>>>>>wszystko zale�y, czy moherowe starsze panie b�d�, czy nie b�d�
>>>>>>ogolone;)
>>>>>
>>>>>Czy mo�esz np. operuj�c przyk�adami wyja�ni� sw�j projekt
polityczny, bo
>>>>>z tego co powy�ej niewiele zrozumia�em...
>>>>>
>>>>>i Btw. - nie ma si� co emocjonowa� - Palikot pr�buje si� wstrzeli� w
>>>>>polityczn� luk�, kt�rej obecna lewica jako� nie chcia�a wype�ni�.
>>>>>Postkomunistyczny rodow�d - jak podejrzewam - ujmowa� jej troch�
>>>>>skrzyde�. W ko�cu je�li przeciw "katolizacji pa�stwa" wyst�puja
nast�pcy
>>>>>komunist�w, to trudno nie kojarzy� ich z sowieck� wersj� laicyzacji.
>>>>>Jest to pr�ba zrobienia partii politycznej z "prawie niczego" - i z tego
>>>>>powodu b�d� �ledzi� ten pomys� - nie wykluczaj�c swojego poparcia.
>>>>>
>>>>>pozdrawiam
>>>>>vonBraun
>>>>
>>>>Nie vonBraun, komunizm to my mamy teraz w postaci kk, gdzie
>>>>najważniejsze jest mieć idee nawet kosztem ludzi, to samo z polskim
>>>>patryjotyzmem, już wolę komunizm od patryjotyzmu, bo komunizmu polacy
>>>>nie poili własną krwią, a w momencie gdy liczy się naród a nie
>>>>ludzie, rośnie niepoczytalna biurokracja, która działa jedynie z
>>>>korzyścią dla siebie i w urzędzie zrywają z ciebie skórę, a i tak mało
>>>>co załatwisz. To indywidualizacja polski ten program, bo wreszcie
>>>>państwo ma służyć tobie, abyś się rozwijał, bo jak ty się rozwijasz to
>>>>rozwija się państwo.
>>>>A z tym ciałem, to somatyka wpływa na psychikę i psychika na somatykę,
>>>>ty tak naprawdę np; jak masz brodę to nie jest to tylko wynik gustu, w
>>>>to wchodzi cały twój światopogląd....broda jest bardzo ważna
>>>>ideowo...zobacz jak polacy stylizują się fryzurami na
>>>>sienkiewiczowskich bohaterów, bo z tym utożsamiją męskiego polaka i
>>>>jednocześnie mamy typ mentalności anarchistyczno-sarmackiej, która
>>>>idzie za fryzurą nawet w zachowaniach i tacy nie lubią tych z długimi
>>>>włosami, bo ci z długimi włosami mają inne wyobrażenie świata. Dlatego
>>>>przepiszę ci receptę, aby być elastycznym zapuszczaj brodę, następnie
>>>>gol głowę, następnie gol brodę i zapuszczaj głowę itd;)
>>>
>>>Acha, czyli jak byśmy ogolili babuszkę między nogami, to byśmy
>>>zachwiali jej mentalność i zachowania w świecie, by się nowocześniej
>>>zachowywały....ale niestety vonBraun nie mam laboratorium ani ludzi do
>>>eksperymentowania;)
>>
>>Acha coś mi się przypomiało, jesteś vonBraun starszy, więc może
>>pamiętasz włosy The Betles, jak te fryzury były znienawidzone?. Nawet
>>film oglądałem polski jak dzieckiem byłem, o tym jak w polsce chłopcy
>>tego zespołu słuchali i zaczeli włosy mieć w taki podobny sposób
>>ukształtowane i przez te włosy zaczeli być bardzo prześladowani w
>>szkole i przez władze komunistyczne....no bo ich wybór fryzury był tak
>>naprawdę, wyborem innej wizji świata. Ja jeszcze pamiętam jak za
>>długie włosy było się uważanym za odpad społeczny....a jak chcesz
>>zrobić sobie powtórkę z tamtych mrocznych czasów ,to zrób sobie
>>vonBraun dredy i jedź na wieś.......''ty brudasie i narkomanie,
>>wykolejeńcu społeczny..ty'';)
>
>
>
> Ech, co ja bredzę, jakie dredy....jedź tak jak teraz na wiochę do
> takiego Lebowskiego-senderka......
> Ja np często jak mogę to zmieniam sobie strój i obecnie chodzę
> żulowato ubrany w dresach z paskiem i któtko się norzyczkami
> wystrzygłem....no wyglądam jak ''swój'' i mam takie przypadki, że
> żulostwo z ulicy się ze mną wita, nawet jak oni i ja ich nie
> znam....no widzisz vonBraun ja to potrafię zorganizować sobie życie
> towarzyskie....a jak widzę zainteresowane samice tym gatunkiem Żula
> którym teraz jestem, robie co mogę aby łazić z nogami na boki ,co mi
> jeszcze słabo wychodzi, ale szybko się uczę...;)

Zakładając, że to już ostatnie uszczegółowienie odpowiedzi na moje
pytanie, na razie zrozumiałem, że postulujesz program "poprzez modę, do
wartości humanistycznych" czy jakoś tak. Tylko nie wiem czy zakładasz tu
jakieś ujednolicenie, czy też promowanie róznorodności. Jak cię znam to
chyba pójdziesz w "różnorodnośc". I tu widzę pewien problem. Ludzkie
dążenia związane z robieniem kariery zwykle oznaczają utożsamienie się z
jakąś grupą odniesienia. A każda grupa odnienienia to specyficzny ubiór,
oznaczający przynależnośc do niej.

Tak np. lekarzy robiących w szpitalu specjalizację z jakieś dziedziny
poznajemy po tym, ze stale noszą ze sobą atrybuty tejże specjalizacji,
nawet jeśli nie są im w danej chwili potrzebne.
Niedoszli kardiolodzy obnoszą się ze zwisajacymi niedbale z szyi
stetoskopami. Aspirujących do bycia laryngologami poznasz dzięki
wystającemu z kieszeni lusterku z dziurką. Przyszły neurolog będzie
stukał sobie cały dzień w otwartą dłoń młotkiem neurologicznym, zaś
adept chirurgii będzie przez całe popołudnie nosił łopoczącą maskę
operacyjną na piersi zostawioną tam "przez zapomnienie" choc jego udział
w operacji sprowadzał sie do kilkuminutowego potrzymania haków starszym
kolegom. Początkujący psychiatra będzie kompulsywnie obracał na
wskazującym palcu uniwersalną "trójkatną" klamkę dającą wstęp do
zastrzeżonych dla personelu pomieszczeń dzięki czemu nikt nie pomyli go
z pacjentem.

Rzecz zmienia sie po specjalizacji - po niej wszyscy kupują nowe
garnitury, nowy samochód oraz dużą skórzaną teczkę (taką obszerną z
miękkiej skóry) i tak chodzą poza domem, a w pracy nigdy nie wiedzą
gdzie są potrzebne w danej chwili - stetoskop, lusterko, czy młotek
neurologiczny.
Zachowania te pojawiają się juz na ostatnich latach studiów
medycznych, gdy adepci "rotują" pomiędzy klinikami - i zmieniając
"atrybuty" starają się upodobnić do "prawdziwych lekarzy".

Zupełnie inaczej jest na studiach humanistycznych - tu każdy chodzi
ubrany inaczej - i - nie sposób odróżnic np. historyków od psychologów,
zaś na uczelniach artystycznych to nawet trudno odróżnić kto jest
mężczyzna a kto kobietą ;-)

Jednak obawiam się, że w opisanych wypadkach NA POCZĄTKU danej mody była
jednak jakaś zmiana w swiadomości a nie na odwrót, jak postulujesz.

pozdrawiam
vonBraun