Data: 2003-08-22 06:50:56
Temat: Re: Pleksiglasss
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kary <k...@w...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "Ana" <a...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:bi2rm0$osa$1@inews.gazeta.pl...
> > Kary <k...@w...pl> napisał(a):
> >
> > > Ja z
> > > urodzenia jestem pleksiglasowym chłopcem z niepleksiglasowymi myślami w
> > > głowie, i nawet jeślki wydaje mi się inaczej to nie mogę kochać niczego
> co
> > > niepleksiglasowe bo tamten świat mnie odrzuci, czy też już odrzucił,
> mimo
> > > licznych dowodów sympatii, poklepywania po ramieniu...
> > > Tutaj patrzą na mnie jak na zabrodzonego tym niepleksiglasem.
> > > Jestem dla nich o szczebelek lepszy.
> > > Po co mi był tamten świat i tamta miłość?
> > > Nie... na co mi ona jest,???
> > > Wrócę do banalnych rozmów w parką na ławce, do lufek, tanich piw za
> które
> > > łapie policja...
> >
> > Wyjaśnij mi, proszę, skąd się biorą i do czego prowadzą takie myśli?
> > Serdecznie pozdrawiam
> > Ana
>
> Spróbuj sobie wyobrazić siebie jakby w zawieszeniu. Z jednej strony, załóżm,
> kraina pijaków i alkocholików, z drugiej powiedzmy że tubylców z Karaibów.
> Pochodzisz ze świata pijaków a pragniesz dostać się do świata tych tubylców.
> Nie dlatego że ambicja, albo jakieś szczególne pragnienia, ale po prostu
> widzisz tam coś co jest dla ciebie ważne, coś co chcesz uczynić częścią
> swojego życia. Od starego świata cię już trochę mdli ale ci pijacy są czasem
> fajni, i twoi. Wiele cie z nim wiaze. Dla tubylcow jestes obcy, nawet jeslic
> ie lubia, dla pijaków jestes troche zdrajca, troche sie oddalasz, bo nie
> chcesz pojsc za nimi w ich szalenstwo.
>
> Nie wiem do czego prowadzi ale widze u siebie wzrastającą niechęć do
> wszystkiego. Wiem że moim problemem jest ambicja, broń boże nie do
> pieniędzy, one nigdy nie grały dla mnie roli, ale do osiągania satysfakcji w
> każdej dziedzinie w jakiej coś robię. Dla mojego umysłu porażka jest trudna
> do zniesienia. Zreszta nie jest to wazne. Zdecydowalem ze po prostu bede
> robil swoje pieprzac wszystko co nie jest wazne, albo jest dla mnie wazne
> ale nie ma powinno mnie męczyć. To co napisalem to wyrzucanie kwasów...
>
> Kary.
Dobrze kombinujesz. Nie musi to być wcale takie złe. Wystarczy ustalić
reguły w demokratyczny sposób i mieć wolę ich przestrzegania. Czasem może
zdarzyć się wsypa, pomimo. To ludzkie. Zasady obowiązujące obie strony mogą
stanowić nie najgorszy grunt pod nogami. Znika wiele problemów, zadrażnień,
wzajemnych pretensji. Na pewno jest łatwiej koegzystować, przede wszystkim
tam, gdzie nie ma o co się bić lub szansa na sukces to okrągłe 0. Tak jest
uczciwie. Fajny tekst, zresztą nie tylko ten.
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|