| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-03-27 12:02:03
Temat: Re: Porzucony...> Dnia Wed, 26 Mar 2008 11:59:51 -0700 (PDT), Rogal83 napisał(a):
>
> > Nie wszystko jest takie proste
>
> Ja mam swoją teorię. I dziwię się, że ktoś kto sam wcześniej wystawił żonę
> do wiatru, dziwi się, że jego też wystawiono. W sumie nie powinno go to
> dziwić.
> --
> Elżbieta
A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc że
małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
Uwierz że tak mozna ;-)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-03-27 12:03:38
Temat: Re: Porzucony...> > Dnia 26 Mar 2008 13:38:52 +0100, z...@o...eu napisał(a):
> >
> > > Rozsądku? Czyli co? Zwiazać sie z kimś "dla wygody"? Bez miłosci?
> >
> > A wiązałeś się bez miłości?? To się trzeba było nie wiązać.
> > --
> > Elżbieta
>
> No własnie odwrotnie. Zero rozsądku 100% uczucia
a ze swoja ex zona?
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-03-27 12:08:05
Temat: Re: Porzucony...
>
> A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
> wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc że
> małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
> Uwierz że tak mozna ;-)
a ja zwracam uwage, ze owa najukochansza byla mezatka od 3 miesiecy, nie sadze
zeby tu sie juz chylilo ku upadkowi....jak widac nie, skoro wciaz jest z
mezem. Inna sprawa juz dotyczy lojalnosci owej dzierlatki wgzledem meza. Nie
wiem czy osobiscie chcialabym miec za meza kogos, ktorego poznalam jako
doprawiajacego rogi. Przykro, ze pozadanie Cie tak zaslepilo, ze wybrales
osobe malo dojrzala emocjonalnie. Ale moze wart pac, palaca?? czy
niezameznych, sicznych kobiet nie ma juz na tym swiecie???
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-03-27 12:12:12
Temat: Re: Porzucony...> > Dnia Wed, 26 Mar 2008 11:59:51 -0700 (PDT), Rogal83 napisał(a):
> >
> > > Nie wszystko jest takie proste
> >
> > Ja mam swoją teorię. I dziwię się, że ktoś kto sam wcześniej wystawił żonę
> > do wiatru, dziwi się, że jego też wystawiono. W sumie nie powinno go to
> > dziwić.
> > --
> > Elżbieta
>
>
> A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
> wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc że
> małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
> Uwierz że tak mozna ;-)
jeszcze jedno, praktyka wygldala jednak inaczej niz mowisz. Wciaz bylez
zamezny kiedy wystawiales zone do wiatru. A wystawiles. Gdybys byl na
wsczasach sam, jako rozwdonik, to co innego w stosunku do zony. Ale wciaz to
samo, ze tykasz sie mezatek. Mozliwe, ze owa mezatka nie ma ochoty miec
romansow z niezameznymi, po co jej to. Tak to ma maly, niezobowiazujacy seks,
a na powaznie rodzine. Co o niej mysle, to juz nieco napisalam w innym poscie.
Imo daj sobie spokoj, ona od zawsze nie widziala Ciebie w roli jej faceta na
cale zycie. dlatego jestes i bedziesz tylko kochankiem.....
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-03-27 12:19:15
Temat: Re: Porzucony...>
> >
> > A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
> > wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc
że
> > małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
> > Uwierz że tak mozna ;-)
>
> a ja zwracam uwage, ze owa najukochansza byla mezatka od 3 miesiecy, nie
sadze
> zeby tu sie juz chylilo ku upadkowi....jak widac nie, skoro wciaz jest z
> mezem. Inna sprawa juz dotyczy lojalnosci owej dzierlatki wgzledem meza. Nie
> wiem czy osobiscie chcialabym miec za meza kogos, ktorego poznalam jako
> doprawiajacego rogi. Przykro, ze pozadanie Cie tak zaslepilo, ze wybrales
> osobe malo dojrzala emocjonalnie. Ale moze wart pac, palaca?? czy
> niezameznych, sicznych kobiet nie ma juz na tym swiecie???
>
>
> i.
bardzo rozsądne słowa. tyle że ja nie oceniam jej postawy względem męża.
poza tym ja nie wiedziałem że sa tak krótko razem. serio.
Inna sprawa że to nie porządanie mnie zaślepiło. mineło sporo czasu zanim...
zrobilismy następny krok ;-)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-03-27 12:25:41
Temat: Re: Porzucony...> jeszcze jedno, praktyka wygldala jednak inaczej niz mowisz. Wciaz bylez
> zamezny kiedy wystawiales zone do wiatru. A wystawiles. Gdybys byl na
> wsczasach sam, jako rozwdonik, to co innego w stosunku do zony. Ale wciaz to
> samo, ze tykasz sie mezatek. Mozliwe, ze owa mezatka nie ma ochoty miec
> romansow z niezameznymi, po co jej to. Tak to ma maly, niezobowiazujacy seks,
> a na powaznie rodzine. Co o niej mysle, to juz nieco napisalam w innym
poscie.
No pewnie że by było lepiej najpierw pozamiatac a dopiero później zaczynac od
nowa.
Ale wiesz jak jest...
Bije się w piersi. Powinienem najpierw się rozwieśc.
uwierz na słowo- były powody że stało sie inaczej.
>
> Imo daj sobie spokoj, ona od zawsze nie widziala Ciebie w roli jej faceta na
> cale zycie. dlatego jestes i bedziesz tylko kochankiem.....
>
> i.
Hmmm... pewnie masz rację ;-(.
Ale to duza piguła i trudna do przełkniecia.
>dlatego jestes i bedziesz tylko kochankiem.....
Dla niej? Czy myslisz ze wogóle już nie mam szans? ;-)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-03-27 12:27:41
Temat: Re: Porzucony...> > > Dnia 26 Mar 2008 13:38:52 +0100, z...@o...eu napisał(a):
> > >
> > > > Rozsądku? Czyli co? Zwiazać sie z kimś "dla wygody"? Bez miłosci?
> > >
> > > A wiązałeś się bez miłości?? To się trzeba było nie wiązać.
> > > --
> > > Elżbieta
> >
> > No własnie odwrotnie. Zero rozsądku 100% uczucia
>
> a ze swoja ex zona?
>
> i.
Miłosc i nierozsądek.
"Będziemy wbrew całemu światu i na złosc wszystkim odmrozimy sobie uszy".
Młodośc ;-)))
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2008-03-27 13:57:23
Temat: Re: Porzucony...Użytkownik <z...@o...eu> napisał w wiadomości
news:240f.00000097.47eb90c2@newsgate.onet.pl...
>>
>> >
>> > A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
>> > wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc
> że
>> > małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
>> > Uwierz że tak mozna ;-)
>>
>> a ja zwracam uwage, ze owa najukochansza byla mezatka od 3 miesiecy, nie
> sadze
>> zeby tu sie juz chylilo ku upadkowi....jak widac nie, skoro wciaz jest z
>> mezem. Inna sprawa juz dotyczy lojalnosci owej dzierlatki wgzledem meza. Nie
>> wiem czy osobiscie chcialabym miec za meza kogos, ktorego poznalam jako
>> doprawiajacego rogi. Przykro, ze pozadanie Cie tak zaslepilo, ze wybrales
>> osobe malo dojrzala emocjonalnie. Ale moze wart pac, palaca?? czy
>> niezameznych, sicznych kobiet nie ma juz na tym swiecie???
>
> Inna sprawa że to nie porządanie mnie zaślepiło. mineło sporo czasu zanim...
> zrobilismy następny krok ;-)
Ja wiem! Ja wiem! To było oszołomienie jej intelektem. Tu posłużę się stosownym
cytacikiem:
"Poza tym ona była śliczna i samo patrzenie na nią było cudowne."
Qra, buahaha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2008-03-27 13:58:31
Temat: Re: Porzucony...Użytkownik <z...@o...eu> napisał w wiadomości
news:240f.0000009b.47eb9244@newsgate.onet.pl...
>>dlatego jestes i bedziesz tylko kochankiem.....
>
> Dla niej? Czy myslisz ze wogóle już nie mam szans? ;-)
Może z jaką inną....
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2008-03-27 14:55:50
Temat: Re: Porzucony...Dnia 27 Mar 2008 13:02:03 +0100, z...@o...eu napisał(a):
> A ja ponownie zwracam Ci uwage na fakt że to nie było wystawoenie żony do
> wiatru. Twoja teoria nie odpowiada praktyce. Obie strony miały swiadomosc że
> małżeństwo sie rozpada i rozstały sie "w pokoju".
> Uwierz że tak mozna ;-)
Moment, moment. Mogę zrozumieć następującą kolej rzeczy: związek się sypie-
ludzie się rozstają- on jest sam- znajduje sobie kolejną partnerkę.
Jednak w chwili gdy wciąż jest w związku z poprzednią kobietą, a już ma
następną to uważam, iż jest to wystawienie tej pierwszej do wiatru lub jak
nazwała to wcześniej Agnieszka robienie jej w bambuko.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |