Data: 2003-11-16 23:40:12
Temat: Re: Po znieczuleniu przewodowym
Od: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Anka Łazowska" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:bp8skj$bel$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "deBerg" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:bp8rvj$403$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > A ja tak sobie mysle, ze chyba w szpitalu ortopeda nie znieczulalby sam.
> Po
> > pierwsze - nie musi, bo ma anestezjologa. Po drugie- nie wolno mu i
latwo
> to
> > sprawdzic.
>
> Oczywiscie, i co do tego nie ma zadnej watpliwosci. Jezeli tak by sie
> faktycznie dzialo (AFAIK lekarz nie anestezjolog ma prawo zneczulac tylko
do
> bardzo drobnych zabiegow, a na pewno nie stosowac znieczulenia
> przewodowego!). Zreszta - nie wyobrazam sobie ortopedy wykonujacego takie
> znieczulenie. Oprocz odpowiednich, anestezjologicznych i scislych procedur
> (m.in. protokol znieczulenia, ktory moze byc tylko sygnowany przez
> anestezjologa!) istnieje tez prawo, ktore w tym wypadku, zjezeli to prawda
> zostalo zlamane.
A tu rzeczywistość przerosła Waszą wyobraźnię.
No więc moi drodzy, jeśli jest tak, jak piszecie, prawo zostało złamane z
całą pewnością. Działo się to we wrocławskim dużym szpitalu. To, że podczas
zabiegu na mojej sali nie było anestezjologa jest 100% prawdą i dormicum z
pewnością nie przesłoniło mi widzenia. Może był w sali obok, ale ja go
osobiście nie widziałam.
Żaden anestezjolog się do mnie nie pofatygował, nie przeprowadzał
standardowego wywiadu. Miałam już kilka razy okazję być znieczulana i wiem,
że ZAWSZE przychodził anestezjolog, a tu nie miałam przyjemności się z nim
spotkać.
Więcej - gdy dzień wcześniej prosiłam o rozmowę z anestezjologiem na temat
znieczulenia, dyżurny lekarz powiedział, że przewodowe robi ORTOPEDA.
A do pozostałych przychodzi właśnie anestezjolog. Na pewno mi się nie
przesłyszało. Nie przewidziało również, gdy do sali wszedł ortopeda z
asystentką i znieczulił mnie, po czym wyszedł i przyszedł po kilkunastu (?)
minutach wykonać zabieg.
Podejrzewam, że gdyby była potrzeba podania dolarganu dożylnie, może by się
jakiś anestezjolog pofatygował, na szczęście nie było takiej potrzeby, bo
jak zaczęło boleć, zabieg już kończono.
Pozdr. - w pełni władz umysłowych - Ewa
|