Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Panika
Date: Wed, 05 Nov 2003 12:20:41 +0100
Organization: zzz
Lines: 51
Message-ID: <boamf9$207$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <2...@n...onet.pl>
<2...@d...one.pl>
<bo7rep$pme$1@atlantis.news.tpi.pl>
<2...@d...one.pl>
NNTP-Posting-Host: pz32.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1068031280 2055 217.99.9.32 (5 Nov 2003 11:21:20 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 5 Nov 2003 11:21:20 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:237630
Ukryj nagłówki
Damian Kołkowski napisał:
> Zbadać natężenie, ogólnie poziom reakcji i zacząć leczyć!
>
> Bałeś się kiedyś tańczyć pierwszy na dajmy na to 100-dniówce?
> To z czasem mija, właśnie dzięki zmianie imperatywu :-)
Całe szczęście, że nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą - więc
mogę kombinować "z głowy", a nie z grubych tomiszczy.
Pytasz mnie czy miałem, ciężka sprawa, ale nie ma to jak
pointroweryzować - miałem, mam i będę miał. Ostatnio miałem podczas
nauki jazdy samochodem i egzaminów - na nauce wprost mówiłem
instruktorowi - uwaga, włącza się panika - czasami bywało, że jeden
manewr na ulicy "wyłączał" mnie prawie całkowicie i musiałem odsapnąć.
Tyle tylko, że ja umiem to powiedzieć i rozpoznać.
A najlepszy zjazd miałem, kiedy miałem coś wytłumaczyć jakiemuś
kretynowi w byłej pracy [zasłużył sobie na ten epitet "ciężką" pracą
przez prawie rok, więc myślę, że jest uprawniony] - zderzenie kilku [nie
dwóch] imperatywów spowodowało, że zjechałem na dno własnego piekła -
całkiem ciekawie było obserwować swoją reakcję w momencie całkowitego
zesztywnienia i panicznego przywoływania jakichś osób [uciec nie mogłem,
bo to też mój własny imperatyw ;)] - w końcu powiedziałem [a raczej
wykrzyczałem] gościowi, co o nim myślę [nie ma jak imperatyw, że z
kretynami się nei gada ;)]. Teraz po dwóch latach, oprócz wzmiankowanej
nauki jazdy [co ciekawe jeździłem, przez kilka lat, bez problemów
rowerem po W-wie, po ulicach, bez żadnego strachu - większość przypadków
rowerzystów, to brak ich rozwagi i NIEPRZEPISOWA jazda po ulicach] nie
miewam - czasami bawię się w zapalanie w swojej głowie jakiegos łuku
elektrycznego, ale to bardziej zabawa w byty niż faktyczna reakcja -
taka kontrolowana reakcja jądrowa. ;) Ogólnie, moja praca dostarczała mi
różnych ciekawych doświadczeń, kiedy wszyscy zamykali oczy, bo się nie
uda, a mi się udawało - za każdym razem eleganckie wyładowanie zmieniało
[niszczyło mechnizmy osobowości mechanicznej] kawałek mojej osobowości.
Wiesz, można uciec w farmakologię, ale obawiam się, że struktura nerwowa
to kawałek prawdziwej osobowości - zmiana spowoduje tylko lepsze
dostosowanie do społeczeństwa, większe umaszynowienie jednostki i nic
więcej. A imperatywy - to właśnie na nich opiera się społeczeństwo - nie
można bezkarnie ich likwidować w imię wyższej konieczności - jak chcesz
zmienić imperatyw w tej sytuacji - zlikwidować lęk przed oceną społeczną
- co w efekcie dostaniesz?
A tak na marginesie - o wiele zdrowszą, ale nieprzystającą do naszych
norm kulturowych [a fe, znów imperatywy], jest zasada - unikaj walki,
uciekaj. ;)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|