Data: 2016-05-24 21:36:09
Temat: Re: Pitera pitoli jak jej każe PO.
Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-05-24 o 12:12, Przemysław Dębski pisze:
> W dniu 2016-05-23 o 23:47, Kviat pisze:
>
> [...]
>
>> Tak czy siak, (nadmierne) obniżenie podatków wbrew temu co piszesz nie
>> jest pobudzające dla gospodarki. Prowadzi do nierówności (nadmiernych) i
>> konfliktów.
>> Proste umysły korwinistów w swoich wyliczeniach w ogóle nie biorą pod
>> uwagę czynnika ludzkiego...
>
> Piszesz, jak bym lansował tezę pt. obniżać aż do całkowitej likwidacji.
Nie. Piszesz jakby remedium na wszystko było obniżanie podatków. Takie
wrażenie odniosłem.
> Przeczytaj - pisałem o doprowadzeniu do optymalnego poziomu. Że w
> obecnej sytuacji oznacza to obniżkę - to chyba jasne ?
To właśnie nie jest jasne.
Osiągnięcie optymalnego poziomu podatków przy dzisiejszych możliwościach
(globalizacja, a raczej w tej chwili integracja na razie na poziomie
europejskim) to nie lada wyzwanie, o ile w ogóle jest to możliwe w
państwach "pseudo" narodowych.
Z jednej strony swobodna wymiana handlowa, gospodarcza, myśli
technologicznych itp. (to nawet podoba się narodowcom, nawet oni lubią
mieć smartfona ;) i jeździć na wakacje bez paszportu), a z drugiej
strony chęć kształtowania poziomu podatków na szczeblu lokalnym
(państwowym, narodowym wręcz) jest uzasadniona tylko politycznie: utrata
suwerenności itp., czyli zagrywka emocjami.
To nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, oprócz zaspokojenia
narodowościowych wizji radykalnej części elektoratu, że niby mają jakąś
moc podkreślania odrębności narodowej czy coś (bo co innego im pozostało..?)
Nie mają. To nie XIX w. Przedsiębiorstwa przeniosą się gdzie chcą,
bogaci przeniosą się gdzie chcą.
Rządy stanęły pod ścianą. Integracja gospodarcza OK, ale tylko
wybiórczo? A zróżnicowanie wynagrodzeń, podatków itd też OK? Tak się nie
da na dłuższą metę. Albo integracja w kolejnych obszarach, albo powrót
do państw narodowych. Niestety, nastroje nacjonalistyczne podsyca
dodatkowo masowa migracja z biedniejszych, strasznie zapóźnionych
kulturowo obszarów (co nie znaczy, że są to debile, też mają smartfony i
też potrafią liczyć).
Oni, biedniejsi, zachowują się racjonalnie - dążą do konfliktu z
bogatymi żeby im bogactwo odebrać, a przynajmniej żeby się z nimi
podzielić... Zupełnie jak wcześniejsze ruchy rewolucyjne w Europie.
Otoczka religijna to tylko pozory, efekt zapóźnienia w edukacji itd. Tak
na prawdę chodzi o kasę. Tyle, że już nie w obrębie jednego kontynentu,
jak w wiekach wcześniejszych, ale w skali globalnej.
Reasumując, obniżenie podatku w jakimś miejscu, lokalnie, kompletnie nie
ma w tej chwili znaczenia (w dłuższej perspektywie, bo za chwilę gdzieś
indziej ktoś bogatszy jeszcze bardziej obniży podatek, a taka licytacja
prowadzi do... jeszcze większego rozwarstwienia i frustracji ludzi).
Narodowcy (rządy narodowców) nie są w stanie ogarnąć, co się tak na
prawdę dzieje. Utkwili mentalnie na poziomie fanatyków ISIS, tyle że są
bogatsi i mieszkają w Europie, to im się wydaje, że są od nich lepsi.
Nie są. Niczym się od nich nie różnią. Też chcą wieszać pedałów, obcych,
innych...
> Co do mojego korwinizmu - nie wierz we wszystko co ghoscikowa wypisuje.
> Znaczy jeśli zależy Ci na tym by zamiast rozmowy jak do tej pory, była
> poszturchiwanka kijaszkami, to przynajmniej własny kijaszek wystrugaj :)
Nie twierdzę, że jesteś korwinistą we wszystkim. Odniosłem się tylko do
Twojej, jakby nie patrzeć korwinistycznej wizji dotyczącej podatków.
Świat strasznie przyśpieszył. I jak ktoś mi proponuje proste lekarstwo
na rozwiązanie cholernie skomplikowanych zależności, to mi się czerwona
lampka zapala ;)
Pozdrawiam
Piotr
|