Data: 2004-07-03 09:58:12
Temat: Re: Podwojna lojalnosc - problem wyboru... (ciut dlugie)
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stokrotka" <d...@2...pl> napisał w wiadomości
news:cc3dqb$nh2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > [cut]
> > ona stwierdzila,
> > ze moze mi nic nie mowic, jesli nie chce.
>
> i chyba to by bylo najlepsze rozwiazanie. Niech sie swoim kumpelkom
> spowiada, a nie przed Toba.
Ona mi po prostu opowiada, co i jak - takze i o wielu innych, czasem nawet
osobistych rzeczach. Nie widze w tym nic zlego, poniewaz jest to forma
jakiegos glebszego zaufania. No w koncu jezeli dziewczyna mowi mi otwarcie,
ze NIE WIE, czy chce byc z tym moim kumplem, a jednoczesnie jest PEWNA, ze
ja jemu tego nie powtorze, to co w tym zlego...?
> Jezeli z kumplem znasz sie dluzej to badz w
> sosunku do niego lojalny.
To nie jest takie proste - z nim znam sie dluzej, ale z nia mam lepszy
kontakt, a poza tym ona akurat UFA mi o wiele 'bardziej', niz ten moj
kumpel....
> Nie mowia: nie spotykaj sie z nia, mowie: nie rozmawiaj z nia o nim.
> Jest tyle innych tematow.
Ok, ja juz dawno sie odcialem od 'ich' spraw, unikajac w szczegolnosci
wpieprzania sie pomiedzy nich i 'jakichkolwiek' prob wplywania na ich
zwiazek - czy to w jedna czy w druga strone. To jednak nie jest moim zdaniem
powod, zebym zabranial tej kolezance takich czy innych tematow - jesli ona
sama CHCE mowic i sie zwierzac.
> Po zaza tym nie powinienes sie z nia czesciej spotykac niz on z nia, bo
> to robi sie jakies wesole miasteczko
No fakt, ze widuje ja dosc czesto, ale chyba nie czesciej, niz on. Poza tym
oni sie przytulaja, caluja, itd. - a ja jej nawet nie dotykam!....
> Albo ona swietnie wami manipuluje, albo chce miec 2 w 1, albo ....
Albo sama nie wie, czego chce, i byc moze ja rowniez jej sie podobam...
Albo po prostu widzi we mnie 'przyjaciela' i tak tez mnie traktuje, nie ona
jedyna zreszta, bo akurat pod tym wzgledem jestem podobnie odbierany takze i
przez wielu innych ludzi...
A ten 'palant zasrany' (tak, wiem ze to moj kolega...) podejrzewa mnie o
najwieksze skurwysynstwo, jakie moglbym komukolwiek zrobic - wiedzac od
niego i widzac po jego reakcjach, ze mu 'bardzo' na niej zalezy.... Nawet
porozmawiac ze mna nie chcial, a juz kilka razy probowalem. Zamknal sie chuj
na mnie i tyle, a wczoraj dowiedzialem sie nawet (przypadkiem, z "drugiej
reki"), ze nastawial sie prawie na nieco drastyczniejsza forme rozwiazania.
I dlaczego? Dlatego, ze dziewczyna chce miec we mnie 'kumpla'? Dlatego, ze
ja nie powtarzajac mu co i jak, co wiem, a czego nie, co ona mowi i mysli,
nie jestem przeciwko niemu, a nie chce jedynie zawiesc lub naduzyc 'jej'
zaufania? Czy moze w koncu dlatego, ze zamiast samemu dobierac sie do tej,
calkiem zreszta atrakcyjnej laseczki, podpowiedzialem jej jeszcze, ze mam
podstawy przypuszczac, ze on jest z nia 'szczery' (bo co do tego tez miala
niedawno watpliwosci) - o czym jego nie mialem okazji juz poinformowac.
Wkurzyl mnie pajac i tyle. Nie dosc, ze wyciagnal zbyt pochopne wnioski, to
jeszcze zaczyna ja traktowac, jak jakas 'wlasnosc'....!!
> Byc moze on JUZ traci do mnie zaufanie,
> > Facet nie moze zrozumiec,
>
> nie dziwie mu sie, jezeli wyczuwa ze miedzy Toba a nia sa lepsze
> relacje jak miedzy nimi
Nie wiem, czy 'lepsze', ale na pewno bardzo dobre. Owszem, widzi rowniez,
jak zartujemy, jak sie smiejemy razem z tych samych rzeczy, nawet jak w
'zartach' flirtujemy sobie - ot tak, po kolezensku i bez jakichs wiekszych
podtekstow. Ale to jeszcze nie jest powod, zeby sobie wyobrazal nie wiadomo
co! Bo ja naprawde zaczynam juz zalowac, ze nie dostawialem sie do tej
dziewczyny, a traktowalem ja tylko jako 'kolezanke'... Skoro on i tak ma
mnie za ostatniego 'chuja'...
> ten koles? to w koncu kim on dla Ciebie jest?? kim ona dla Ciebie jest?
Kolega z tej samej miejscowosci, z ktorym czasem wyskoczymy w wiekszym
gronie na jakas impreze, albo spotkamy sie u mnie, lub u innych naszych
znajomych. Odwiedzamy sie, pijemy razem, razem sie bawimy - ale bez
wiekszych zazylosci z nim akurat.
A teraz to juz nie wiem, kim on dla mnie jest - bardzo wiele stracil wczoraj
w moich oczach, i najchetniej juz bym go wiecej nie ogladal...
> i w co sie bawisz?
Przepraszam, co...?! Czy mozesz sprecyzowac to pytanie...?
Nigdy w zyciu nie mialem dobrej, 'bliskiej' kolezanki - i na tym wlasnie mi
zalezy. Zwlaszcza, ze ona mieszka jakies 100 metrow ode mnie, i mamy
naprawde ZAJEBISTY kontakt! Wkurwia mnie jednak, jezeli ktos zarzuca mi
rzeczy, nie majace miejsca, albo dorabia sobie jakies niestworzone historie
i wyobraza nie wiadomo co...!! A jezeli jest to jeszcze moj 'kolega' i nie
ma w dodatku ku temu jakichs 'konkretnych' powodow, to nawet jeszcze
_b_o_l_i_ - i to BARDZO!.....
Pozdrawiam
zf
PS. Sor za wulgaryzmy, ale jakos nie potrafie dzis inaczej, bo jestem
naprawde 'zly'.... :-///
|