| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-07-01 23:20:17
Temat: Podwojna lojalnosc - problem wyboru... (ciut dlugie)Pisalem tu niedawno o nieco klopotliwej dla mnie sytuacji, lecz niestety nie
zawarlem tam GLOWNEGO problemu... No coz, akurat 'precyzyjne' wyrazanie sie
nigdy raczej nie bylo moja mocna strona...
Rzecz polega na tym, ze jest pewna znajoma, moj kumpel i ja - a my wszyscy
nalezymy do, mozna powiedziec, jednej "paczki". Mieszkamy bardzo blisko
siebie, widujemy sie niemal codzien, jezdzimy na wspolne imprezy. Pomiedzy
nimi jednak zaistniala ostatnio jakas relacja uczuciowa, a ja od tamtego
czasu bardzo zblizylem sie do tej kumpeli. Jest jednak tak, ze to jemu
przede wszystkim naprawde 'mocno' na niej zalezy, a ta kumpela nie jest tak
do konca pewna, czy tego chce. Owszem, przytulaja sie, caluja, ale ona nie
chce go zranic, deklarujac mu cos, czego nie jest pewna. No i zwierza mi sie
z tego, czy tamtego, opowiada, ma do mnie duze zaufanie. No i coz - ja
niestety nie wszystko moge JEMU powtorzyc, a poza tym zauwazylem niedawno
coraz czestsze zarty/zarciki/podteksty/prowokacje seksualne wrecz z jej
strony w stosunku do mnie. Niby nic, ale jednak... Moj problem polega na
tym, wobec kogo powinienem byc bardziej SZCZERY... Przeciez nie mowiac nic
mojemu kumplowi, z ktorym niejedno piwo juz wypilem, naduzywam w jakis
sposob jego zaufania. Jesli z kolei cokolwiek mu powiem, to naduzyje
zaufania tej kumpeli, z ktora takze mam bardzo dobry kontakt. Zalezy mi na
tym, aby byc w porzadku zarowno wobec jednej, jak i drugiej strony, przy
czym nie jestem tak do konca pewien, o co JEJ tak naprawde chodzi - pomimo
nie tak dawnych zapewnien, ze ona chce tylko 'kolezenstwa'...
Nie pytam Was o konkretne rozwiazanie tej sytuacji, poniewaz jest to MOJ
problem i tylko JA moge go rozwiazac, ale bardzo jestem ciekaw Waszych
opinii. Zastanawiam sie takze, co ja zrobilem zle i jak to sie stalo, ze
wogole 'dopuscilem' do takiej sytuacji... Oraz jak sie z niej ewentualnie
wyplatac. Gdy powiedzialem tej znajomej, ze gdy ostatnio siedzielismy
wszyscy razem, czulem sie nieco dziwnie, gdyz mialem swiadomosc, ze wiem od
niej o rzeczach, ktore ona ukrywa przed tym moim kumplem, ona stwierdzila,
ze moze mi nic nie mowic, jesli nie chce. Choc wowczas bylby to jakis zawod
dla niej z mojej strony (to juz moj wniosek, ale to dla mnie jest
oczywiste).
Jak dla mnie totalnie GLUPIA i NIEZRECZNA sytuacja, w ktora ja sam dalem sie
w jakis sposob wmanewrowac i nie do konca rozumiem jak i dlaczego... A w
dodatku ten kumpel zaczyna sie ostatnio ode mnie coraz wyrazniej odcinac,
czujac sie niepewnie i majac swiadomosc, ze pomiedzy mna, a ta kumpela moze
zaistniec cos wiecej i zazdroszczac chyba tego, ze ja mam z nia taki dobry
kontakt. Byc moze on JUZ traci do mnie zaufanie, a w dodatku zdaje sobie
sprawe, ze ona zwierza mi sie z tego czy tamtego, mowiac rowniez o nim.
Facet nie moze zrozumiec, ze ja nie dlatego niczego mu nie powtarzam, ze nie
jestem wobec niego fair, a dlatego, ze nie chce sie pomiedzy nich mieszac.
Rozmowy ze mna tez ten koles ostatnio prawie unika....
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-07-02 10:41:02
Temat: Re: Podwojna lojalnosc - problem wyboru... (ciut dlugie)Użytkownik zwykly_facet napisał:
>
Gdy powiedzialem tej znajomej, ze gdy ostatnio siedzielismy
> wszyscy razem, czulem sie nieco dziwnie, gdyz mialem swiadomosc, ze wiem od
> niej o rzeczach, ktore ona ukrywa przed tym moim kumplem, ona stwierdzila,
> ze moze mi nic nie mowic, jesli nie chce.
i chyba to by bylo najlepsze rozwiazanie. Niech sie swoim kumpelkom
spowiada, a nie przed Toba. Jezeli z kumplem znasz sie dluzej to badz w
sosunku do niego lojalny.
Nie mowia: nie spotykaj sie z nia, mowie: nie rozmawiaj z nia o nim.
Jest tyle innych tematow.
Po zaza tym nie powinienes sie z nia czesciej spotykac niz on z nia, bo
to robi sie jakies wesole miasteczko
Albo ona swietnie wami manipuluje, albo chce miec 2 w 1, albo ....
>
Byc moze on JUZ traci do mnie zaufanie,
> Facet nie moze zrozumiec,
nie dziwie mu sie, jezeli wyczuwa ze miedzy Toba a nia sa lepsze
relacje jak miedzy nimi
> Rozmowy ze mna tez ten koles ostatnio prawie unika....
ten koles? to w koncu kim on dla Ciebie jest?? kim ona dla Ciebie jest?
i w co sie bawisz?
Stokrotka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-03 09:58:12
Temat: Re: Podwojna lojalnosc - problem wyboru... (ciut dlugie)
Użytkownik "Stokrotka" <d...@2...pl> napisał w wiadomości
news:cc3dqb$nh2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > [cut]
> > ona stwierdzila,
> > ze moze mi nic nie mowic, jesli nie chce.
>
> i chyba to by bylo najlepsze rozwiazanie. Niech sie swoim kumpelkom
> spowiada, a nie przed Toba.
Ona mi po prostu opowiada, co i jak - takze i o wielu innych, czasem nawet
osobistych rzeczach. Nie widze w tym nic zlego, poniewaz jest to forma
jakiegos glebszego zaufania. No w koncu jezeli dziewczyna mowi mi otwarcie,
ze NIE WIE, czy chce byc z tym moim kumplem, a jednoczesnie jest PEWNA, ze
ja jemu tego nie powtorze, to co w tym zlego...?
> Jezeli z kumplem znasz sie dluzej to badz w
> sosunku do niego lojalny.
To nie jest takie proste - z nim znam sie dluzej, ale z nia mam lepszy
kontakt, a poza tym ona akurat UFA mi o wiele 'bardziej', niz ten moj
kumpel....
> Nie mowia: nie spotykaj sie z nia, mowie: nie rozmawiaj z nia o nim.
> Jest tyle innych tematow.
Ok, ja juz dawno sie odcialem od 'ich' spraw, unikajac w szczegolnosci
wpieprzania sie pomiedzy nich i 'jakichkolwiek' prob wplywania na ich
zwiazek - czy to w jedna czy w druga strone. To jednak nie jest moim zdaniem
powod, zebym zabranial tej kolezance takich czy innych tematow - jesli ona
sama CHCE mowic i sie zwierzac.
> Po zaza tym nie powinienes sie z nia czesciej spotykac niz on z nia, bo
> to robi sie jakies wesole miasteczko
No fakt, ze widuje ja dosc czesto, ale chyba nie czesciej, niz on. Poza tym
oni sie przytulaja, caluja, itd. - a ja jej nawet nie dotykam!....
> Albo ona swietnie wami manipuluje, albo chce miec 2 w 1, albo ....
Albo sama nie wie, czego chce, i byc moze ja rowniez jej sie podobam...
Albo po prostu widzi we mnie 'przyjaciela' i tak tez mnie traktuje, nie ona
jedyna zreszta, bo akurat pod tym wzgledem jestem podobnie odbierany takze i
przez wielu innych ludzi...
A ten 'palant zasrany' (tak, wiem ze to moj kolega...) podejrzewa mnie o
najwieksze skurwysynstwo, jakie moglbym komukolwiek zrobic - wiedzac od
niego i widzac po jego reakcjach, ze mu 'bardzo' na niej zalezy.... Nawet
porozmawiac ze mna nie chcial, a juz kilka razy probowalem. Zamknal sie chuj
na mnie i tyle, a wczoraj dowiedzialem sie nawet (przypadkiem, z "drugiej
reki"), ze nastawial sie prawie na nieco drastyczniejsza forme rozwiazania.
I dlaczego? Dlatego, ze dziewczyna chce miec we mnie 'kumpla'? Dlatego, ze
ja nie powtarzajac mu co i jak, co wiem, a czego nie, co ona mowi i mysli,
nie jestem przeciwko niemu, a nie chce jedynie zawiesc lub naduzyc 'jej'
zaufania? Czy moze w koncu dlatego, ze zamiast samemu dobierac sie do tej,
calkiem zreszta atrakcyjnej laseczki, podpowiedzialem jej jeszcze, ze mam
podstawy przypuszczac, ze on jest z nia 'szczery' (bo co do tego tez miala
niedawno watpliwosci) - o czym jego nie mialem okazji juz poinformowac.
Wkurzyl mnie pajac i tyle. Nie dosc, ze wyciagnal zbyt pochopne wnioski, to
jeszcze zaczyna ja traktowac, jak jakas 'wlasnosc'....!!
> Byc moze on JUZ traci do mnie zaufanie,
> > Facet nie moze zrozumiec,
>
> nie dziwie mu sie, jezeli wyczuwa ze miedzy Toba a nia sa lepsze
> relacje jak miedzy nimi
Nie wiem, czy 'lepsze', ale na pewno bardzo dobre. Owszem, widzi rowniez,
jak zartujemy, jak sie smiejemy razem z tych samych rzeczy, nawet jak w
'zartach' flirtujemy sobie - ot tak, po kolezensku i bez jakichs wiekszych
podtekstow. Ale to jeszcze nie jest powod, zeby sobie wyobrazal nie wiadomo
co! Bo ja naprawde zaczynam juz zalowac, ze nie dostawialem sie do tej
dziewczyny, a traktowalem ja tylko jako 'kolezanke'... Skoro on i tak ma
mnie za ostatniego 'chuja'...
> ten koles? to w koncu kim on dla Ciebie jest?? kim ona dla Ciebie jest?
Kolega z tej samej miejscowosci, z ktorym czasem wyskoczymy w wiekszym
gronie na jakas impreze, albo spotkamy sie u mnie, lub u innych naszych
znajomych. Odwiedzamy sie, pijemy razem, razem sie bawimy - ale bez
wiekszych zazylosci z nim akurat.
A teraz to juz nie wiem, kim on dla mnie jest - bardzo wiele stracil wczoraj
w moich oczach, i najchetniej juz bym go wiecej nie ogladal...
> i w co sie bawisz?
Przepraszam, co...?! Czy mozesz sprecyzowac to pytanie...?
Nigdy w zyciu nie mialem dobrej, 'bliskiej' kolezanki - i na tym wlasnie mi
zalezy. Zwlaszcza, ze ona mieszka jakies 100 metrow ode mnie, i mamy
naprawde ZAJEBISTY kontakt! Wkurwia mnie jednak, jezeli ktos zarzuca mi
rzeczy, nie majace miejsca, albo dorabia sobie jakies niestworzone historie
i wyobraza nie wiadomo co...!! A jezeli jest to jeszcze moj 'kolega' i nie
ma w dodatku ku temu jakichs 'konkretnych' powodow, to nawet jeszcze
_b_o_l_i_ - i to BARDZO!.....
Pozdrawiam
zf
PS. Sor za wulgaryzmy, ale jakos nie potrafie dzis inaczej, bo jestem
naprawde 'zly'.... :-///
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-07 21:38:14
Temat: Re: Podwojna lojalnosc - problem wyboru... (ciut dlugie)Dzieki kochani za "odpowiedz" - jakos to sie samo rozstrzygnelo, a wlasciwie
nie do konca samo, ale wszystko jakos sie ulozylo i wyjasnilo. Tym niemniej
jestem BAAARDZO wdzieczny za "odpowiedz", a wlasciwie jej BRAK - a to
poniewaz dla mnie bylo to wowczas calkiem spory problem, a sytuacja, w
ktorej poprzez to sie znalazlem byla w moim zyciu czyms 'nowym' i
'niepokojacym'.
Jeszcze raz wiec DZIEKUJE za 'ignorka' - milo bylo, ale jakos mnie to nie
rozbawilo - a tym bardziej nie usatysfakcjonowalo...:-//
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |