Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Pieniądze w małżeństwie - czyli ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pieniądze w małżeństwie - czyli ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 311


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2004-11-12 09:30:03

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cn1t5r$qh3$1@theone.laczpol.net.pl...
> > U mnie kupuje się to co lubię i to do czego jestem przekonana. Czasem są
to
> > śmiesznie tanie kosmetyki a czasem drogie. I nigdy się nie muszę
tłumaczyć.
>
> Widać nigdy Ci na chleb nie zabrakło.
Byłabyś ciężko zdziwiona jak bywało w moim życiu. Czas studiów był finansowa
katastrofą- ale przeżyliśmy. Dwa miesiące chodzilismy na przykład na
stołówkę studencką na zupki, które były dostępne bez żetonu. Ponieważ
przeżyliśmy, chociaż chodziliśmy głodni spać czasami mam bardzo
zdystansowany stosunek do pieniędzy. Wiem, że gdy dam sobie radę za grosze-
bo juz kiedyś to zrobiłam.

>
> > I nikt nie liczył ile chlebów mogliśmy kupić, choć na tamten czas były
dla
> > nas obłędnie drogie- także to nie jest regułą.
>
> Jasne - wiesz.... ja tez moge sobie odmówić kilka obiadów czy kolacji,
> ale dzieci raczej głodnych spać bym nie położyła, a na kolację ciężko im
> dać perfumy, nie?
Jasne, że tak. Ale nie muszę kupować dzieciom firmowych ciuchów i butów za
300 a sam chodzić 6 rok w tej samej kurtce. Z drugiej strony jest dla mnie
oczywiste jedno- zawsze można wydać to co się ma i nawet troche więcej.
Jeśli dzisiaj, jakimś cudem Twoje dochody miesiączne wzrosną stale o 2000
tys zł miesiącznie- już za pół roku będziesz uważała, ze przydałoby się
więcej kasy- choć wydaje Ci się to wielką kwotą.


> > Myślę, że tak naprawdę chodzi o podjeście do pieniędzy i tego jakie
nadajemy
> > im znaczenie w naszym życiu. Niezależnie od ilości kont!
>
> Myślę, że nie wiesz o czym mówisz. To zależy od sytuacji, tez
> materialnej albo chociażby celów.
> Jak mam ograniczoną ilość pieniędzy nie kupuję sobie perfumów za 200 zł,
> by pod koniec miesiąca nie musieć się martwić co dam jeść dzieciom.
Czy z tego co pisze wynika coś takiego, czy to wolna a nawet bardzo wolna
interpretacja?
Pieniądze ewidentnie nie są najważniejsze- nie służą do szpanu jak niektórym
ludziom. Są to są- jak jest ich zbyt mało to pora zastanowić się co zrobić
aby było ich więcej.

> Jak mam wynajęte mieszkanie i zbieram na kupno własnego to też nie
> kupuję kiecek za 500 zł (mimo że mam tyle na koncie spokojnie) - bo są
> cele ważniejsze.
Zupełnie oczywiste- ale dla uściślenia! TŻ- nie kupuje sobie butów za 600 zł
a dzieci nie dostają jakichś odlotowych modnych zabawek za niewiarygodną
kasę? Oszczędzanie dotyczy wszystkich w podobnym stopniu.

> Wtedy właśnie trzeba się z wydatków tłumaczyć - jak wydajesz na coś, bez
> czego możesz sie obyc, naruszając fundusze na cele ważniejsze i
> pierwszoplanowe.
Powiem wprost- nie widzę możliwości aby człowiek w miarę inteligentny i
odpowiedzialny zrobił coś takiego. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nie
słyszałam- ale może mam po prostu szczęście. Dla mnie to karykatura związku
i zgadzam się, że trzeba szybko zwiewać.


> Oczywiście - tłumaczenie bywa zbedne - można robioć co się chce - wtedy
> jednak czasem może się okazać, że na końcu jest już tylko.... rozwód.
Lepiej mieć dwa konta- przynajmniej nic nie wiadomo! A jasne- czego oczy nie
widzą tego sercu nie żal!

Kaśka- która raz na wozie raz pod wozem- ale zawsze do przodu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2004-11-12 09:36:21

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: Grzegorz Janoszka <G...@S...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 11 Nov 2004 21:41:35 +0100 I had a dream that Jacek <j...@w...pl> wrote:
> Mieszkańcy warszawy są specyficzni jeśli opowiadają o jakieś rzeczy
> najchętniej dodają firmę
> albo koniecznie cenę.
> "Kupiłem sobie meble do kuchni za 30 000"
> "Mam nowe perfumy wydałam na nie majątek"

To nie mieszkańcy Warszawy, tylko specyficzny rodzaj człowieka.
A że takich w Warszawie jest mnóstwo, to już inna sprawa ;)

BtW: takich tu na grupie raczej nie ma, więc tą uwagę mogłeś sobie
darować.

--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres

UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2004-11-12 09:37:53

Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:4194781B.90009@nielubiespamu.o2.pl...
> > przyjacielem jak najbardziej- ale to przynajmniej w moim wypadku o
wiele, o
> > wiele za mało!
>
> ROTFL. Rozumiem, ze gdybym dodala do tego, co napisalam, ze mamy jedno
> konto i jemy z jednego gara, to juz upowaznialoby do stwierdzenia, ze
> laczy nas wieczna milosc ?
Śmiech przez łzy jak podejrzewam! Nie umiesz niestety napisać na czym
budujesz wspólnotę- tylko wciskasz oczywiste prawdy, które ja uważam za
warunek konieczny związku ale na pewno nie wystarczający. Dla mnie przyjaźń
to przyjaźń a miłość to miłość- ale lepiej nie wnikać bo się nadmiernie
zestresujesz :(


> > Znam też wiele osób, które dzielą moja pasję ale męża mam
> > jednego....
>
> To znaczy znasz wiele osob, z ktorymi laczy Cie doskonale 'pokrewienstwo
> duchowe' (wiem, napiszesz, ze banal, ale akurat nie mam lepszego
> wyrazenie na skladzie) ?
> Albo masz bardzo duzo szczescia albo niespecjalnie te duchowosc
rozwinieta.
A co ma pokrewieństwo duchowe do zainteresowań i pasji? Za nic nie pojmę....

Kaśka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2004-11-12 09:39:03

Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cn1td1$qh3$2@theone.laczpol.net.pl...
> Użytkownik Kaszycha napisał:
>
>
> > Bycie najlepszym
> > przyjacielem jak najbardziej- ale to przynajmniej w moim wypadku o
wiele, o
> > wiele za mało!
>
> To współczuję.

Czego- że mam wielu przyjaciół i jednego męża ? Rzeczywiście powód do
wielkiego współczucia... Idę sobie popłakać w kąciku :)

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2004-11-12 09:41:32

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krawczyk" <m...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:cn0hfl$laj$1@inews.gazeta.pl...
> Sowa <m...@w...pl> napisał(a):
>
>> A Wy ze sobą w ogóle rozmawiacie? Ja już pomijam kwestię ile ów sprzęt
>> sportowy kosztuje - 40, 400, czy 4000 zł, to ja bym się na pewno z mężem
>> jakoś zgadała - bo po prostu jest mi najbliższą osobą i pewnie bym
>> chciała
>> się podzielić tą informacją, może poradzić, może pochwalić, a potem na
> pewno
>> nastąpiła by prezentacja zakupu i cena i tak by wypłynęła na jaw
>
> owszem wyobraz sobie, ze rozmawiamy, ale na pewno nie o moich codziennych
> zakupach; meza nie za bardzo obchodzi, ze kupilam dzis 2 swetry w
> Reserved,
> spodnie w Kappahl i kurtke w C&A oraz podklad pod cienie Art Deco w cenie
> 38
> PLN, chociaz przez dluzsza chwile zastanawialam sie czy czasem nie kupic
> bazy
> Lumene w podobnej zreszta cenie, nie zawracam mu dupy codziennie po
> zakupach

Ojej, ojej jakież oszałamiające możliwości finansoooweeee!!! :)))
Mam paść zemdlona z wrażenia, czy też to jedynie próba udowodnienia mi
karkołomnego dość twierdzenia, że tylko rozdzielność kont daje możliwość
kupienia sobie za jednym zamachem kilku rzeczy na raz?
Weź się stuknij w czółko - kilka razy już pisałam, że ilość wydanych bez
konsultacji pieniędzy nie zależy od ilości "kont" tylko od zamożności owych
kont, co nijak nie przekłada się na konieczność tłumaczenia się.
Poza tym jakoś dziwnie zmodyfikowałaś pojęcie "codzienne zakupy", sprytne,
ale nie prawdziwe. :-)


>wyjmujac wszystko co zdobylam, zachwalajac, pokazujac ceny i przymierzajac
>przy nim, ani ja nie czuje potrzeby mowienia mu o wszystkim co kupilam ani
>odworotnie, jesli jest cos szczegolnie ciekawego czy wartosciowego dla mnie
>to oczywiscie mu mowie jednak nie jest to glowny punkt programu jak w
>niektorych domach

Ach, czyli jednak rozdzielność kont nie bardzo załatwia sprawę i trzeba
teraz umotywować krecią politykę - kupuję, chowam, niby nic...
Rzeczywiście, w "niektórych domach" nie ma potrzeby stosować czegoś takiego,
w "niektórych domach" chodzi się nawet _razem_ na zakupy i nikt nikomu nie
robi wstrętów, ani nie żąda tłumaczenia po co komu kolejny sweter czy
kosmetyk.
Sowa



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2004-11-12 09:47:20

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cn1o9j$a35$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Myślę, że tak naprawdę chodzi o podjeście do pieniędzy i tego jakie
> nadajemy
> im znaczenie w naszym życiu. Niezależnie od ilości kont!
O to, to.
Chyba dotknęłaś istoty sprawy. Nie ważne jaki system ,
ważne że gdzieś w podświadomości tkwi przekonanie o niesłuszności swoich
wydatków a co za tym idzie, przekonanie, że gdyby były "jawne" to trzeba by
się z nich tłumaczyć.
Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2004-11-12 09:48:36

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Kaszycha napisał:

> przeżyliśmy, chociaż chodziliśmy głodni spać czasami mam bardzo
> zdystansowany stosunek do pieniędzy. Wiem, że gdy dam sobie radę za grosze-
> bo juz kiedyś to zrobiłam.

Coż - ja też wiem, że dam, ale czasem oblewa mnie zimny pot na myśl, że
może mi się to powtórzyć (odpukać w niemalowane i splunąć przez lewe
ramię) ;)

> Jeśli dzisiaj, jakimś cudem Twoje dochody miesiączne wzrosną stale o 2000
> tys zł miesiącznie- już za pół roku będziesz uważała, ze przydałoby się
> więcej kasy- choć wydaje Ci się to wielką kwotą.

No akurat to mi się wielką kwotą nie wydaje - na zycie, by przeżyć muszę
mieć co miesiąc dużo więcej.
Zauważ, że problemy w dogadaniu się o finanse sporadycznie dotykają
ludzi zamożnych. To w dużej mierze problem tych co żyją od 1. do 1.

> Zupełnie oczywiste- ale dla uściślenia! TŻ- nie kupuje sobie butów za 600 zł
> a dzieci nie dostają jakichś odlotowych modnych zabawek za niewiarygodną
> kasę? Oszczędzanie dotyczy wszystkich w podobnym stopniu.

Właśnie - jak się ktoś wyłamuje, to musi się potem tłumaczyć ;)

> Powiem wprost- nie widzę możliwości aby człowiek w miarę inteligentny i
> odpowiedzialny zrobił coś takiego. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nie
> słyszałam- ale może mam po prostu szczęście. Dla mnie to karykatura związku
> i zgadzam się, że trzeba szybko zwiewać.

Własnie - tylko, że ja obseruję takie sytuację w otoczeniu. I stąd mam
takie a nie inne wnioski.
Zresztą - mój mąż był z tych, co jak mu przypadkiem 400 zł w kieszeni
zostało to kupił cokolwiek - ot taki typ.

> Lepiej mieć dwa konta- przynajmniej nic nie wiadomo!

U mnie funkcjonuje to inaczej i - oparte jest na zaufaniu. Moge
przelewac calusieńką kasę na konto TZ - nie boli mnie to, bo wiem, że na
zycie i potrzeba a nawet na ekstrawagancję mogę wziąć. Ale sądzę, że
łatwiej gospodarowac finansami, gdy zajmuje sie tym jedna osoba i ma
kontrolę nad wpływami i wydatkami. Nie ma potem niespodzianek, że ktoś
coś kupił a na rachunki zabrakło. Poza tym fajnie się planuje wieksze
wydatki.


> Kaśka- która raz na wozie raz pod wozem- ale zawsze do przodu.

O! Dobrze powiedziane :)

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2004-11-12 09:54:13

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: Lia <L...@a...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2004-11-12 10:41:32 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Sowa* skreślił te oto słowa:

>>wyjmujac wszystko co zdobylam, zachwalajac, pokazujac ceny i przymierzajac
>>przy nim, ani ja nie czuje potrzeby mowienia mu o wszystkim co kupilam ani
>>odworotnie, jesli jest cos szczegolnie ciekawego czy wartosciowego dla mnie
>>to oczywiscie mu mowie jednak nie jest to glowny punkt programu jak w
>>niektorych domach
>
> Ach, czyli jednak rozdzielność kont nie bardzo załatwia sprawę i trzeba
> teraz umotywować krecią politykę - kupuję, chowam, niby nic...

Bez przesady, Sowo :]
Ja też nie mam w zwyczaju pokazywać wieczorem wszystkiego co "upolowałam" i
przyniosłam do domu. Jak mam nowy błyszczyk to się maluję i każę oceniać i
podziwiać, ale podkładu czy pudru - do głowy by mi nie przyszło, żeby się z
tego "spowiadać".
Jak upoluję długo poszukiwaną rzecz - to z radością się pochwalę, że męka
szukania za mną, ale często nakupuję róznych pierdół ubraniowych i ich
zakup wychodzi na jaw dopiero jak założę je na siebie.

> Rzeczywiście, w "niektórych domach" nie ma potrzeby stosować czegoś takiego,
> w "niektórych domach" chodzi się nawet _razem_ na zakupy i nikt nikomu nie
> robi wstrętów, ani nie żąda tłumaczenia po co komu kolejny sweter czy
> kosmetyk.

Normalne, i to zarówno przy kontach wspolnych, jak i rozdzielnych.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2004-11-12 09:57:06

Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cn0k6d$m47$1@news.onet.pl...
> "Agnieszka Krawczyk" <m...@N...gazeta.pl> wrote in message
> news:cn0hfl$laj$1@inews.gazeta.pl...
>
>> owszem wyobraz sobie, ze rozmawiamy, ale na pewno nie o moich codziennych
>> zakupach; meza nie za bardzo obchodzi,(...)
>
> ale niektorych obchodzi, bo widza, ze obchodzi to ich
> zony. i nie sluchaja tego jak klawisze w wiezieniu
> o podwyzszonym rygorze dla zon, ale sluchaja tego
> bo widza wypieki na twarzy swojej zony, ktora np po prostu cieszy sie z
> nowego swtereka.

Uch, a już się zaczynałam zastanawiać, czy aby nie prezentujemy jakiegoś
odosobnionego dziwactwa interesując się przyjemnostkami współmałżonka, nawet
jeśli są to akurat przyjemnostki zakupowe.
Sowa - co i swoje "sweterki" prezentuje z radością i mężowskie z
zainteresowaniem ogląda. :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2004-11-12 09:57:58

Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Kaszycha wrote:

> ?miech przez ?zy jak podejrzewam! Nie umiesz niestety napisaae na czym
> budujesz wspólnot?- tylko wciskasz oczywiste prawdy, które ja uwa?am za
> warunek konieczny zwi?zku ale na pewno nie wystarczaj?cy. Dla mnie przyja 1/4 ?
> to przyja 1/4 ? a mi?o?ae to mi?o?ae- ale lepiej nie wnikaae bo si? nadmiernie
> zestresujesz :(


Nie zawsze latwo to cos ubrac w slowa:

Sukces zwiazku jest funkcja zakresu, w jakim ten zwiazek spelnia
potrzeby obojga jego uczestnikow.

A do szczescia potrzeba:
przyjazni na solidnych podstawach
spelniania wzajemnych potrzeb
codziennego ustalania celow: "co JA dzis moge zrobic, by moje malzenstwo
bylo lepsze"
wziecia odpowiedzialnosci za zwiazek (te wlasne 100%)
zamienienia negatywow w "liste rzeczy do zrobienia"

Pewnie jeszcze wiele pominelam, ale to tak na poczatek. I jakos tam o
kontach mowy nie ma.

--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 30 ... 32


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Oświadczenie
kobieta-dziecko i mężczyzna
Dwie kobiety i ja jeden
pies w domu vs syn
co kupić teściom? pomocy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »