Data: 2010-05-10 20:50:24
Temat: Re: Piękne chwile, wspaniałe wspomnienia.
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Magdulińska pisze:
>
>> Zapomniałabym - dziękuję za dedykację - piękna piosenka - tylko
>> cholerny wyciskacz łez.
>> Wiem, że zasługuję na miłość i szacunek - jak każdy z nas.
>
> Wiesz, kiedyś byłam szaleńczo zakochana w pewnym Apollinie. Miał
> prawie 2 metry wzrostu, brunet o niebieskich oczach, wyglądał jak Hugh
> Grant tylko był jeszcze ładniejszy, bo nie miał takiej angielskiej
> szczęki. ;) Do tego był pływakiem, więc wyobraź sobie jego posturę.
> Kiedy szliśmy ulicą, to wszyscy się za nami (a właściwie za nim)
> oglądali. A do tego ten jego głos i tajemniczość! ;)
> Problem w tym, że jakoś nie mogliśmy się dogadać. Nie to, żebyśmy się
> kłócili, ale coś nie grało - byliśmy jakby z zupełnie innych światów.
> Pewnego razu nie wytrzymałam, powiedziałam, że to nie ma sensu i po
> prostu wyszłam od niego, żegnając się. Prawdopodobnie oczekiwałam, że
> wybiegnie za mną, zacznie mnie zatrzymywać, przekonywać i takie tam
> dyrdymały. ;) No ale nie stało się. Jak tylko od niego wyszłam,
> zalałam się rzewnymi łzami i nie mogłam przestać. Pojechałam do
> przyjaciółki, opowiadałam jej wszystko, płacząc jak najęta. Coraz
> bardziej zaczęłam upajać się słowami typu: "życie straciło dla mnie
> sens, już nigdy tak nie pokocham, wszyscy mężczyźni to dranie" i w
> końcu uświadomiłam sobie, że zachowuję się jak aktorka jakiegoś
> łzawego melodramatu. I strasznie mnie to rozbawiło, i już sama nie
> wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. No i mi przeszło. Nie od
> razu, ale to mi bardzo pomogło. Wprawdzie jakiś czas jeszcze "nasze"
> wspólne miejsca budziły wspomnienia, no i każdy podejrzanie wysoki
> brunet przyciągał mój wzrok ;), ale kiedy mój Apollo po chyba dwóch
> miesiącach wpadł do mnie, żeby zaprosić mnie do kina (wtedy jeszcze
> nie było komórek), to już nie bardzo miałam ochotę. A dzisiaj to Bogu
> dziękuję, że się z moim Apollo nie związałam na dobre, bo to by była
> chyba jakaś porażka. ;)
>
> Ewa
To nie m być szpilka, ale w sumie Twój opis podsumowuje poniekąd to
co chyba już wiem o Tobie.
Nie sądzę, abyś kiedykolwiek spotkała kogoś całkowicie z Twojego świata.
Ciekawe tylko, czy nie istnieje taki ktoś, czy taki świat ;-)
Piotrek
|