Data: 2006-06-02 06:38:03
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rozs" <r...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:e5n86o$nq7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik Hanka Skwarczyńska napisał:
>
>> zawsze zostaje dyplomatyczne "jej, tak mi przykro, ze nie mogliśmy
>> skorzystać, ale koszmarnie się strułam, sami rozumiecie".
>
> Zawsze się przy czymś takim zastanawiam, czy tego typu wymówka to jeszcze
> asertywność, czy już kłamstwo. Poważnie.
No, jeśli czułas się dobrze, to przecież ewidentne kłamstwo. W większości
przypadków tzw. białe, ale jednak.
> Mam koleżankę, która jak zadzowni, to wisi ze 2 godziny na słuchawce.
> I jak próbuję delikatnie kończyć rozmowę, to ona udaje, że tego nie
> słyszy. A kiedy mówię, że muszę kończyć, to słyszę pytanie: czemu?
> No i wtedy mnie krew zalewa, bo muszę coś wymyślić. No i właśnie - ktoś
> mnie zmusza do kłamstwa, do udawania, ja się czuje z tym źle. A to już
> nie jest asertywność, nie?
Z tomiku "Dobre rady cioci Hani": "Czemu? No, wiesz, gadamy już dwie
godziny, mam parę rzeczy do zrobienia, będę musiała się sprężyć". Sama
szczera prawda, a uświadomienie rozmówcy, ile wisi na słuchawce, też działa
otrzeźwiająco, bo taka telegaduła czasem zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z
tego, ile gada.
>
>> Naturalnie. Ale w takiej sytuacji przyjmowanie, że ktoś Ci ten kryzys, o
>> którym nie ma pojęcia, usiłuje na siłę naprawiać, jest - sama przyznasz -
>> niespójne.
>
> No może, ale często na grupach (choćby tej) są rady - poradź jej, żeby
> poszła do psychologa, zaproponuj, żeby cos tam, wykup wyjazd itp. I to
> jest właśnie jakiś taki prezent -nieprezent.
Ale cały czas zakładasz, że prezent-nieprezent jest czyniony ze świadomością
kryzysu.
> [...] Ale ja nie zakładam złych intencji - przecież pisałam, że intencje
> są jak najbardziej dobre. Ale zdarza się, że wyjdzie źle. I że się kogoś
> niechcący urazi. I nie widzę niczego złego w tym, że ktoś się poczuł
> urażony. [...]
Nie odmawiam nikomu prawa do czucia się urażonym z powodu nietrafionego
prezentu, choć osobiście uważam to za stratę energii życiowej. Ale Ty
pytałaś wyraźnie, czy w tego rodzaju prezentach, cytuję,
> absolutnie nie powinno się doszukiwać żadnych intencji (absolutnie złych,
> tylko i wyłacznie dobrych! Przecież owe hipotetyczne babcie dają prezent
> z dobrą intencją - naprawy obecnego stanu rzeczy, czyli złej - w ich
> mniemaniu - opieki nad dzieckiem).
No więc, moim zdaniem, nie.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|