Data: 2006-09-03 11:28:52
Temat: Re: Paranoja: problem grupowych politykerow, pewnego radia i
Od: "Quasi" <q...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):
(ciach)
Kwestie deklarowany program vs. (rzekome) czyny juz omawialismy, wiec nie bede
sie powtarzal.
Powiem tylko, ze ow wstydliwy, desperacki sojusz PD (demokraci nie maja juz
nic do stracenia, wiec probuja nawet takich podrygow) z lewica dotyczy wyborow
*samorzadowych*, a w tych licza sie przede wszystkim *ludzie* i ich poglady, a
nie partie i ich interesy. A wiadomo, ze personalnie to PD przyciaga ludzi
myslacych wysoce liberalnie.
Zreszta kwestia ludzie vs. partie, zwlaszcza na poziomie samorzadowym, jest
bardzo pogmatwana i bardzo daleka od prostoty. Osobiscie swietnie znam czlonka
LPR, samorzadowca, ktory ma poglady i gospodarcze i obyczajowe wysoce
liberalne (np. nie ma nic przeciwko gejom i ich paradom) a takze szczerze
niecierpi Giertycha (+ Wierzejskiego) i smieje sie z jego zenujacych
populistycznych zagrywek...
Polityka w demokracji jest sztuka rzeczy mozliwych, a rzeczywistosc wyglada
tak, ze libertarianizm moze liczyc na 2% elektoratu, a czysty liberalizm na
najwyzej ok. 15%. Jesli chcesz zrealizowac jakies liberalne idealy w praktyce,
musisz je nieco rozcienczyc i/lub doprawic mniejsza lub wieksza szczypta
populizmu (tak jak PO doprawilo ukutym na potrzeby POPiSowej koalicji
demagogicznym programem "oczyszczania panstwa"). Inaczej nie dopchasz sie do
wladzy lub szybko ja stracisz.
Poza tym musisz liczyc sie z oporem materialu: (1) profilem
gospodarczo-cywilizacyjnym, przyzwyczajeniami i kompetencjami spoleczenstwa,
(2) istniejacym prawem, (3) kondycja budzetu i gospodarki, (4) umowami
miedzynarodowymi (gl. w ramach EU) itd. Tak wiec o libertarianskich utopiach
to Ty se mozesz co najwyzej snic lub wypisywac na psp....
pozdrawiam
Quasi
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|