« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2007-01-10 19:47:31
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
cyna napisał(a):
> Osobiście proponuję próbę poznania co owemu koledze siedzi w głowie. Tak na
> prawdę tylko on widzi/wie co jest z nim nie tak, to w jaki sposób odbiera
> samego siebie jest szalenie ważne. Wy (jego koledzy i koleżanki) jako osoby
> postronne nie wiecie co chłopak czuje i co mu doskwiera, spóbuj zatem
> porozmawiać z nim otwarcie, spróbuj poznać jego lęki i powody braku
> akceptacji wobec samego siebie. Może uda Ci się dowiedzieć co według niego
> jest w nim "nienormalne", czy chozi o wygląd (jeśli tak to jest to na 90%
> kwestia dysmorfofobii) czy może chodiz mu bardziej o to w jaki sposób się
> porusza/gestykuluje/mówi/patrzy/rozumie/myśli.
Porozmawiam z nim jeszcze raz o tym, mam nadzieję, że się czegoś
więcej dowiem.
Ale chyba nie podoba mu się jego wygląd, ponieważ powtarza nam, że
nie chce na siebie patrzeć. A po drugie mówi, że jest nienormalny,
ponieważ jest nieśmiały(zawsze porównuje siebie do pewnej osoby w
klasie, która jest zawsze wyluzowana otwarta - mówi wprost, że on
jest dla niego mistrzem)
A po za tym, to łatwo go obrazić. Gdy opowiedzieliśmy o nim
psychologowi szkolnemu to się obraził na nas. Tak samo, gdy został
zapoznany przez gg z fajną dziewczyną (kolego opowiedział o nim i
dał jej nr gg żeby z nim pogadała) to strasznie się na niego
obraził, ciągle mu to wypominał i często nam powtarzał, że idzie
się zabić.
> Osobiście uważam, że w takim przypadku zapewnienia jakiejkolwiek osoby (czy
> to będzie rodzina czy ktoś obcy) o tym że jest z nim wszystko wporządku
> podczas gdy on jest przekonany, że jest zupełnie inaczej, nie ma większego
> sensu i żadko kiedy przynosi odpowiednie rezultaty.
>
> Cały problem polega na tym iż jesteście jeszcze bardzo młodzi i takie
> rozmowy (próby dotarcia wgłąb przyczyny) leżą po stronie przekolonego
> psychiatry ew. psychoanalityka, a nie kolegów czy znajomych, ale zdarza się
> często iż takiego kolegę z klasy łatwiej jest zaakceptować i dopuścić do
> siebie (zwierzyć się) niż zupełnie obcą osobę która niejako na siłę próbuje
> wkraczać w cudze życie...
Ale my już nie możemy dalej słuchać, jak nam powtarza, że jest
nienormalny i tak dalej. Staramy się jak możemy, ale nadal jest
kiepsko z nim.
Nie wiemy jak dalej z nim postępować??
Psychiatra próbuje pomóc i my chcemy mu pomóc, ale problem jest w
tym, że nie wiemy jak...
Dziękuje za rady, mam nadzieję, że jeszcze ktoś odpisze na moją
prośbę. Może z jakimś nowym pomysłem.
ps. jak się dowiem dokładną przyczynę jego "nienormalności", to
Wam powiem.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2007-01-14 09:19:51
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!Witam,
a więc dowiedziałem się, że przyczyną może być prześladowanie
go przez kolegów w podstawówce i gimnazjum. Podczas 9 lat był
wyśmiewany i uważany za nienormalnego przez jego kolegów z klasy.
Gdy przyszedł do liceum, naglę wszystko się zmieniło, wszyscy
zaczęli go lubić, nikt się z niego nie śmiał.
Po prostu on w to nie wierzy, że nagle wszyscy go lubią, że jest
normalny, dlatego nie wierzy nam, bo przecież jak mógł się stać
normalny jeśli przez 9 lat taki nie był? Dlatego też wydaje mu się,
że na przerwach wszyscy się z niego śmieją (prawdopodobnie
powracają wspomnienia z podstawówki/gimnazjum) To jest prawdopodobnie
przyczyna, całego jego problemu
Ale jak go wyleczyć z tego??
Proszę o pomoc z Waszej strony
Dzięki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2007-01-14 09:19:59
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!Witam,
a więc dowiedziałem się, że przyczyną może być prześladowanie
go przez kolegów w podstawówce i gimnazjum. Podczas 9 lat był
wyśmiewany i uważany za nienormalnego przez jego kolegów z klasy.
Gdy przyszedł do liceum, naglę wszystko się zmieniło, wszyscy
zaczęli go lubić, nikt się z niego nie śmiał.
Po prostu on w to nie wierzy, że nagle wszyscy go lubią, że jest
normalny, dlatego nie wierzy nam, bo przecież jak mógł się stać
normalny jeśli przez 9 lat taki nie był? Dlatego też wydaje mu się,
że na przerwach wszyscy się z niego śmieją (prawdopodobnie
powracają wspomnienia z podstawówki/gimnazjum) To jest prawdopodobnie
przyczyna, całego jego problemu
Ale jak go wyleczyć z tego??
Proszę o pomoc z Waszej strony
Dzięki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2007-01-14 09:52:29
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
es_ napisał(a):
> eTaTa wrote:
> (...)
> >> Psychoanalityka, a to nie jest gatunek na wymarciu? : >
> >
> > Raczej nie :-))
> > A wręcz przeciwnie. Psycholog ma sporo, a nawet coraz więcej
> > do analizy.
> > Popełnia błędy zdając się na intuicję. Co było dobre kiedyś.
> > Dziś, jest w ramach, prawa. Czego nie zwerbalizuje, to nie ma racji bytu.
> > Patrz. Wyleczeni bez papierka. Wyroki.
> >
> > Wymusza to świadomość prawna społeczeństwa.
> > Psycholog - instytucja.
> > Instytucja - dostawca kasy.
> > Dla kasy... resztę sam sobie dopowiedz.
> >
> > Zmiana, o którą zadbali sami psychologowie :-)))
>
> *psychoterapia* med. leczenie przez wywieranie wpływu przez osobę
> psychoterapeuty na psychikę pacjenta (w odróżnieniu od leczenia
> farmakologicznego, chirurgicznego); leczenie zaburzeń psychicznych i
> emocjonalnych (zwł. nerwic) oraz chorób psychosomatycznych środkami
> psychologicznymi (rozmowa, perswazja, sugestia, hipnoza, psychoanaliza
> itd.).
>
> *psychoanaliza* kierunek w psychologii i psychoterapii XX w. stworzony
> przez Freuda.
>
> ( http://www.slownik-online.pl/ )
Psychoanaliza jest jak najbardziej "na wymarciu", jak to nazwałeś.
Dzisiejsza psychologia uznała, że tak naprawdę psychoanaliza jest
niezwykle "subiektywna", dlatego też prawie się jej nie stosuje. Nie
dawała pożądanych efektów, nie pokazywała różnych rozwiązań i
podejść do problemów, analizowała natomiast wszystko, co się
dało. Często prowadziło to donikąd, czasami odnosiło wręcz
odwrotny skutek. Pacjent się pogrążał.
Psychoterapia natomiast ma jeden wyraźny cel - pomoc/wyleczenie
pacjenta, nie koniecznie poprzez rozgrzebywanie starych ran, snów etc.
(co w psychoanalizie zazwyczaj się robi), ale poprzez pomoc/naukę w
radzeniu sobie z "dziś i teraz" bez względu na to, jaka była
przeszłość.
Pozdrawiam,
MaJa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2007-01-15 11:02:03
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
Użytkownik "wertimen" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1168766399.502651.19890@m58g2000cwm.googlegroup
s.com...
Witam,
a więc dowiedziałem się, że przyczyną może być prześladowanie
go przez kolegów w podstawówce i gimnazjum. Podczas 9 lat był
wyśmiewany i uważany za nienormalnego przez jego kolegów z klasy.
Gdy przyszedł do liceum, naglę wszystko się zmieniło, wszyscy
zaczęli go lubić, nikt się z niego nie śmiał.
Po prostu on w to nie wierzy, że nagle wszyscy go lubią, że jest
normalny, dlatego nie wierzy nam, bo przecież jak mógł się stać
normalny jeśli przez 9 lat taki nie był? Dlatego też wydaje mu się,
że na przerwach wszyscy się z niego śmieją (prawdopodobnie
powracają wspomnienia z podstawówki/gimnazjum) To jest prawdopodobnie
przyczyna, całego jego problemu
Ale jak go wyleczyć z tego??
Proszę o pomoc z Waszej strony
Dzięki
------
Nie dziękuj. Bo nie ma za co.
Będzie, to przybijesz piątkę i nara.
Powiedz mi. Czy po tej zmianie "środowiska"...
Zmienił się? Odżył? Nagle się popisuje? Chce zaskarbić
sobie ... no wiesz co.
Leczyć go tu nikt nie będzie, bo nikt nie wie, czy po relanium
nie fiknie. A później, no wiesz, deski na rozmiar, to kopanie,
zasypywanie. No i jeszcze tabliczkę trzeba.
W cholerę roboty. A i..! Organiście trzeba dać.
Za flaszkę, to w chłodni nikt się nie zgodzi,
ale w przychodni może.
Kup lepszą, byś eleganciej wyglądał :-)))
Ja, za chwilę, wywalę tu zawiły post do pewnej Pani.
Nie czytaj. Bo jest bez sensu.
Kumasz? Zwykła ściema dla podstarzałych lasek:-))
Ale w tym taimie, Ty zażasz, co mu na gekiel po
tej transformie jebło.
Mam pod ręką dr. Jekla. Coś wymyślimy.
pozdry
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2007-01-15 11:48:32
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
Użytkownik "Maja" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
news:1168768349.256091.41170@38g2000cwa.googlegroups
.com...
es_ napisał(a):
> eTaTa wrote:
> (...)
> >> Psychoanalityka, a to nie jest gatunek na wymarciu? : >
> >
> > Raczej nie :-))
> > A wręcz przeciwnie. Psycholog ma sporo, a nawet coraz więcej
> > do analizy.
> > Popełnia błędy zdając się na intuicję. Co było dobre kiedyś.
> > Dziś, jest w ramach, prawa. Czego nie zwerbalizuje, to nie ma racji
bytu.
> > Patrz. Wyleczeni bez papierka. Wyroki.
> >
> > Wymusza to świadomość prawna społeczeństwa.
> > Psycholog - instytucja.
> > Instytucja - dostawca kasy.
> > Dla kasy... resztę sam sobie dopowiedz.
> >
> > Zmiana, o którą zadbali sami psychologowie :-)))
>
> *psychoterapia* med. leczenie przez wywieranie wpływu przez osobę
> psychoterapeuty na psychikę pacjenta (w odróżnieniu od leczenia
> farmakologicznego, chirurgicznego); leczenie zaburzeń psychicznych i
> emocjonalnych (zwł. nerwic) oraz chorób psychosomatycznych środkami
> psychologicznymi (rozmowa, perswazja, sugestia, hipnoza, psychoanaliza
> itd.).
>
> *psychoanaliza* kierunek w psychologii i psychoterapii XX w. stworzony
> przez Freuda.
>
> ( http://www.slownik-online.pl/ )
Psychoanaliza jest jak najbardziej "na wymarciu", jak to nazwałeś.
Dzisiejsza psychologia uznała, że tak naprawdę psychoanaliza jest
niezwykle "subiektywna", dlatego też prawie się jej nie stosuje. Nie
dawała pożądanych efektów, nie pokazywała różnych rozwiązań i
podejść do problemów, analizowała natomiast wszystko, co się
dało. Często prowadziło to donikąd, czasami odnosiło wręcz
odwrotny skutek. Pacjent się pogrążał.
Psychoterapia natomiast ma jeden wyraźny cel - pomoc/wyleczenie
pacjenta, nie koniecznie poprzez rozgrzebywanie starych ran, snów etc.
(co w psychoanalizie zazwyczaj się robi), ale poprzez pomoc/naukę w
radzeniu sobie z "dziś i teraz" bez względu na to, jaka była
przeszłość.
Pozdrawiam,
MaJa
No, MaJa :- )))
Nie każdy jest płci barwnej.
Ja nie chcę bronić psychoanalizy, a tylko, analizy psyche.
I nie tej od anusa.
A raczej tej od Pawłowa i analizatora.
Nie jesteś wstanie zapisać świstka papieru bez tej analizy.
Jeśli chcesz to zrobić...
"radzeniu sobie z "dziś i teraz" bez względu na to, jaka była
przeszłość".
To wystarczy kawałek kija bezsbólowego, nawet nie cały kij.
"To jest ukryta agresja"
Ukryta nawet przed agresorem. (ważne)
Mogę namnożyć przykładów, ale taki najprostszy (chyba) to...
gdy mała kobietka rzuca się na pięć razy większego faceta,
z piąstkami.
Potężna masa, kontra, maksymalna zajadłość.
To trzeba, z fizyki wziąć. (jak się chce)
Obiekt, wręcz nieruchomy, kontra obiekt w rozpędzie. :-)
Tylko rozpęd jest roz. Później jest ... No nieważne :-))
(Furia wymaga od małego obiektu, większego pędu)
A psychoterapia jest ... jakby, albo po tym fakcie,
albo w czasie, a w najlepszym przypadku "przed".
Tego wszystkiego można uniknąć. Poprzez
analizę możliwości następstw.
I wcześniejszą korekcję. (też terapia, ale na analizie,
a nie na skutkach "zastanych")
Dziadek Freud, świeć Panie nad jego popieprzoną duszą,
to próbował zrobić. (wg. mnie)
Jeszcze się nie spotkałem z tym, by nastolatek w "naszych czasach"
nie był poprany, umorusany, utytłany i etc.
Popatrz na skocznię.
Masz trenera, "przed skokiem, analityka".
Machnięcie chorągiewką - to ostatni moment trenera "styku" ze skoczkiem.
Szybki (skoczka) zjazd i intuicyjne decyzje.
Lot. Tu można poobserwować. Można kamerą zarejestrować.
Nawet to, jak każdy gest przed umieszczeniem pupska na belce
wykonuje. Po drobiazgach,. Jednym skurczu, czy uśmiechu,
dobry trener wie, jaki będzie wynik.
A później następuje analiza efektów, i terapia.
Analiza jest często ważniejsza niż terapia, bo jest nią
w swojej istocie. Jakby, skutkuje elementem terapeutycznym.
Pobraniem informacji od innych Np.badaczy, czy wręcz, i to bym
preferował, wydedukowaniu własnym.
Wyobraź sobie, albo zobacz wokół, tą empatię, promieniującą z
psychologów, po paru latach pierzenia się w akademiku, lub na stancji :-)))
Analiza jest niezbędna, gdy zmysły zawodzą, a komuś, komu hormon,
w potylicę wali.... no sorry winę Mu. :-))
"To" może stosować ktoś, kto ma gwarancję skuteczności tego co wie.
Jak nie, to tylko analiza, analiza, analiza.!
:-)) Nie pokrzykuję :-)) Tłukę tłuczkiem!
Pamiętaj, to publiczna wypowiedź. :-))
Nie można oddzielić analizy od terapii.
Można oddzielić :-)) Zaprzeczenie?
Nie.
Na jednym stopniu rozwoju nie oddzielisz, choćbyś sobie
Ursusa, lub Fergusona kupiła,.
Na "innym", robisz to małym palcem, lekko tylko oślinionym przez
kochanka.
Ene due rike fake.?
Też nie.
A nawet zaklinając "Rany Boskie, błagam. Nie!"
Umówmy się tak.
Umówisz się ze mną? :-)))
Pamiętasz co to jest paradygmat?
Skrót.
Jak wstęga mobiusa, jakbyś jej nie poobracała, stale na tej samej ścieżce.
Ale po obu stronach przestrzeni.
Nie zatrudne?
Potnij ją, pochlastaj. Na strzępy.
Skop. Zrób kupę (:-)))
Przetnij to paluchami i wyrzuć w powietrze!
Niech jak śnieg opada. (babie lato)
Weź odkurzacz i zassij.
Przypomnij sobie, o ludziach.
Wyjmij "to" z worka. I pokaż co z tym potrafisz zrobić. :-)
Kompost? Karmę? Brykiet?
Hamburgera? :-))
Nie ma zmiłuj.
Na wstędze jest skręt.
Jak źle go posklejasz...
(Mówię do baby, czy do istoty myślącej?)
Czytasz jakieś książki? :-)))
Myślę, więc jestem.
To, akurat, będziesz musiała za pomocą
broni (y?) "zlikwidować" :-))
Popatrz.
Jeśli Mithauzen (olał tą pisownie, niech się
pokrywka denko od beczki :-)
... w ciągu chwili, w zaskoczeniu, wydurniał,
na dziesięć sposobów wzlatywania, i ...
pomiędzy nimi, tymi sposobami,
jest metan z fasoli (czy też grochu)
Jakże odnawialne paliwo! :-))))
(Myśl iks iks i wu kropa :-)))
Stop! Muszę sięgnąć po husteczkę :-))))))
Nie shaftowaną.
Poważniejemy.
Wraaacamyyyy. :-)) No!.
(to, do mnie)
W ten przekrętny sposób i nader wywłuczysty,
starałem się dowieść, że analiza musi być
elementem przejściowym przed ...
"sukcesem zawodowym" (w potrójnych ciapkach)
Nie wiem jaki jest teraz tok nauczania,
więc to tekst, dla tych, którym leśna ściółka nie przeszkadza :-))
Kapeluszników na jednej nodze.
Jeśli komuś się coś przydało, to się cieszę.
Jeśli zaś coś jest "w odwłoku", to prosiłbym o sygnał.
pozdry
ett
W tym co napisałem, przewlekle, jest stale
ta sama informacja.
Ziarno chce być natychmiast krzakiem, wręcz drzewem.
Co z tym zrobić, to, cholera, i plaga egipska, ja nie wiem.
Zdusisz zarodek, po rybach.
Nie zdusisz, to bałwan wyrośnie z marchewką i czarnymi oczkami.
I tak w kółko, Macieju. (W tym wypadku, Maju)
:-)))
I to jest piękne.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2007-01-15 20:58:16
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
eTaTa napisał:
>
> Ja, za chwilę, wywalę tu zawiły post do pewnej Pani.
> Nie czytaj. Bo jest bez sensu.
> Kumasz? Zwykła ściema dla podstarzałych lasek:-))
>
Nonono???
Samokrytyka
czy prowokacyjka
kolacyjka
nieczynna stacyjka
bęc.
;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2007-01-16 00:11:04
Temat: Re: Poważny problem z kolegą! pomóżcie!
eTaTa napisał(a):
> Użytkownik "Maja" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:1168768349.256091.41170@38g2000cwa.googlegroups
.com...
>
> es_ napisał(a):
> > eTaTa wrote:
> > (...)
I ecie pecie Panie w berecie, nic Pan nie pojął.:))
Nie wiem, proszę Pana, kim Pan jesteście, oprócz tego, że
jesteście eTatą
z owłosioną zapewne klatą :)
może i jesteście psychologiem,
ale jeśli tak,
to mocno,
sorki,
podstarzałym :(,
wróć, przestarzałym,:)
i ten tego, Panie,
nie na czasie.
Jakieś konferencje,
wykłady, szkolenia, książki,
tu w tym kraju mlekiem i miodem ( i biedą:) płynącym :), jak i na
obczyźnie,
jakieś kontakty, w tym towarzyskie z fachowcami - wtedy eTatku
pogadamy :)
Otóż eTacie, sprawa ma się tak,
jak żem ją raczyła przedstawić w
największym z możliwych,
skrótów.
Ale, ale, ale, ale,
aby zrozumieć co żem napisała,
trzeba, ten tego, kumać, o co chodzi.:)
Bo kij ma dwa koniuszki, jeśli się rozumiemy.
Psychoanaliza jako dziedzina sama w sobie jest _ generalnie_ no, fe,
fuj i be
i stosuje się ją niezmiernie rzadko.
Jeszcze w Aaaameryce, czasami się stosuje, bo się sporo narodu od
niej uzależniło,
ale , Panie, to już przeżytek :(
Ale, ale, ale, ale,
analiza potrzebna do przeprowadzenia terapii,
to sprawa zupełnie inna. Takowa analiza jest jakby podstawą do
przeprowadzenia _ terapii_,
nazywa się natomiast fachowo "wywiadem" ze strony terapeuty,
a "opowieścią/historią" o sobie i swej przeszłości ze strony
pacjenta. No.
No bo bez tego, wszyscy wiemy, ani rusz. Nie pomoże puder, róż ...
Trzeba troszkę dowiedzieć się o człeku, nim zacznie się mu co nie
co
doradzać, pomagać, a nawet gmerać w mózgownicy czy też analizować
pewne zachowania i szukać ich
przyczyn. Chociaż, jak twierdzą mędrcy świata tego z dziedziny
zacnie zwanej psychologią,
najważniejsze, by pomóc, nie koniecznie, powtórzę, _nie koniecznie_
babrając się
non stop w przeszłości. Bo przeszłość znaczenie ma, ale my jej
_nie cofniemy_.
Dlatego też problem jest bardziej skomplikowany niż by się mogło
wydawać.
Pacjenta trzeba nauczyć/pomóc mu w nauce w funkcjonowaniu w dniu
dzisiejszym.
Nie ma to natomiast nic wspólnego z _psychoanalizą_.
Jest to _psychoterapia_, do której przeprowadzenia,
szperamy trochę w przeszłości, trochę w teraźniejszości, i robimy
różne takie czary mary
ku przywróceniu wiary
tegoż pacjenta, a co za tym idzie,
dla jego dobra i szczęścia :)
A wszystko to poprzedzone badaniem pacjenta, w szerokim rozumieniu tego
słowa!
Ale, ale,
żeby się dogadać, musimy wiedzieć o czym gadamy, nie? :)
eTata chyba nie do końca zajarzył, że się tak wyrażę,
a już prościej napisać się nie dało.
W końcu pisałam do człowieka,
po to, by zrozumiał, nie?
A tu masz ci los -
Człowiek zrozumiał,
a eTata nie zrozumiał ... :(
Etam, jakoś to będzie,
wszak wiosna wokoło
a dziś za oknem fruwał
motylek :)
PS. Chyba różne analizy mamy na myśli ....ale motylek nadal fruwa :)
Pozdrawiam ciepło i wiosennie :)
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |