| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-05-14 00:37:32
Temat: Problem z rodzicami...Mam pytanie do grupowiczów. Może ktoś jest mi w stanie cokolwiek poradzić bo
już sam nie wim co mam zrobić... Problem polega na tym, że moi rodzice nie
chcą zaakceptować mojej dziewczyny... Gdyby mieli ku tewmu jakiś prawdziwy
powód to byłbym skłonny ich zrozumieć, ale dla nich problem nie do przeżycia
stanowi fakt, że Ona jest ode mnie 4 lata starsza... Mój ojciec to już
wogóle bije wszystkich jasnowidzów na głowę! Po 15 minutowej rozowie z moim
szczęściem twierdzi, że na podstawie swojego przeogromnego doświadczenia i
tej krótkiej rozmowy jest w stanie przewidzieć moją przyszłość z tą
dziewczyną i bynajmniej nie jest ona różowa... Skąd do cholery on to może
wiedzieć? Najbardziej wkurza mnie to, że próbuje do swojego punktu widzenia
za moimi plecami przekonać całą rodzinę! Tak więc wszyscy patrzą na mnie
bykiem, a moje szczęście zaklina się, że już nigdy nie pojedzie do mnie do
domu... Na samą myśl, że miałaby usiąść naprzeciwko mojego ojca, dostaje
drgawek... Może ktoś był w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?
Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
zamiaru z niej zrezygnować!
pozdro
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-05-14 04:05:53
Temat: Re: Problem z rodzicami..."Scyzor" <p...@e...pw.edu.pl> writes:
> Mam pytanie do grupowiczów. Może ktoś jest mi w stanie cokolwiek poradzić bo
> już sam nie wim co mam zrobić... Problem polega na tym, że moi rodzice nie
> chcą zaakceptować mojej dziewczyny... Gdyby mieli ku tewmu jakiś prawdziwy
> powód to byłbym skłonny ich zrozumieć, ale dla nich problem nie do przeżycia
> stanowi fakt, że Ona jest ode mnie 4 lata starsza... Mój ojciec to już
> wogóle bije wszystkich jasnowidzów na głowę! Po 15 minutowej rozowie z moim
> szczęściem twierdzi, że na podstawie swojego przeogromnego doświadczenia i
> tej krótkiej rozmowy jest w stanie przewidzieć moją przyszłość z tą
> dziewczyną i bynajmniej nie jest ona różowa... Skąd do cholery on to może
> wiedzieć? Najbardziej wkurza mnie to, że próbuje do swojego punktu widzenia
> za moimi plecami przekonać całą rodzinę! Tak więc wszyscy patrzą na mnie
> bykiem, a moje szczęście zaklina się, że już nigdy nie pojedzie do mnie do
> domu... Na samą myśl, że miałaby usiąść naprzeciwko mojego ojca, dostaje
> drgawek... Może ktoś był w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?
> Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
> zamiaru z niej zrezygnować!
Jesli sytuacja rzeczywiscie tak wyglada jak opisujesz (tzn. zakladam
ze prawidlowo ja oceniles i nie ma jakichs "niespodzianek") to nie
zostaje ci nic innego jak postawic na swoim tzn. spotykac sie dalej z
nia i nie zwazac na opinie rodzicow w tym wzgledzie.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 06:49:21
Temat: Re: Problem z rodzicami...
Jeśli jesteś pewien, że ta dziewczyna to tak na poważnie, to nie widzę
problemu. Starzy, jak to starzy, lubią sobie pogadać. Nie zawsze należy ich
słuchać. Mój kumpel ożenił się rok temu z dziewczyna 2 lata starszą od niego
i sa bardzo udanym małzeństwem. Rodzice tez coś tam gadali. Tu jest jeszcze
inny problem.Małe dziecko rodziców dorasta( takie np. trzydziestoletnie) i
przyprowadza do domu sympatię, narzeczoną itp. I co? I starzy sobie
uswiadamiają, że są starzy i wcale im się to nie podoba. A Twoja dziewczyna
jest z Tobą, a nie twoimi rodzicami i jeśli są między nimi spięcia to nie ma
sensu, żeby się z nimi teraz widywała. Może dopiero za jakiś czas, jak już
emocje ostygną i rodzice zaakceptuja Twój wybór.Są pary, między którymi jest
dużo większa różnica wieku, a którym ze sobą dobrze. Hm, a może twój tato
zazdrości ci kobiety:-)
Pozdrawiam,
Sylwia
> Mam pytanie do grupowiczów. Może ktoś jest mi w stanie cokolwiek poradzić
bo
> już sam nie wim co mam zrobić... Problem polega na tym, że moi rodzice nie
> chcą zaakceptować mojej dziewczyny... Gdyby mieli ku tewmu jakiś prawdziwy
> powód to byłbym skłonny ich zrozumieć, ale dla nich problem nie do
przeżycia
> stanowi fakt, że Ona jest ode mnie 4 lata starsza... Mój ojciec to już
> wogóle bije wszystkich jasnowidzów na głowę! Po 15 minutowej rozowie z
moim
> szczęściem twierdzi, że na podstawie swojego przeogromnego doświadczenia i
> tej krótkiej rozmowy jest w stanie przewidzieć moją przyszłość z tą
> dziewczyną i bynajmniej nie jest ona różowa... Skąd do cholery on to może
> wiedzieć? Najbardziej wkurza mnie to, że próbuje do swojego punktu
widzenia
> za moimi plecami przekonać całą rodzinę! Tak więc wszyscy patrzą na mnie
> bykiem, a moje szczęście zaklina się, że już nigdy nie pojedzie do mnie do
> domu... Na samą myśl, że miałaby usiąść naprzeciwko mojego ojca, dostaje
> drgawek... Może ktoś był w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?
> Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
> zamiaru z niej zrezygnować!
>
> pozdro
>
> --
> Scyzor
> ICQ#: 115438022
>
>
>
>
-----------------R--E--K--L--A--M--A----------------
--
Masz problem z prowadzeniem ksiag? Szukasz odpowiedzi?
Forum Ksiegowych i Bieglych Rewidentow w INTERIA.PL!
Skorzystaj - http://biznes.interia.pl/biznesforum/
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 07:58:40
Temat: Re: Problem z rodzicami...
Użytkownik "Scyzor" <p...@e...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:9dna80$kpg$1@julia.coi.pw.edu.pl...
> Problem polega na tym, że moi rodzice nie
> chcą zaakceptować mojej dziewczyny... Gdyby mieli ku tewmu jakiś prawdziwy
> powód to byłbym skłonny ich zrozumieć, ale dla nich problem nie do
przeżycia
> stanowi fakt, że Ona jest ode mnie 4 lata starsza...
A może jednak mają inny powód. A zwalają na wiek.
> Po 15 minutowej rozowie z moim
> szczęściem twierdzi, że na podstawie swojego przeogromnego doświadczenia i
> tej krótkiej rozmowy jest w stanie przewidzieć moją przyszłość z tą
> dziewczyną i bynajmniej nie jest ona różowa...
Może naprawdę chodzi mu o coś innego. Bo sam fakt że jest od ciebie starsza
o 4 lata nie przesądza o Waszej przyszłości.
Moim zdaniem rodzice chcą dla Ciebie dobrze. Jeśli będziesz długo z tą
dziewczyną i będzie wam się dobrze układać, to "przyszłość" okaże się
teraźniejszością i obawy rodziców przed tą "przyszłością" się rozwieją.
Ważne żeby nie dokładać do tego konfliktu żadnych pochodnych, nie dać się
wyprowadzić z równowagi, po prostu przeczekać utrzymując takie kontakty z
rodzicami na jakie pozwala sytuacja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 08:13:24
Temat: Re: Problem z rodzicami...Dnia Mon, 14 May 2001 02:37:32 +0200, Scyzor napisał/napisała:
[...]
>Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
>zamiaru z niej zrezygnować!
Ehh przykro mi to mowic, moja byla ode mnie o 5 lat starsza i starzy
reagowali podobnie.. z jednym drobnym szczegolem roznicy: nie rozmawiali z
nia ;) Sam fakt roznicy 5 lat (ja 24,ona 29) ich przerazal..
Tez ja traktowalem powaznie, bardzo powaznie.. byly plany... i odeszla..
Niestety, starsze kobiety nie zawsze doceniaja wartosiowosc mlodszych ;)
Zreszta patrza innymi kryteriami w tym wieku (29-30 lat)...
--
"Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
*
Pawel -PAPIK- Pomorski
E-MAIL : p...@i...net
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
UIN: 48215626, GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 08:14:14
Temat: Re: Problem z rodzicami...Dnia 14 May 2001 08:49:21 +0200, Sylwia napisał/napisała:
>
>Jeśli jesteś pewien, że ta dziewczyna to tak na poważnie, to nie widzę
>problemu. Starzy, jak to starzy, lubią sobie pogadać. Nie zawsze należy ich
>słuchać. Mój kumpel ożenił się rok temu z dziewczyna 2 lata starszą od niego
Zapamietaj jedno: NIGDY, ale to przenigdy nie mozna byc pewnym drugiej
osoby.
--
"Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
*
Pawel -PAPIK- Pomorski
E-MAIL : p...@i...net
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
UIN: 48215626, GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 09:01:25
Temat: Re: Problem z rodzicami...Jestem żoną o 4 lata starszą od męża. Wiemy jak to jest. Jesteśmy razem 17
rok i wszystko jest OK, nikt, z nami włącznie o tym nie pamięta, po prostu
tego faktu się nie odczuwa. Bo niby jak ? Myślę, że temat w tej chwili jest
"gorący", bo aktualny, świeży, nowy. Nie mniej właśnie dlatego boli, wkurza,
drażni ,rozsierdza i tak dalej. Przeżyłam to boleśnie do końca bo mój mąz
bardzo kochał i kocha swoją matkę, a ona by wyrazić swoją dezaprobatę, nie
chciała mnie poznać, nie przyjechała na nasz ślub.
Musiało minąć trochę czasu, wszystko stało się zwykłe, normalne, my żyliśmy
sobie zgodnie aż Matka nas zaprosiła a ja okazałam się wyrozumiała dla jej
uprzedzeń. Przeprosiła mnie i po tylu latach chyba już nie boli.
Jeśli naprawdę jesteście fajną parą, przetrwajcie to w stylu "jesteśmy ponad
..." i nie róbcie z tego tematu Nr 1.
4 to nie 14 ani 40. Wtedy byłby problemik. Pozdrowienia - Krystyna.
Użytkownik Scyzor <p...@e...pw.edu.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9dna80$kpg$...@j...coi.pw.edu.pl...
> Mam pytanie do grupowiczów. Może ktoś jest mi w stanie cokolwiek poradzić
bo
> już sam nie wim co mam zrobić... Problem polega na tym, że moi rodzice nie
> chcą zaakceptować mojej dziewczyny... Gdyby mieli ku tewmu jakiś prawdziwy
> powód to byłbym skłonny ich zrozumieć, ale dla nich problem nie do
przeżycia
> stanowi fakt, że Ona jest ode mnie 4 lata starsza... Mój ojciec to już
> wogóle bije wszystkich jasnowidzów na głowę! Po 15 minutowej rozowie z
moim
> szczęściem twierdzi, że na podstawie swojego przeogromnego doświadczenia i
> tej krótkiej rozmowy jest w stanie przewidzieć moją przyszłość z tą
> dziewczyną i bynajmniej nie jest ona różowa... Skąd do cholery on to może
> wiedzieć? Najbardziej wkurza mnie to, że próbuje do swojego punktu
widzenia
> za moimi plecami przekonać całą rodzinę! Tak więc wszyscy patrzą na mnie
> bykiem, a moje szczęście zaklina się, że już nigdy nie pojedzie do mnie do
> domu... Na samą myśl, że miałaby usiąść naprzeciwko mojego ojca, dostaje
> drgawek... Może ktoś był w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?
> Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
> zamiaru z niej zrezygnować!
>
> pozdro
>
> --
> Scyzor
> ICQ#: 115438022
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 09:38:06
Temat: Re: Problem z rodzicami...To jest "eleganckie" rozwiazanie, to mi sie spodobalo!
Rodzice czesto tak samo mocno (bardziej) przezywaja slub
jak mlodzi i trzeba im dac troche czasu, jak cos im sie nie podoba,
a nie od razu "uciszac".
Tez... rodzice moga miec racje, ostatnio uslyszalem,
ze ojcu kumpla nie podoba sie dziewczyna tegoz kumpla.
Juz bylem nastawiony przeciw ojcu, zobaczylem dziewczyne i
...tez mi sie nie spodobala.
I jeszcze jedno: mlodzi chcieliby zeby wszystko bylo
"jak po maselku", a wchodzac w zwiazek zmienia sie uklad
w rodzinie i jest to bolesne i tak zawsze chyba bedzie.
Mlody czlowiek jest pod opieka doroslego
i poznajac dziewczyne mysli, ze zyska dziewczyne a nie wie
ze straci "opieke" i bedzie teraz sam odpowiadal za siebie.
Rodziece -dajac opor mlodemu- testuja (nieswiadomie)
jakby determinacje mlodego...
Jesli mlody jest wystraszony tym co sie dzieje i za bardzo
boi sie reakcji rodzicow, to znaczy ze nie jest jeszcze gotow
do "oddzielenia" sie od rodzicow, utraty ich "opieki".
Za to siega po (w swojej obronie) po tak ogolne pojecia
jak tolerancja czy "kazdy powienien sam decydowac o swoim losie",
i dostaje wsparcie z "wrazliwego spolecznie otoczenia" (taka moda),
ale wedlug mnie to troche kitowate.
Mi sie podobalo jak wyrozumiale (dajrzale) potraktowaliscie matke.
Moze dlatego jestescie ze soba juz tak dlugo, bo macie takie dobre
zrozumienie swiata?
Zdrufka! Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 09:50:08
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Zapamietaj jedno: NIGDY, ale to przenigdy nie mozna byc pewnym drugiej
> osoby.
Gdybym wychodził z takiego założenia to chyba do końca życia byłbym sam... A
bynajmniej o to mi nie chodzi...
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 09:53:31
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Ehh przykro mi to mowic, moja byla ode mnie o 5 lat starsza i starzy
> reagowali podobnie.. z jednym drobnym szczegolem roznicy: nie rozmawiali z
> nia ;) Sam fakt roznicy 5 lat (ja 24,ona 29) ich przerazal..
>
> Tez ja traktowalem powaznie, bardzo powaznie.. byly plany... i odeszla..
> Niestety, starsze kobiety nie zawsze doceniaja wartosiowosc mlodszych ;)
> Zreszta patrza innymi kryteriami w tym wieku (29-30 lat)...
Tyle tylko, że wiem że Ona ode mnie sama nie odejdzie bo po pierwsze ani
jedno z nas tego nie chce, a po drugie Ona też wiąże ze mną plany na
przyszłość... W tym przypadku zaryzukuję więc stwierdzenie, że moja młoda
wartość została doceniona :)
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |