Data: 2003-11-05 11:20:41
Temat: Re: Panika
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Damian Kołkowski napisał:
> Zbadać natężenie, ogólnie poziom reakcji i zacząć leczyć!
>
> Bałeś się kiedyś tańczyć pierwszy na dajmy na to 100-dniówce?
> To z czasem mija, właśnie dzięki zmianie imperatywu :-)
Całe szczęście, że nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą - więc
mogę kombinować "z głowy", a nie z grubych tomiszczy.
Pytasz mnie czy miałem, ciężka sprawa, ale nie ma to jak
pointroweryzować - miałem, mam i będę miał. Ostatnio miałem podczas
nauki jazdy samochodem i egzaminów - na nauce wprost mówiłem
instruktorowi - uwaga, włącza się panika - czasami bywało, że jeden
manewr na ulicy "wyłączał" mnie prawie całkowicie i musiałem odsapnąć.
Tyle tylko, że ja umiem to powiedzieć i rozpoznać.
A najlepszy zjazd miałem, kiedy miałem coś wytłumaczyć jakiemuś
kretynowi w byłej pracy [zasłużył sobie na ten epitet "ciężką" pracą
przez prawie rok, więc myślę, że jest uprawniony] - zderzenie kilku [nie
dwóch] imperatywów spowodowało, że zjechałem na dno własnego piekła -
całkiem ciekawie było obserwować swoją reakcję w momencie całkowitego
zesztywnienia i panicznego przywoływania jakichś osób [uciec nie mogłem,
bo to też mój własny imperatyw ;)] - w końcu powiedziałem [a raczej
wykrzyczałem] gościowi, co o nim myślę [nie ma jak imperatyw, że z
kretynami się nei gada ;)]. Teraz po dwóch latach, oprócz wzmiankowanej
nauki jazdy [co ciekawe jeździłem, przez kilka lat, bez problemów
rowerem po W-wie, po ulicach, bez żadnego strachu - większość przypadków
rowerzystów, to brak ich rozwagi i NIEPRZEPISOWA jazda po ulicach] nie
miewam - czasami bawię się w zapalanie w swojej głowie jakiegos łuku
elektrycznego, ale to bardziej zabawa w byty niż faktyczna reakcja -
taka kontrolowana reakcja jądrowa. ;) Ogólnie, moja praca dostarczała mi
różnych ciekawych doświadczeń, kiedy wszyscy zamykali oczy, bo się nie
uda, a mi się udawało - za każdym razem eleganckie wyładowanie zmieniało
[niszczyło mechnizmy osobowości mechanicznej] kawałek mojej osobowości.
Wiesz, można uciec w farmakologię, ale obawiam się, że struktura nerwowa
to kawałek prawdziwej osobowości - zmiana spowoduje tylko lepsze
dostosowanie do społeczeństwa, większe umaszynowienie jednostki i nic
więcej. A imperatywy - to właśnie na nich opiera się społeczeństwo - nie
można bezkarnie ich likwidować w imię wyższej konieczności - jak chcesz
zmienić imperatyw w tej sytuacji - zlikwidować lęk przed oceną społeczną
- co w efekcie dostaniesz?
A tak na marginesie - o wiele zdrowszą, ale nieprzystającą do naszych
norm kulturowych [a fe, znów imperatywy], jest zasada - unikaj walki,
uciekaj. ;)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|