Data: 2009-01-07 11:02:55
Temat: Re: Po Świętach
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal pisze:
> "wapniaków" i "zgredów". Sam pamiętam ile rzczy, które robiłem, nigdy
> nie nadwały się do uszu moich rodziców.
Ojej! Ja też robiłam mnóstwo takich rzeczy, do których bym się nawet
teraz ojcu nie przyznała. Głupia sprawa, ale np. przy ojcu papierosa
zapaliłam chyba tylko raz, kiedy byłam już na ostatnim roku studiów,
jechaliśmy gdzieś daleko razem samochodem, i na jakimś postoju
zapaliłam. Normalnie bym tego nie zrobiła, zwłaszcza że mój ojciec nie
palił wtedy już od kilku lat. Na szczęście już się nie muszę kryć, bo
też już od kilku lat nie palę. ;)
> Dzięki postępowi
> technologicznemu, wręcz szalonemu, te nisze mnożą się w podobnym tempie.
Nie chodzi o to, żeby być z wszystkimi nowinkami na czasie, bo to się
nie da. Najważniejszy jest kręgosłup, który się wykształci, i który
pozwoli w sensowny sposób z tych nowinek korzystać, czyli np. nawet
jeśli się spróbuje czegoś głupiego, to nie przesadzi z tym na tyle, żeby
miało to destrukcyjny wpływ na życie.
> Tymczasem pewna szesnastolatka z mojej bliskiej rodziny po kilku latach
> problemów z nią typu "złe towarzystwo", narkotyki, niechęć do szkoły,
> przygodny seks - poznała dwudziestojenoletniego chłopaka i... uciekła
> do Irlandii. :)
Nie rozumiem, ten uśmieszek na końcu mnie zmylił - to ma być pozytywny
przykład, czy negatywny?
Ewa
|