Data: 2013-06-27 11:46:16
Temat: Re: Pamięć wody - przypomnienie.
Od: Trybun <i...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-06-26 14:03, Fragile pisze:
>
>> Leczonych owszem. Ale czy wyleczonych?
>>
> Są choroby, których wyleczyć się nie da... Niestety. Nie oznacza to jednak,
> że leki nie pomagają choremu w zmaganiu się z nią, w opóźnianiu jej skutków
> i powikłań, bardzo często zagrażających życiu. Sama jestem dotknięta bardzo
> poważną chorobą. Nieuleczalną, przewlekłą. I żyję m.in. dzięki lekom. Z
> jednej strony trują mnie, są przyczyną całej masy dodatkowych dolegliwości
> i chorób, z drugiej - ratują mi życie. Nie można _przyczyny_ mojej choroby
> usunąć chirurgicznie (choroba autoimmunologiczna). Chociaż już leczenie jej
> skutków i powikłań leczenia chirurgicznego może niestety wymagać.
> Tak więc nie zawsze da się zlikwidować/wyleczyć przyczynę choroby - ani
> chirurgicznie, ani farmakologicznie. Można jedynie leczyć objawowo.
A więc raczej o wyleczeniu całkowitym z np. chorób przewlekłych za
pomocą lekarstw możemy zapomnieć..? Bo tak w sumie o to mi szło.
Oczywiście wiem że masz dużo racji - ale nie możemy uogólniać i
wszystkich przypadków wrzucać do jednego wora, pod nazwą żyjesz dzięki
lekarstwom.. Aż mnie zgroza ogarnia jak widzę ludzi stojacych w kolejce
do lekarza z katarem,..
>> Czy bez danego medykamentu
>> roślinnego wyleczenie nie byłoby możliwe?
>>
> Ależ ja się nie upieram, że leki roślinne załatwiają sprawę :) Miałam na
> myśli wszelkiego rodzaju leki. Jeśli chodzi o roślinne, twierdzę jedynie,
> że _czasami_ bywają pomocne.
No tak, właściwie to wszystkie leki są oparte na bazie świata
zwierzęcego bądź roślinnego, człowiek jeszcze nie wymyślił specyfiku do
leczenia nie związanego z tymi środowiskami.
>
>>
>>
> Co z tego masz? Obniżając ciśnienie tętnicze chronisz swoje naczynia, a co
> za tym idzie m.in. nerki i serce, więc to już spory zysk :)
Bo ja wiem.. Wszystko to takie jakby spekulacje, skoro nikt nie daje
gwarancji że nie dopadnie mnie udar mózgu albo zawał serca...
>> Niestety już tak
>> przyzwyczaiłem organizm do tych pastylek na nadciśnienie że odstawienie
>> ich grozi naprawdę poważną chorobą. Jednym słowem ktoś nieodpowiedzialny
>> skazał mnie na tabletki do końca życia, nie dając gwarancji na nic.
>>
> Gdybyś ich nie brał, też nie miał byś żadnej gwarancji na nic, za to szanse
> na powikłania z powodu nadciśnienia znacznie by wzrosły...
Jak na razie najprawdopodobniej są przyczyną kolejnych leków
przepisanych mi przez lekarza - antycholesterolowych. Gdy nie brałem
tych na nadciśnienie to cholesterol był w normie, a teraz na dodatek
początki miażdżycy się ujawniają, wyobrażasz sobie - a nie mam nawet 50
lat..
>> Tak
>> to jest z lekami, a gdy chirurg chlaśnie skalpelem to przeważnie problem
>> znika.
>>
> Jak ma _co_ chlasnąć. Jednak nadciśnienienia z reguły nie leczy się
> chirurgicznie :) Pozostaje dieta, ruch, i najczęściej leki. I o to mi
> chodziło: że nie wszytskie choroby leczy się chirurgicznie. Taka astma na
> przykład. Jesli nie ma konkretnych wskazń do operacji, nikt ingerował
> chirurgicznie nie będzie. Są sytuacje, w których tylko leki są w stanie
> uratować życie. Oczywiście nie zawsze wyleczą pacjenta (jest masa chorób
> nieuleczalnych, przewlekłych), ale pozwolą i pomogą mu żyć. Zadziałają
> objawowo, nie przyczynowo, ale w wielu przypadkach już samo to jest
> sukcesem.
W większości przypadków nadciśnienie można wyleczyć za pomocą chirurga i
jego skalpela.
>>>> Oczywiście są również leki które
>>>> pozwalają choremu znośnie egzystować, jednak są to syntetyzowane
>>>> pochodne owych roślin, a nie one same.
>>>>
>>> Owszem, ale nie tylko związki chemiczne pochodzenia roślinnego mają
>>> zastosowanie. Niektóre rośliny same w sobie (wyciągi z tychże, napary itp.)
>>> mają znaczący wpływ na organizm, działają wspomagająco (bądź wręcz
>>> przeciwnie) przy pewnych problemach zdrowotnych.
>>>
>> A daj spokój, albo nie - lepiej powiedz na swoim przykładzie w czym Ci
>> pomogły te napary itd. roślinne?
>>
> A chociażby w wyleczeniu wrzodów dwunastnicy w dzieciństwie, w problemach
> trawiennych, dermatologicznych.
>
> Teraz niestety przyjmuję na stałe, z racji tej obrzydliwej choroby
> autoimm., hydroksychlorochinę (pochodna chininy). To niezły syf, ale i tak
> lepsze chociażby od sterydów... Wszystko bym dała, by ktoś mógł usunąć
> przyczynę moje choroby chirurgicznie, ale to nierealne. Póki co, medycyna
> jest bezsilna :(
>
No cóż, nie mam prawa wątpić/negować Twoich przypadków, ale w jakimś
procencie nadal pozostanę sceptykiem..;-)
|