Data: 2005-12-29 21:56:10
Temat: Re: Pantoflarstwo
Od: "Diana" <a...@a...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "PowerBox" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dp1jpg$idi$1@nemesis.news.tpi.pl...
> - więc jednak nie jest z Tobą tak źle jak myślałem - chociaż potrafisz w
> przybliżeniu
> powtórzyć stanowisko rozmówcy.
To nie jest kwestia umiejętności, tylko chęci.
> Uściślając chodzi o same składniki
> psychiczne, na razie całkowicie pomijam wygląd.
To się zdecyduj, bo, cytuję: "czyli jednak wiesz jak poznać od razu
atrakcyjnego faceta! (który potem może nie spełniać innych cech, tak samo
jak zgrabna laska może okazać się
głupia przy bliższym poznaniu)", z naciskiem na *zgrabną laskę*. Więc
jeszcze raz Ci odpowiem: nie, nie jestem w stanie w ułamku sekundy odróżnić
"atrakcyjnego faceta", tak jak Ty to poniżej ująłeś:
> Osoba brzydka prezentująca
> cechy alpha jest bardzo atrakcyjna i osoba bardzo "ładna" i bogata
> prezentująca w całej rozciągłości cechy beta jest całkowicie nieatrakcyjna
> seksualnie dla kobiety.
od "chodzącej pizdy". Mogę co najwyżej ocenić jego wygląd. A także mogę, już
widzę jak buźka Ci się rozciąga w uśmiechu triumfu, dostrzec to "coś", co
mnie w nim pociąga. Ale co to jest w danym przypadku, to dalibóg... zależy!
Zazwyczaj zresztą w ułamku sekundy, jak już Ci pisałam, nie oceniam.
Zazwyczaj, żeby mnie mężczyzna zainteresował, muszę z nim zamienić choćby
kilka słów.
> - po czym poznajesz, że facet jest pociągający? Potrafisz to jakoś
> zwerbalizować?
Owszem. Różnie w różnych przypadkach. :D Ale jedna rzecz jest absolutnie
zasadnicza - inteligencja. Której w ułamku sekundy nie ocenię. Zdarzało się
zresztą, że na punkcie mężczyzny kompletnie mnie nie interesującego,
wariowałam kompletnie po bliższym zapoznaniu się z jego zasobami
intelektualnymi. :)
I jeszcze jedno: już to pisałam, ale nie raczyłeś skomentować. Odnoszę
wrażenie, że te wszystkie cechy alpha to po prostu pewne zmienne osobowe,
które sprawiają, że jesteśmy dobrze przez innych postrzegani. Bo ja wiem...
wysoka samoocena (nie mylić z narcyzmem!), stabilność emocjonalna, a nawet -
niech Ci będzie! - swego rodzaju wdzięk, czyli to coś, czego niby uczą w
szkołach wdzięku (kiedyś coś takiego było, ale teraz to nie wiem), a co się
po prostu ma lub nie. Ale to znów rzeczy, znane od wieków i nic nowego pod
słońcem. Dlaczego z uporem manika bierzerz się do wyważania otwartych drzwi?
Pozdrawiam,
Diana
|