Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: puchaty <p...@b...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Pomozcie,powiedziec czy nie?
Date: Wed, 3 Nov 2004 22:42:08 +0100
Organization: jeszczesiedecyduje
Lines: 87
Message-ID: <1pnwnlm38kwm$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov>
References: <4...@o...pl> <4...@o...pl>
<1ecwuuu36ehvd$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov>
<cm8kpt$r3d$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1uo27bveo2l6h$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov>
<cm8t0m$m5p$1@nemesis.news.tpi.pl>
<3...@j...gov>
<cmba2r$bk1$1@nemesis.news.tpi.pl>
<1k6i9gaukggs0$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov>
<cmbgog$eee$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 81.219.100.7
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1099518128 22945 81.219.100.7 (3 Nov 2004 21:42:08 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 3 Nov 2004 21:42:08 +0000 (UTC)
X-User: padiszachti
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.14.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:66470
Ukryj nagłówki
Dnia Wed, 3 Nov 2004 21:52:41 +0100, Kaszycha napisał(a):
>> Poza jednym, według moich wyobrażeń na ten temat, sumienie u świętego nie
>> milczy - wręcz przeciwnie - odzywa się do niego na widok najmniejszego
>> kamyka.
> Masz na myśłi własne kamyki, prawda? Bynajmniej nie cudze.
O co Ci w tym miejscu właściwie chodzi?
> Nie oceniam- nie daję sobie ku temu prawa. Jednak aby być w zgodzie ze swoim
> sumieniem to odzywam się, gdy uważam, że ktoś błądzi ....
A skąd wiesz, że ktoś błądzi skoro nie oceniasz?
> Poza tym dostaliśmy
>> przecież przykazania. Przykazanie miłości, dekalog...
>> Są one IMO dla wszystkich nas, gdy przychodzi odróżniać co dobre, a co
> złe,
>> co z sumienia, a co z rozumu.
>
> No- bardzo byłoby fajnie gdyby to było takie oczywiste. Nie wiem jak Tobie,
> ale mi się zdarza, że rozum swoje a sumienie swoje. I co wtedy? Jakoś trzeba
> decydować- albo racjonalnie albo według serca.
I co wtedy? Rzucasz monetą?
> Sumienie, miłośc i energia to synonimy?
Dla mnie. Jak dla Ciebie nie, to przecież Cię i tak nie przekonam. Jak
pisał Zygmunt - to kwestia poza logiką.
> Powiem Ci jak sądze co by się działo w moim sumieniu. Pytałabym siebie czy
> przez sekundę dałam znać, że jestem zainteresowana relacją nie tylko
> koleżeńską. Czy flirtowałam? Czy żartowałam w sposób dwuznaczny? Jeśli
> odpowiedź brzmiałaby zdecydowanie nie- to dałabym sobie ze swoim sumieniem
> radę.
No fajnie ale on cierpi z Twojego powodu.
> Jeśli brzmiałby, że być może niektóre zachowania pomimo, że były nieświadome
> mogły być odebrane przez kolegę jako sygnały- to juz byłoby trudniej i
> musiałabym z tego wyciągnąc wnioski na przyszłość.
Ale on dalej cierpi:-(
> Jeśli świadomie prowokowałabym- to chyba byłabym szczęśliwa, że osiągnąłam
> cel i sumienie zaczęłoby mnie gryźć dopiero wtedy gdy chemia przestanie
> działać... a może i wtedy nie. Natomiast nie zaryzykowałabym twierdzenia,
> że byłam "narzędziem " Boga w żadnej z powyższych sytuacji.
Akurat też bym nie zaryzykował.
> Raczej skłaniam się ku tezie, że mamy wolną wolę....
Bo przecież mamy.
>> Będzie miała więcej pieniędzy.
>
> I co Bóg będzie tym faktem ucieszony? A może raczej zmartwiony? A może jest
> mu to najzupełniej obojętne ile ona ma pieniędzy a bardziej ile osób cierpi?
Nie wiem. A Ty wiesz?
>> Nie sądzę bo np. nie mam zielonego pojęcia, czy dzięki lady milki, gość
>> pozbywszy się co prawda grubego portfela, nauczy się patrzeć kobiecie w
>> oczy a nie na jej tyłek.
> Musi cierpieć aby się tego nauczyć?
Jest IMO małe prawdopodobieństwo, że się tego nauczy bez bolesnego
doświadczenia.
> Wiesz ilu jest mu podobnych? Ma goć
> pecha i tyle!
Albo ma szczęście i tyle!
>> Nic jej nie mam zamiaru udowadniać. Nic nie jestem jej w stanie udowodnić.
>> Mogę mieć tylko wrażenie, że gdybym ja kierował się takimi kryteriami w
>> swoich życiowych wyborach, oddalałbym się od mojego celu.
> Ok- ale ona się przybliża do swojego. Czy to według Ciebie oznacza, że
> wszystko jest ok?
Jak najbardziej. Przecież nie możemy jej powiedzieć, że jej cel życia jest
do bani. Jej świat by się mógł zawalić - to dopiero jest cierpienie.
puchaty
|