« poprzedni wątek | następny wątek » |
271. Data: 2004-07-30 22:14:32
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:tFzOc.51175$i27.32482@news.chello.at...
> tzn. ze zdradą? To mnie konkretnie interesuje. I ani razu nie byłeś
> zazdrosny?
Ciężko zdradzić kogoś kto nie jest zazdrosny.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
272. Data: 2004-07-30 22:17:05
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ceef26$3mf$1@news.onet.pl...
> > Mój były też, kiedy sie ładnie ubrałam i umalowałam, traktował mnie jak
> > trędowatą, karząc mnie w ten sposób. Za to uparcie twierdził, że w ogóle
> nie
> > jest zazdrosny. Nigdy i o nikogo. Bycie z egzemplarzem Homo Sapiens w
ten
> > sposób pozbawionym zazdrości było doprawdy torturą.
>
> Wiesz, nie rozumiem Twojego sposobu myślenia.
> Z jednej strony toczysz ze mną dysputę o to że zazdrość może być
akceptowaną
> formą w związku,
> a teraz piszesz że mogłaś poczuć jak bardzo ona może niszczyć zwiazek.
Bo może być akceptowaną forma. I może niszczyć. W byłym przeszkadzało mi
akurat to, ze niby nie objawiał zazdrości (nie odczuwam żadnej potrzeby,
żeby robiono mi sceny zazdrości, z drugiej strony pewne przejawy zazdrości,
nawet potencjalnej - nie będę sie wgłębiać, o co konkretnie mi chodzi -
dopiero sprawiają, że czuje sie kochana; gdyby ich nie było, byłby to jeden
z elementów, któy mógłby sprzyjać rozpadowi związku), z drugiej - zamiast
uczciwie przyznać sie do tego, że jest zazdrosny, kiedy za bardzo jego
zdaniem zadbam o siebie - udawał, że nadal nie jest zazdrosny, ale karał
mnie swoim zachowaniem.
W moim obecnym związku jest zazdrości dokładnie tyle, żebym czuła, że
partnerowi na mnie zależy (to znaczy bardzo mało, ale jednak jest), ale nie
tyle, żebym czuła się ograniczana. Ot co.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
273. Data: 2004-07-30 22:21:12
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ceeh7s$4fa$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:tFzOc.51175$i27.32482@news.chello.at...
> > tzn. ze zdradą? To mnie konkretnie interesuje. I ani razu nie byłeś
> > zazdrosny?
>
> Ciężko zdradzić kogoś kto nie jest zazdrosny.
Faktycznie. Proszę bardzo, macie taki model, jak chcecie, ale dla mnie to
kompletna egzotyka i nie wytrzymałabym w czymś takim trzech miesięcy. Nie
uważam przy tym, żeby był to dowód mojej niższosci moralnej i prymitywizmu.
Życzę dalej szczęścia.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
274. Data: 2004-07-30 22:24:38
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:tFzOc.51175$i27.32482@news.chello.at...
> Skąd wiesz, do czego używam? A moze mi chodzi konkretnie o zazdrośc.
Oczywiście tylko z tego co piszesz.
> Indywidualnie, drogi Jacku. Na pewno tzreba mieć znacznie więcej
przesłanek,
> niż to, co napisałeś, żeby móc o nich cokolwiek wnioskować.
Tak samo robił Twój poprzedni partner myślisz że nie uważał że ma rację.
Przecież on odczuwał zazdrość do której jego zdaniem miał uzasadnione prawo.
Wyznczał granice które Ty przekraczałaś. Robił to jak najbardzije
indywidualnie.
Osobiście uważam że był okropny i samczy i dlatego nie uważam że nalezy
mieszać miłość z zazdrością
nawet taka mała, nie wspomnę o tej uzasadnionej.
Moim zdaniem nie ma uzasadnionej zazdrości. Bo kiedy juz zdradzi to nie
jest to zazdrość.
Zadrość to odczuwanie bólu z hipotetycznego faktu zdarzenia się czegoś
według nas złego,
to niemoc posiadania tego czego się nie ma. Rozgrywa się w naszych głowach i
niszczy każdą relację:
- w związku
- w pracy
- koleżenską
- sąsiedzką.
> > >Ewidentnymi
> > > powodami do zazdrości moze być: zdrada,
> >
> > Jak juz zdradzi to czego tu zazdrościć, można być wściekłym zawiedzionym
> ale
> > nie zazdrosnym
>
> Można być zazdrosnym. Nie mówię, że trzeba, różni ludzie mogą mieć różne
> odczucia. Między innym zazdrość własnie.
Ale o co jesteś wtedy zazdrosna?
Przecież on juz to zrobił.
> Indywidualnie.
Jaka długość spódniczki jest dopuszczalna?
Jaki uśmiech nie jest powodem do zazdrości ?
Co można powiedzieć w rozmowie przez gg, kiedy staje się powodem do
zazdrości?
Moim zdaniem takie rozdrabianie do niczego dobrego nie porawadzi, bardzo
łatwo omija się tego
rodzaju wymagania zazdrośnika, a w końcu to człowiekowi przychodzi ochota
zrobic coś aby jego zazdrość
zaszkodziła zazdrośnikowi, ukarać go za bezpodstawne oskarżenia.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
275. Data: 2004-07-30 22:28:40
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:sRzOc.51260$i27.15302@news.chello.at...
> Faktycznie. Proszę bardzo, macie taki model, jak chcecie, ale dla mnie to
> kompletna egzotyka i nie wytrzymałabym w czymś takim trzech miesięcy.
Dlatego nie jesteśmy Ty i ja parą.
> Nie
> uważam przy tym, żeby był to dowód mojej niższosci moralnej i
prymitywizmu.
A gdzie napisałem że jestes prymitywna, prosze nasza rozmowa do tej pory
była rozmową na argumenty,
teraz włożyłaś w moje usta cos czego nie powiedziałem.
To że nie mamy takiego zdanie nie oznaczą że jesteś prymitywna.
O moralności nie wspomnę.
> Życzę dalej szczęścia.
Dziękuję i Tobie też bo ono przdatne jest każdemu
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
276. Data: 2004-07-30 22:33:32
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:BNzOc.51234$i27.11958@news.chello.at...
> Bo może być akceptowaną forma. I może niszczyć. W byłym przeszkadzało mi
> akurat to, ze niby nie objawiał zazdrości (nie odczuwam żadnej potrzeby,
> żeby robiono mi sceny zazdrości, z drugiej strony pewne przejawy
zazdrości,
> nawet potencjalnej - nie będę sie wgłębiać, o co konkretnie mi chodzi -
> dopiero sprawiają, że czuje sie kochana; gdyby ich nie było, byłby to
jeden
> z elementów, któy mógłby sprzyjać rozpadowi związku), z drugiej - zamiast
> uczciwie przyznać sie do tego, że jest zazdrosny, kiedy za bardzo jego
> zdaniem zadbam o siebie - udawał, że nadal nie jest zazdrosny, ale karał
> mnie swoim zachowaniem.
Teraz rozumiem Cię lepiej to co opisałaś było zakłamaniem Twojego byłego.
I zgadzam się z Toba że to najgorszy przypadek byc tak zakłamanym.
Jednak ja pisze nie byciu zazdrosnym jako postawa - którą realizuję.
Niestety moja żona troszkę ubolowa że nie bawię się w nia w zadrość, ale
wtedy właśnie ja czułbym się podle
wielka teoria i zwykła zazdrość.
> W moim obecnym związku jest zazdrości dokładnie tyle, żebym czuła, że
> partnerowi na mnie zależy (to znaczy bardzo mało, ale jednak jest), ale
nie
> tyle, żebym czuła się ograniczana. Ot co.
Może to nie jest zazdrość a raczej troska o związek.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
277. Data: 2004-07-30 22:35:54
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:BNzOc.51234$i27.11958@news.chello.at...
>> W moim obecnym związku jest zazdrości dokładnie tyle, żebym czuła, że
> partnerowi na mnie zależy (to znaczy bardzo mało, ale jednak jest), ale
nie
> tyle, żebym czuła się ograniczana. Ot co.
Wiesz mam wrażenie że nie od tak dawna jesteś w tym związku.
Rozmowa z Tobą teraz jest całkiem przyjemna.
Nie chcę mi się szukać w necie ale coś mi tak świta że nie tak dawno Twój
styl był inny.
Korciło mnie aby napisać że widać że jesteś szczęśliwa.
JAcek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
278. Data: 2004-07-30 22:59:02
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ceehqm$rt4$1@news.onet.pl...
> > Skąd wiesz, do czego używam? A moze mi chodzi konkretnie o zazdrośc.
>
> Oczywiście tylko z tego co piszesz.
To w takim razie źle odczytujesz. Zazdrość bywa pomieszana z bólem, rozpacza
itd. ale to nie znaczy, że jej nie ma.
> Tak samo robił Twój poprzedni partner myślisz że nie uważał że ma rację.
> Przecież on odczuwał zazdrość do której jego zdaniem miał uzasadnione
prawo.
Nie, skąd. On "w ogóle nie odczuwał zazdrości, bo nigdy nie był zazdrosny".
On sobie w ogóle nie zdawał sprawy ze swoich odczuć: robił różne rzeczy,
których nie był świadomy, a potem zaprzeczał im.
> Osobiście uważam że był okropny i samczy i dlatego nie uważam że nalezy
> mieszać miłość z zazdrością
> nawet taka mała,
Dla mnei to akurat nie była mała zazdrość. Dla mnie mała zazdrość to co
innego.
nie wspomnę o tej uzasadnionej.
>
A uzasadniona to zupełnie co innego.
> Moim zdaniem nie ma uzasadnionej zazdrości. Bo kiedy juz zdradzi to nie
> jest to zazdrość.
U ciebie.
> Zadrość to odczuwanie bólu z hipotetycznego faktu zdarzenia się czegoś
> według nas złego,
Nie tylko z powodu hipotetycznego zdarzenia. Z powodu autentycznego
wydarzenia też. http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=71133
> to niemoc posiadania tego czego się nie ma. Rozgrywa się w naszych głowach
i
> niszczy każdą relację:
Nie musi niszczyć, być może ta relacja została dawno zniszczona przez
partnera.
> > Można być zazdrosnym. Nie mówię, że trzeba, różni ludzie mogą mieć różne
> > odczucia. Między innym zazdrość własnie.
>
> Ale o co jesteś wtedy zazdrosna?
> Przecież on juz to zrobił.
Widocznie czujemy inaczej, co nie oznacza, że moje sposoby reakcji są
nieuprawnione, a Twoje uprawnione.
> rodzaju wymagania zazdrośnika, a w końcu to człowiekowi przychodzi ochota
> zrobic coś aby jego zazdrość
> zaszkodziła zazdrośnikowi, ukarać go za bezpodstawne oskarżenia.
Dlaczego zakładasz, że osoba zazdrosna oskarża z definicji bezpiodstawnie?
A co do chorobliwych zazdrośników, to oświadczam to po raz trzeci, ze jak
najbardziej potępiam ich paranoję, i w tym jestem z tobą zgodna.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
279. Data: 2004-07-30 23:00:54
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ceei1t$7ke$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:sRzOc.51260$i27.15302@news.chello.at...
> > Faktycznie. Proszę bardzo, macie taki model, jak chcecie, ale dla mnie
to
> > kompletna egzotyka i nie wytrzymałabym w czymś takim trzech miesięcy.
>
> Dlatego nie jesteśmy Ty i ja parą.
Nie tylko dlatego ;-D
> > Nie
> > uważam przy tym, żeby był to dowód mojej niższosci moralnej i
> prymitywizmu.
>
> A gdzie napisałem że jestes prymitywna, prosze nasza rozmowa do tej pory
> była rozmową na argumenty,
> teraz włożyłaś w moje usta cos czego nie powiedziałem.
> To że nie mamy takiego zdanie nie oznaczą że jesteś prymitywna.
Och, kilka osób tu mówiło o tym, jakim to złym i niepożądanym uczuciem jest
zazdrosć - kazda i w kazdych warunkach. Światli ludzie nie są zazdrośni itd.
Nie pamiętam, czy Ty też tak pisałeś, czy nie. Nie twierdziłam, że
napisałeś, jakobym była prymitywna.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
280. Data: 2004-07-30 23:04:41
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ceeibb$hls$1@news.onet.pl...
> Niestety moja żona troszkę ubolowa że nie bawię się w nia w zadrość, ale
> wtedy właśnie ja czułbym się podle
Ot co. Żona troszke ubolewa. Czyli jednak jej tego brakuje.
> wielka teoria i zwykła zazdrość.
Może pora zatem zrezygnowac z wielkiej teorii i czasem okazać jej lekką
zazdrość (nawet zadeklarować półżartem, ze zatłukłbyś faceta, któy by
próbował sie do niej zbliżyć), a będzie szczęśliwsza? Własciwie nie chodzi
zapewne o wiele więcej, tak jak i mi nie chodzi w moim związku...
> > W moim obecnym związku jest zazdrości dokładnie tyle, żebym czuła, że
> > partnerowi na mnie zależy (to znaczy bardzo mało, ale jednak jest), ale
> nie
> > tyle, żebym czuła się ograniczana. Ot co.
>
> Może to nie jest zazdrość a raczej troska o związek.
Można i tak to nazwać. W kazdym razie działa doskonale, a gdyby tego nie
było, poczułabym sie zostawiona sama sobie i na pewno nie kochana.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |