Data: 2002-12-10 21:27:00
Temat: Re: Pivo i samochód
Od: "NKG" <n...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cze
> Bzdura! To bardzo indywidualna sprawa i nie mozna tak pisac, ze "po piwku
> mozna"! Jeden bedzie wyraznie "pod wplywem" po nawet malym piwku, inny
> wypije dwa i nie bedzie to mialo zadnego wplywu i zalezy to od calego
> mnostwa przyczyn nie tylko od plci i masy ciala. Nawet na ta sama osobe
jak
> chyba kazdy choc od czasu do czasu pijacy doskonale wie ta sama dawka
> alkoholu (np 1 piwo) w roznych chwilach roznie dziala. Czasem piwo sie
> wypija jak herbatke a czasem wyraznie sie czuje po jego wypiciu, ze cos
sie
> swiat ciut piekniejszy zrobil.
> A generalnie: lepiej i bezpieczniej chyba przyjac zasade: po jednym piwku
> nie wsiadam do samochodu przynajmniej z godzinę. Po dwóch piwkach nie
> wsiadam do samochodu przynajmniej przez kilka godzin.
> Oki Oki wiem, wielu z was powie, że "po jednym piwku to ja spokojnie moge
> jechac", tu pewnie jeszcze dojdzie charakterystyczny gest bebnienia sie
> piesciami po klacie i moze faktycznie macie organizm tak slabo reagujacy
na
> alkohol, ze to piwo nie wplynie na was w zaden sposob. Ale ono przeciez we
> krwi bedzie. I w razie jakiegokolwiek pecha, nawet glupiej stluczki
> calkowicie przez was niezawinionej na alkomacie wyjdzie juz, ze jestescie
> wlasnie po jednym piwku. A to bedzie baaardzo powazna okolicznosc
> obciazajaca i w przypadku spornej sytuacji moze przewazyc szale na wasza
> niekorzysc. W kolizjach drogowych tak jakos sie przyjelo, ze osoba "w
stanie
> wskazujacym na spozycie" jest winna z marszu. W mediach zreszta podaja
> bardzo czest wstrzasajace newsy zatytulowane "Znow pijany kierowca zabil
> dziecko!!!" w artykule potem dopiero mozemy sie doczytac, ze dziecko
> wyskoczylo zza autobusu wprost pod kola, a "pijany" mial 0,8promila we
krwi.
> Ale mial. I jest winny. I ma teraz baaardzo wielki problem na glowie.
W tym przypadku chodzi o mentalność, która obwinia człowieka za coś co
zrobił, nie patrząc na to dlaczego to zrobił.
Nie daleko mnie, pół roku temu uczeń gimnazjum zabił kolege zklasy. Zabił
więc jest mordercą. Trzeba go zamknąć we więzieniu, najlepiej na dorzywocie.
A ja znałem, zarówno zabójce jak i ofiarę. Otórz ten zabity gnębił go na
każdym kroku, zresztą nie tylko jego, a wiem jak to działa na psychikę
młodego człowieka, jak ktoś silniejszy Cię bije, a ty nie możesz temu nic
zaradzić bo wyjdziesz na skarżypytę i wtedy już w ogóle nie będzie miał
życia, nawet poza szkołą, a nie upijał się pozabawach więc nie miał kumpli
którzy by mu pomogli. Do szkoły chodził z wielkim stresem, nie miał w niej
życia. Więc ja się niczemu nie dziwie, że posunął się do takiego czynu. Nie
wiem jak potoczyła się rozprawa sondowa, ale w jego przypadku mógł bym
wystąpić nawet o uniewinnienie! Biorąc pod uwagę szczególnie motywy sbrodni.
Tym bardziej, że biorąc nuż nie miał zamiaru zabić, ale tylko postraszyć.
Jednak doszło do szarpaniny i być może nawet doszło obrony koniecznej.
W taki oto sposób, spokojny człowiek zastaje naprawdę bardzo pokrzywdzony
przez tzw. "cweli", których się powinno (za przeproszeniem) na sybir
wysyłać, bo oni są większym zagrorzeniem dla ludzkości niż terroryzm.
pozdro
NKG
|