Data: 2016-03-15 23:34:27
Temat: Re: Praca w urzędzie zależy od wierności partii
Od: "Chiron" <c...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:nc8ujk$c6o$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2016-03-15 o 12:04, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:nc8m80$jcu$1@node1.news.atman.pl...
>>> W dniu 2016-03-15 o 09:14, FEniks pisze:
>>>> Tak a' propos niedawnej wymiany zdań na temat zatrudniania urzędników,
>>>> niedoinformowanym polecam:
>>>>
>>>> http://foch.pl/foch/1,133963,19704083,praca-w-urzedz
ie-zalezy-od-wiernosci-partii-a-nie-od-kompetencji.h
tml#MT
>>>>
>>>
>>> Żadna nowość, tak było i będzie. Ale ja o czymś innym. Problem nie
>>> cenienia kompetencji, lub nie branie ich pod uwagę przy ruchach
>>> kadrowych to nie tylko domena budżetówki. W koroporacyjnym ładzie,
>>> przy okazji wyścigu szczurów jest podobnie. Tylko tu jest taki fajny
>>> myk. Konsekwencje pozbycia się osoby kompetentnej, wychodzą zazwyczaj
>>> po dłuższym czasie, gdy nikt decyzyjny nie jest w stanie skojarzyć
>>> skutku z właściwą przyczyną. I wtedy kto zawiódł ? Ano ci studenci,
>>> którzy mieli zaprojektować bolid Formuły 1 w miejsce doświadczonego
>>> inżyniera projektanta. Jak temu zaradzić na przyszłość ? Wprowadzić
>>> system motywacyjny w postaci celów kwartalnych :)) Korporacje nawet
>>> nie zdają sobie sprawy jak dostają po dupie na własne życzenie. Ale to
>>> ich pieniądze i ich sprawa :)
>>>
>>
>> To inna zupełnie filozofia działania. Mają pewne procedury- i je
>> egzekwują. Co z tego, że dobrze zarabiający inżynier projektował bolid
>> formuły 1 i został zastąpiony studentami? Spieprzyli? No ale tym zajmuje
>> się inna komórka. Inżyniera zwolniła komórka odpowiadająca za
>> wprowadzenie dyrektywy zarządu o obniżeniu wydatków na pensje
>> pracowników. Teraz komórka zajmująca się projektowaniem bolidów formuły
>> 1 szuka rozwiązania, które stworzyła komórka tnąca koszty. No i wymyślą-
>> np zatrudnią tego samego fachowca- tylko jako firmę.
>> To nie jest głupie. Tam, gdzie nie ma właściciela niemal na każdym
>> miejscu (jak w małej firmie)- tylko takie postępowanie na dłuższą metę
>> da osiągnąć sukces. Zaproponuj proszę inne wyjście dla korporacji
>> zatrudniającej 5000 ludzi na całym świecie.
>
> To o czym piszesz, to planowe działanie, efekt zarządzania. Ja piszę o
> czymś innym. Może z bolidem był zły przykład. Wyobraź sobie, że tniemy
> koszty - wywalamy doświadczone i znające realia danej firmy osoby z
> księgowości. W ich miejsce przyjmujemy osoby świeże i tanie. Decyzje tych
> osób mogą być nieprzemyślane. Z punktu widzenia księgowości teoretycznej
> mogą być poprawne, ale zupełnie nie pasujące do realiów przedsiębiorstwa.
> Ot choćby sposób konstrukcji środków trwałych. Robimy per inwestycja ? Per
> rzeczywisty obiekt ? Per coś tam innego ? Złe podejście w tej kwestii
> wyjdzie po latach, gdy wszystko będzie zabagnione. Przykładowo będziemy
> sprzedawać część przedsiębiorstwa z częścią inwentarza. Trzeba będzie te
> środki trwałe podzielić. A tu trafisz na kwasior typu: środek trwały o
> nazwie "Wszystkie inwestycje maj 2009" a w środku: buty, kable, akcje,
> obligacje i dwa kilo gwoździ. Traf że do żyda idzie tylko jedna z wielu
> inwestycji z maja 2009, to ile kilo gwoździ zdjąć z środka ? Ile par butów
> ? A może same lewe ? :)
>
Dębska- to nie chodzi o to, że koroporacja podejmując inną decyzję-
zyskałaby, a tak- traci, i nie wie: dlaczego. Chodzi mi o to, że korporacja
inaczej nie potrafi. To awykonalne. Oni zarabiają na czymś innym. Mała firma
a korporacja to w działaniu trochę jak rolnik ręcznie obrabiający gospodarę,
a farmer z tysiącem hektarów. Ten drugi np maszynami niszczy z 10% swoich
plonów- bo ona tak działają. Te 10% to o wiele więcej ilościowo, niż plon
rolnika indywidualnego, który ma straty rzędu ułamka procenta. Tyle, że
farmer musi korzystać z tych maszyn- według pewnych procedur.
W przypadku korporacji ich zysk wynika głównie z ich wielkości. I to jest
najważniejsze: synergia, która temu towarzyszy. Stracą na jednym- zarobią
tyle na innym, że się odkują.
Nie istnieje taki dział, którego pracy korporacja nie potrafi naprawić. I te
panie z księgowości (ich radosna działalność)- też korporacji nie zaszkodzi
na tyle, żeby się zachwiała. A skoro nie- to działa dalej, korzystając ze
swych atutów. Poza tym- IMO popełniłeś błąd pisząc: "Korporacje nawet nie
zdają sobie sprawy jak dostają po dupie na własne życzenie" Korporacja to
nie człowiek. Nie to, że jestem czepliwy: napisanie tak o małej firmie
miałoby sens może. Ale korporacja? Dziś jest ten zarząd, jutro inny. Dzi
mają takiego managera, zarabiającego kokosy- jutro innego. Ktoś, zajmujący
się jakąś sprawą- już się nie zajmuje, a nowego nie wyznaczono, bo walne
zgromadzenie zażądało wypłaty dywident, etc. Korporacja to bezduszna
maszyna, żywiąca się głównie wzajemnie się pożerającymi korpo- szczurami,
nie związanymi emocjonalnie z korporacją
--
Chiron
|