| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-05-14 10:01:58
Temat: Re: Problem z rodzicami...> I jeszcze jedno: mlodzi chcieliby zeby wszystko bylo
> "jak po maselku", a wchodzac w zwiazek zmienia sie uklad
> w rodzinie i jest to bolesne i tak zawsze chyba bedzie.
> Mlody czlowiek jest pod opieka doroslego
> i poznajac dziewczyne mysli, ze zyska dziewczyne a nie wie
> ze straci "opieke" i bedzie teraz sam odpowiadal za siebie.
> Rodziece -dajac opor mlodemu- testuja (nieswiadomie)
> jakby determinacje mlodego...
To nie chodzi o to, że chciałbym mieć jak po masełku... Chodzi o to, że moi
starsi traktują mnie w tej kwestii jakbym miał 10 lat!!! Starają się
kontrolować jak często i kiedy do niej jeżdżę ( moje szczęście mieszka
niestety w innym mieście... ), robią wszystko, żeby utrudnić mi spotykanie
się z nią... Ja rozumiem gdyby byli przeciwko, ale biernie, a nie tak, że za
każdym mój wyjazd do niej postrzegany jest jako bunt przeciw rodzinie... A
to wywołuje we mnie jeszcze większą chęć buntu... Najgorsze w tym wszystkim
jest to, że ja doskonale zdaję sobie sprawę, że oni są głęboko przekonani o
swojej racji i nie robią tego złośliwie! Tylko te gestapowskie metody mnie
rozbrajają...
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-05-14 10:45:18
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Dnia 14 May 2001 08:49:21 +0200, Sylwia napisał/napisała:
> >
> >Jeśli jesteś pewien, że ta dziewczyna to tak na poważnie, to nie widzę
> >problemu. Starzy, jak to starzy, lubią sobie pogadać. Nie zawsze należy
ich
> >słuchać. Mój kumpel ożenił się rok temu z dziewczyna 2 lata starszą od
niego
>
> Zapamietaj jedno: NIGDY, ale to przenigdy nie mozna byc pewnym drugiej
> osoby.
>
>
> --
>
> "Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
> *
> Pawel -PAPIK- Pomorski
No cóż, a Ty zapamiętaj drugie: nie sądź innych po sobie.To, że czasem się
trafia na bęcwałów/ki to już inna sprawa. Ale w końcu można znaleźć kogoś,
kto cię naprawdę rozumie i szanuje.
Sylwia
-----------------R--E--K--L--A--M--A----------------
--
Masz problem z prowadzeniem ksiag? Szukasz odpowiedzi?
Forum Ksiegowych i Bieglych Rewidentow w INTERIA.PL!
Skorzystaj - http://biznes.interia.pl/biznesforum/
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 10:47:39
Temat: Re: Problem z rodzicami...
> Dnia Mon, 14 May 2001 02:37:32 +0200, Scyzor napisał/napisała:
> [...]
> >Chciałbym dodać, że swoją dziewczynę traktuję bardzo poważnie i nie mam
> >zamiaru z niej zrezygnować!
>
> Ehh przykro mi to mowic, moja byla ode mnie o 5 lat starsza i starzy
> reagowali podobnie.. z jednym drobnym szczegolem roznicy: nie rozmawiali z
> nia ;) Sam fakt roznicy 5 lat (ja 24,ona 29) ich przerazal..
>
> Tez ja traktowalem powaznie, bardzo powaznie.. byly plany... i odeszla..
> Niestety, starsze kobiety nie zawsze doceniaja wartosiowosc mlodszych ;)
> Zreszta patrza innymi kryteriami w tym wieku (29-30 lat)...
>
Może nie wytrzymała traktowania ze strony Twoich rodziców. Zdarza się, bo
nie każdy jest na to odporny.
Sylwia(Siwa)
-----------------R--E--K--L--A--M--A----------------
--
Masz problem z prowadzeniem ksiag? Szukasz odpowiedzi?
Forum Ksiegowych i Bieglych Rewidentow w INTERIA.PL!
Skorzystaj - http://biznes.interia.pl/biznesforum/
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 11:18:41
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Jesli sytuacja rzeczywiscie tak wyglada jak opisujesz (tzn. zakladam
> ze prawidlowo ja oceniles i nie ma jakichs "niespodzianek") to nie
> zostaje ci nic innego jak postawic na swoim tzn. spotykac sie dalej z
> nia i nie zwazac na opinie rodzicow w tym wzgledzie.
Ja bym jeszcze do tego nic o niej nie mowil, ani nie opowiadal.
--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider
GG: 905754
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 11:20:24
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Gdybym wychodził z takiego założenia to chyba do końca życia byłbym sam...
A
> bynajmniej o to mi nie chodzi...
Racja, gdyby ludzie nie ryzykowali to nikt nigdy nikomu by nie zaufal. I swi
at bylby pelen egoistow.
--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider
GG: 905754
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 13:32:43
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Tylko te gestapowskie metody mnie
> rozbrajają...
> Chodzi o to, że moi
> starsi traktują mnie w tej kwestii jakbym miał 10 lat!!!
Po pierwsze: witaj dorosloscio! (-lekko cynicznie, ale dobrotliwie)
Mnie tez rozbrajaly, i tak niestety w niektorych rodzinach musi byc
(w niektorych jest to troche lagodniej).
Po prostu Twoja rodzina rzeczywiscie nie akceptuje tej dziewczyny i
wspolczuje, ale co oni maja zrobic?
Udawac ze akceptuja (jak nie-akceptuja?),
nastepnie beda siedziec cicho w fotelach, wsciekli,
tlumiac swoje zlosci i siekiera bedzie wisiala w powietrzu,
a Ty bedziesz robil swoje?
A tak jest lepiej, masz otwarty konflikt (jeszcze raz-witaj "dorosloscio"!),
mozesz zabrac glos, przekanac ich o swoich racjach,
walczyc/negocjowac o swoje. I nie miej zludzen - to bardzo trudne.
Doroslosc polega tez na tym, zeby przekonac ich (rodzine)
o swojej doroslosci, wejsc w nowa role w "starej" rodzinie.
Ja dopiero teraz (mam 29) zaczynam miec rowna pozycje w rodzinie
i uwazam ze slusznie (wczesniej uwazalem ze to niesprawiedlie ->
moglem tak uwazac :-) ) i sam sobie na nia zapracowalem
(mam nadzieje ;-) )
Wzorce "zachodu" to "bezstresowosc", tzn. mlodzi odchodza "kiedy chca"
bo to "ich wola". Zostaw ten kit, uklady miedzyludzkie polegaja na "targach"
i
*realnej pozycji w grupie*,
a nie na tym co powiedzial "pan w telewizji", albo przedstawil film
(kontrowersyjne co?)
Tak Ciebie odbieraja (10 latka) -> pewnie to mocno niesprawiedliwie...
wiem ze to nie przyjemne,
ale tak jest a Ty musisz stanac z tym nieprzyjemnym ich traktowaniem Ciebie,
twarza w twarz.
A po pewnym czasie zmieni sie ich spojrzenie na Ciebie.
Jest jeszcze jedna droga, "opuscic rodzine" (jesli masz forse),
ale nie polecam, to -IMO- "stuczne oddalenie problemow", sztuczna sielanka,
a oparcie w rodzinie jest potrzebne.
Mi podoba sie rozwiazanie Krystyny.
> Starają się
> kontrolować jak często i kiedy do niej jeżdżę ( moje szczęście mieszka
> niestety w innym mieście... ), robią wszystko, żeby utrudnić mi spotykanie
> się z nią... Ja rozumiem gdyby byli przeciwko, ale biernie, a nie tak, że
za
> każdym mój wyjazd do niej postrzegany jest jako bunt przeciw rodzinie... A
> to wywołuje we mnie jeszcze większą chęć buntu...
Stary, bo Ty sie buntujesz, moze nie przeciw rodzienie, ale chcesz zmienic
uklad w Twojej rodzinie (chcesz miec nowa),
a rodziny trzyma Cie w dotychczasowym ukladzie, to forma testu.
I sie buntuj :-), w czym problem? (pytam podchwytliwie)
I goraco polecam film "Poznaj mojego tate".
Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 14:33:54
Temat: Re: Problem z rodzicami...Dnia Mon, 14 May 2001 11:53:31 +0200, Scyzor napisał/napisała:
>Tyle tylko, że wiem że Ona ode mnie sama nie odejdzie bo po pierwsze ani
>jedno z nas tego nie chce, a po drugie Ona też wiąże ze mną plany na
>przyszłość... W tym przypadku zaryzukuję więc stwierdzenie, że moja młoda
>wartość została doceniona :)
Naiwniak :P
No ale nie wykluczam calkowicie,ze sie pomyliles.. znaczy mam nadzieje,ze
tak nie jest i Tobie sie uda..
Czego Ci z calego serca zycze,abys nie przechodzil tego co ja od 5ciu
miesiecy, 8dni i kilku nastu godzin :>
--
"Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
*
Pawel -PAPIK- Pomorski
E-MAIL : p...@i...net
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
UIN: 48215626, GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 14:34:40
Temat: Re: Problem z rodzicami...Dnia Mon, 14 May 2001 11:50:08 +0200, Scyzor napisał/napisała:
>Gdybym wychodził z takiego założenia to chyba do końca życia byłbym sam... A
>bynajmniej o to mi nie chodzi...
Nawet zonie nie jestes w stanie w 100% ufac.. zawsze istnieje takie cos jak
"zazdrosc" ;)
IMHO.
--
"Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
*
Pawel -PAPIK- Pomorski
E-MAIL : p...@i...net
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
UIN: 48215626, GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 14:35:37
Temat: Re: Problem z rodzicami...Dnia 14 May 2001 12:45:18 +0200, Sylwia napisał/napisała:
[...]
>No cóż, a Ty zapamiętaj drugie: nie sądź innych po sobie.To, że czasem się
>trafia na bęcwałów/ki to już inna sprawa. Ale w końcu można znaleźć kogoś,
>kto cię naprawdę rozumie i szanuje.
To to ja dawno pamietam ;)
Mi osobiscie trudno znalezc taka partnerke.. Jestem zbyt porabany.
delikatnie mowiac ;)
--
"Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest zajebiscie!" - mam server mp3.
*
Pawel -PAPIK- Pomorski
E-MAIL : p...@i...net
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
UIN: 48215626, GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-05-14 18:24:18
Temat: Re: Problem z rodzicami...> Ja bym jeszcze do tego nic o niej nie mowil, ani nie opowiadal.
Taka polityka wzbudza wiele oskarżeń, że jestem wobec rodziny nieszczery i
się odcinam... Ojciec na samym początku powiedział mi, że Ona jest taką
dziewczyną, że będzie mnie chciała odizolować od rodziny, żeby mieć na mnie
największy wpływ. Efekt? Naturalnym jest, że chcę się z nią spotykać, jeżdżę
więc do niej, a każdy mój wyjazd do niej a nie do domu wywołuje głośne : "A
nie mówiłem? Już to robi!" Szkoda gadać, ale ja teraz jeżdżę do domu dwa
razy częściej niż wtedy kiedy nie spotykałem się z moim szczęściem, a dla
mojej rodzinki to wciąż za mało... Cokolowiek bym nie zrobił to teraz jest
potwierdzenie ich teorii... Wariactwo!
pozdro
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |