"Sowa" <m...@b...pl> wrote in message news:cdui7n$9j6$1@news.onet.pl...

> > bo byli to nie zwykli znajomi.
>
> No to sie nie dogadamy.
> Bo dla mnie to zwykli znajomi w tej chwili są.

ze wszystkimi swoimi znajomymi spalas, randkowals sie,
i co tam jeszcze mozna robic z ukochanym ???
rany, ty to masz zdrowie ;))))

ja mam "bylych" i zanjomych, i tez byly nawet jesli teraz jest
zanjomy, jest "innym" znajomym, niz ten z ktorym sie nie randkowalam.

>
> > ok, poczytaj moj poprzedni jeszcze raz post i jesli nawet nie potrafisz go
> w miare zapamietac, to
> > zerkaj od czasu do czasu, bo trudno sie w takiej sytuacji dyskutuje.
>
> Sobie zacytuję, żeby znów nie zapomnieć ;->
> "chyba jasno napisalam "naduzywanie zaufania".
> uczucie niepokoju, niepewnosci, zadzrosci, potrzeby bycia
> waznym, poczucie bycie kochanym itp"

no, lepiej :)
>
> Najwyrażniej, istnieja małżeństwa gdzie uczucia są na tyle ugruntowane, że
> zadne "niepewności" się nie lęgną z powodu byłych.

moze i sa. byc moze parter ma w ogole w nosie gdzie i co
robi parter/ka.

> Ci "byli" nie sa "byli" bez powodu - gdyby z którymś z nich łączyła mnie
> jakaś nić czegokolwiek, to nie wyszłabym za mąż i nie robiła z gęby szmaty
> podczas przysięgi małżeńskiej.

jednak nie z kazdym znajomym spalas, calowalas, zwierzalas,
randkowalas sie. chociaz kto wie, ;)))))
>
> > gdyby puchatemu sie to nie podobalo, i ty mimo wszystko
> > postawila bys go pod sciana jak Hanka, to ... znasz moje juz
> > na to zadnie.

> Miałabym rzucić studia na czwartym roku, bo ktoś kto deklaruje że mnie
> kocha i mi ufa, mi nie ufa i ma problemy z wybujałą wyobraźnią? :->

studia to chyba cos innego, niz spotkania z wlasnej woli
dla przyjemnosci.

> Fajnie.
> Tylko jak żyć z kimś kto nam nie ufa i próbuje zdominować nasze życie swoimi
> wydumanymi problemami?

alez mozesz sobie zyc jak chcesz(cie).
dla mnie jest to nie takie wdyumane, raczej naturalne.
i lubie liczyc sie z uczuciem kogo kocham.

iwon(k)a