Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-06-12 20:53:46

Temat: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: " Zagubiony" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Zagubiłem się bardzo i nie mam za bardzo do kogo zwrócić się o radę, sam nie
potrafię sobie poradzić z tym małym problemem, więc jeśli ktoś znajdzie chwilę
i ochotę na pomoc, będę wdzięczny. Będzie o miłości.
Zacznę od siebie. Powiedzmy, że mam 26 lat. Chociaż to nie jest ważne. Życie
mnie doświadczyło, ale to także nie jest istotne, bo przeszłe doświadczenia
rzadko pomagają w rozwiązaniu bieżących problemów. Moje związki z kobietami, a
było ich kilka, kończyły się po krótszym lub dłuższym czasie. Romantyczne
podejście zostało zweryfikowane przez życie. Zorientowałem się, że jeśli nawet
istnieje gdzieś druga połówka, to prawdopodobieństwo natknięcia się na nią
jest bliskie zeru. Szukanie jej jest więc bezsensowne i bezcelowe.
Tak nastawiony do życia poznałem Asię. Znałem ją właściwie wcześniej,
koleżanka z towarzystwa ze studiów. Początek związku był imprezowy, bywaliśmy
ze sobą czasami, w trakcie zabaw, z czasem zaczęliśmy się spotykać regularnie.
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, raczej związek z rozsądku.
Samotność nie jest dla mnie, a z Asią dobrze rozumieliśmy się w wielu
dziedzinach. Podobny styl życia, zgranie w sferze seksualnej, itd. Miłość była
efektem tego związku. Plany na przyszłość i takie tam...
Kilka lat bycia z Asią ukazało wiele różnic, niektóre z nich są dla mnie
bardzo istotne (np. kwestia rodzicielstwa). Przyzwyczajenie, konflikty, szara
codzienność. Ale to wszystko osnute obustronną miłością. Rozważną,
zdroworozsądkową, planowaną i planującą. Czy jestem w tym związku szczęśliwy?
Szczęście to jedna z najbardziej relatywnych rzeczy. Jestem szczęśliwy. Kocham
i jestem kochany. Chociaż nie kocham tak, jak chciałbym i mógłbym to robić i
nie czuję się kochany w sposób, jakiego bym pragnął. Nie można mieć
wszystkiego, więc trzeba zadowalać się tym, co jest dostępne.
Tak sobie myślałem cały czas. Dopóki nie poznałem Ani. Spotkaliśmy się na
nudnej imprezie kulturalnej. Krótkie spięcie, prąd, szok, burza, szaleństwo.
Impreza toczyła się gdzieś obok, a my utonęliśmy w długiej rozmowie. O niczym,
o wszystkim, słowa nie były istotne. Spotkaliśmy się potem jeszcze raz, na
chwilę, która przerodziła się kilkugodzinną rozmowę. Poza tym ciągłe SMS-y.
Nigdy ich nie lubiłem, zwłaszcza pisać. Do teraz. Wzajemne, wielkie
zauroczenie. Różnimy się zupełnie. Jestem typem "imprezowym", Ania to spokojna
dziewczyna z porządnej rodziny katolickiej. Właściwie nawet nie mam tego typu
znajomych. Jak to się stało, że nie mogę przestać o niej myśleć? Dlaczego ona
nie może przestać myśleć o mnie? Właściwie nie jest w moim typie, ale
piękniejszej kobiety nie znam. Dlaczego kiedy jej nie ma zachowuję się jak
zakochany jedenastolatek? Wiosna w głowie, w sercu, zwariowałem. O co chodzi?
Ja, inteligentny, rozsądny chłopiec, a tu taka rzecz...
Przerosło mnie to. Nie ma w mojej głowie ani życiu miejsca na dwie miłości, a
zarazem są one tak różne, że nie mogę sobie z tym poradzić. I ta dojrzała
miłość i zauroczenie są odwzajemnione, w stopniu, który też mnie przeraża.
Cokolwiek zrobię, będzie to złe. Wiem, jestem zły, głupi, beznadziejny. Zdaję
sobie z tego sprawę, ale miałem mały wpływ na swoje uczucia. Męczę się.
Oszukuję Asię. Wprawdzie nie doszło do żadnego rodzaju zbliżenia fizycznego
między mną i Anią, ale nie potrafiłem o całej sprawie jej powiedzieć, muszę
ukrywać odbieranie SMS-ów itd. Ani próbowałem o tym powiedzieć na samym
początku. Napisałem to w jednym z SMS-ów, jednak, jak się później okazało, nie
doszedł on w całości, a w międzyczasie usłyszałem od niej takie rzeczy, że nie
potrafiłem się zdobyć na porozmawianie o tym. I tak naprawdę nie wiem, czy
wie, że jestem w poważnym związku. Proszę o nieocenianie mnie, wdzięczny będę
za każde inne słowa.
Rafał

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-06-12 21:05:30

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Zagubiony" <p...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bcap8q$op4$1@inews.gazeta.pl...

Ty kłamczuszku, ty miśku niedobry ... ;-))

Ech kolego.. nikt za Ciebie tutaj rozwiązania nie wybierze.
Właściwie czego się spodziewałeś pisząc tego posta? :-)
Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu..
Myślę ze gdybyś na prawdę kochał Asię to nie zauroczyłbyś się tak Anią.
Niby.. serce nie sługa, ale gdzie tu wierność?
W prawdziwej miłości jest na nią wiele miejsca.

m.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-12 21:18:55

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: Janek K <jankul1@sink_spam_autograf.pl> szukaj wiadomości tego autora

<c...@w...pl> wrote in news:bcapsr$25eg$1@foka.acn.pl:

>
> U?ytkownik " Zagubiony" <p...@N...gazeta.pl> napisa? w wiadomości
> news:bcap8q$op4$1@inews.gazeta.pl...
>
> Ty k?amczuszku, ty miśku niedobry ... ;-))
>
> Ech kolego.. nikt za Ciebie tutaj rozwiązania nie wybierze.
> W?aściwie czego si? spodziewa?eś pisząc tego posta? :-)
> Nie wiem co bym zrobi?a na Twoim miejscu..
> Myśl? ze gdybyś na prawd? kocha? Asi? to nie zauroczy?byś si? tak Anią.
> Niby.. serce nie s?uga, ale gdzie tu wiernoś??
> W prawdziwej mi?ości jest na nią wiele miejsca.
>
No nie badz dla niego taka okrutna... ;-)
Wszak poligamia kiedys byla i normalna, i luksusem. :-)
Chlopak ma prawo do odczuwania takich ciagot. ;-)

Janek

--
"It is bad to carry even a good thing too far. Even concerning things such
as Buddhism, Buddhist sermons, and moral lessons, talking too much will
bring harm."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-12 21:23:29

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Janek K" <jankul1@sink_spam_autograf.pl> napisał w wiadomości
news:Xns9398ED38D5DB5jankul1autografpl@213.180.128.2
0...
> No nie badz dla niego taka okrutna... ;-)
> Wszak poligamia kiedys byla i normalna, i luksusem. :-)
> Chlopak ma prawo do odczuwania takich ciagot. ;-)

Ja mu nie bronie :-)
Sam pytał ;-)

m.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 06:51:06

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: "iwona" <1...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcapsr$25eg$1@foka.acn.pl...
>
> Użytkownik " Zagubiony" <p...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:bcap8q$op4$1@inews.gazeta.pl...
>
> Ty kłamczuszku, ty miśku niedobry ... ;-))
>
> Ech kolego.. nikt za Ciebie tutaj rozwiązania nie wybierze.
> Właściwie czego się spodziewałeś pisząc tego posta? :-)
> Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu..
> Myślę ze gdybyś na prawdę kochał Asię to nie zauroczyłbyś się tak Anią.


No wlasnie:) Prawdziwa milosc nie sklada sie z chlodnego myslenia o
pozytywnej stronie bycia razem, kalkulacji.
A z drugiej strony uwazaj.
zwazek z Ania moze sie okazac przelotny jak wiatr, nawet jesli burzliwy
I jesli sie okaze ze to "chwilowe" zauroczenie, to mozesz stracic kobiete z
ktora jestes tak dlugo(i jednoczesnie poznac jak bardzo ja kochasz)
w tym wypadku jest tak wiele mozliwosci ze nie da sie po prostu przedstawic
jednego scenariusza.
Co jednak bardzo Ci radze-porozmawiaj i z jedna i z druga.
Postepuj fair wobec nich, bo jak potem sie czlowiek _przez przypadek_
dowiaduje to jest tak niesamowicie okrutne...
Nie musisz jej mowic ze kochasz inna (poki nie bedziesz tego pewien:) ).
Zasygnilizuj jednak ze poznales kogos.
Delikatna sprawa i powiem szczerze-nie zazdroszcze sytuacji:)
Taka jest moja rada, co zrobisz to i tak jest twoja decyzja:)
Pozdrowka i trzymaj sie!I nie zran za bardzo ani jednej ani drugiej!;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 06:54:51

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: "cbnet" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

iwona:
> ... mozesz stracic kobiete z ktora jestes tak dlugo

A dlaczego taki ew. rozwoj zdarzen bylby 'zly'?

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 07:05:42

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: "iwona" <1...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcbsfv$ebc$1@news.onet.pl...
> iwona:
> > ... mozesz stracic kobiete z ktora jestes tak dlugo
>
> A dlaczego taki ew. rozwoj zdarzen bylby 'zly'?
>

Mowie o sytuacji, w ktorej on zrywa z Asia, zostaje z Ania i ktoregos dnia
budzi sie z przerazeniem myslac co za glupote zrobil, jak on mogl ja
zastawic.
Takie rzeczy tez sie zdazaja, tylko trudno jest ocenic kogo sie bardziej
kocha..na kim bardziej zalezy.
Jesli by ja opuscil po dlugom czasie ale z Ania bylby szczesliwszy to zycze
mu duzo szczescia.Asia w koncu zapomni o bolu i moze tez znajdzie kogos prz
kim czulaby sie tak niesamowicie
milosc jest zbyt skomplikowana, nigdy nie wiadomo czy sie robi dobrze czy
nie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 08:35:40

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: " " <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

iwona <1...@w...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl> napisał w wiadomości

>
> Mowie o sytuacji, w ktorej on zrywa z Asia, zostaje z Ania i ktoregos dnia
> budzi sie z przerazeniem myslac co za glupote zrobil, jak on mogl ja
> zastawic.
> Takie rzeczy tez sie zdazaja, tylko trudno jest ocenic kogo sie bardziej
> kocha..na kim bardziej zalezy.
> Jesli by ja opuscil po dlugom czasie ale z Ania bylby szczesliwszy to zycze
> mu duzo szczescia.Asia w koncu zapomni o bolu i moze tez znajdzie kogos prz
> kim czulaby sie tak niesamowicie
> milosc jest zbyt skomplikowana, nigdy nie wiadomo czy sie robi dobrze czy
> nie.
>
>

W swoich postach przedstawiłaś zwięźle moje dylematy, niestety jest ich
więcej, dlatego ta sytuacja mnie przerosła. Moje wygodnictwo i kilka innych
rzeczy zadecydowały o tym, że jestem od kilku (5) lat z Asią. Dużo jej
zawdzięczam (jak napisałem jestem gościem po przejściach ;) ) i naprawdę
bardzo ją kocham, chociaż nie jest to żadna miłość romantyczna, raczej
wypadkowa przyzwyczajenia, wspólnych spraw, czasu spędzanego razem i pewnie
paru innych rzeczy. Wątpliwości czy pozostawać w takiej sytuacji, w takim
związku, miałem już wcześniej, podejmowałem nawet próby rozstania, ale nic z
tego nie wychodziło. Okazywało się, że kocham ją i ciężko mi bez niej,
zwłaszcza, że z nią było podobnie. A może to po prostu był brak bliskiej osoby
i pojawianie się Ani jest darem, który, niezależnie od tego jakby się rozwinął
ten nowy związek, pozwoli mi na "uwolnienie się" od Asi?
Sytuacji nie da się kulturalnie rozwiązać z Asią. Znam ją bardzo dobrze i
spokojnie mogę przewidzieć jej reakcję. Urażona duma, obrażenie się, itd.
Reakcji Ani nie umiem przewidzieć.
Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś będę musiał przeżywać takie dylematy.
Mimo całej swojej inteligencji ;) nie potrafię znaleźć rozwiązania. Cokolwiek
nie zrobię będę chu.em w stosunku do jednej z nich. Jakąkolwiek podejmę
decyzję, może się ona okazać złym wyborem.
Czego się spodziewałem pisząc tego posta? Jak już napisałem, nie miałem za
bardzo z kim o tym porozmawiać. Poza tym tak najłatwiej było mi, z waszą
pomocą, poskładać myśli. Tonę...

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 09:22:45

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: "Anita" <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik >
> W swoich postach przedstawiłaś zwięźle moje dylematy, niestety jest ich
> więcej, dlatego ta sytuacja mnie przerosła. Moje wygodnictwo i kilka
innych
> rzeczy zadecydowały o tym, że jestem od kilku (5) lat z Asią. Dużo jej
> zawdzięczam (jak napisałem jestem gościem po przejściach ;) ) i naprawdę
> bardzo ją kocham, chociaż nie jest to żadna miłość romantyczna, raczej
> wypadkowa przyzwyczajenia, wspólnych spraw, czasu spędzanego razem i
pewnie
> paru innych rzeczy. Wątpliwości czy pozostawać w takiej sytuacji, w takim
> związku, miałem już wcześniej, podejmowałem nawet próby rozstania, ale nic
z
> tego nie wychodziło. Okazywało się, że kocham ją i ciężko mi bez niej,
> zwłaszcza, że z nią było podobnie. A może to po prostu był brak bliskiej
osoby
> i pojawianie się Ani jest darem, który, niezależnie od tego jakby się
rozwinął
> ten nowy związek, pozwoli mi na "uwolnienie się" od Asi?
> Sytuacji nie da się kulturalnie rozwiązać z Asią. Znam ją bardzo dobrze i
> spokojnie mogę przewidzieć jej reakcję. Urażona duma, obrażenie się, itd.
> Reakcji Ani nie umiem przewidzieć.
> Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś będę musiał przeżywać takie
dylematy.
> Mimo całej swojej inteligencji ;) nie potrafię znaleźć rozwiązania.
Cokolwiek
> nie zrobię będę chu.em w stosunku do jednej z nich. Jakąkolwiek podejmę
> decyzję, może się ona okazać złym wyborem.
> Czego się spodziewałem pisząc tego posta? Jak już napisałem, nie miałem za
> bardzo z kim o tym porozmawiać. Poza tym tak najłatwiej było mi, z waszą
> pomocą, poskładać myśli. Tonę...

Nie ton ;-) Podziekuj Asi za wszystko, co od niej dostales, najpiekniej, jak
potrafisz i idz za glosem serca. Ewentualna reakcja Asi, ktora przewidujesz
nie swiadczy o milosci, a o posiadaniu i Ty nie masz z jej reakcjami nic
wspolnego, innymi slowy to nie Twoj problem. Pomysl, co bedzie za pare lat,
kiedy juz bedziecie mieli wspolny dom, dzieci itd., a ty bedziesz mial
serdecznie dosc takiego mdlego zwiazku, bedzie Ci ciagle 'czegos' w nim
brakowalo, bedzie Cie uwieralo, jak wtedy okreslisz chec wyrwania sie z
niego, skoro juz teraz piszesz o 'tonieciu'.
Imo lepiej przezyc cos fascynujacego, nawet jezeli trwaloby to krotko, niz
tkwic w takim beznamietnym zwiazku, gdzie nic nie iskrzy. A to, czy zwiazek
z Ania bedzie trwaly, czy nie, zalezy w duzej mierze od Was, na ile dacie
sobie nawzajem szanse. To jest oczywiscie tylko moje zdanie, ale nie boj sie
zmian, na tym polega zycie, na zdobywaniu nowych doswiadczen, a nie taplaniu
sie w starych.

pozdrawiam
Anita


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-13 09:55:02

Temat: Re: Proszę... Nie, ja błagam. Sam nie potrafię sobie poradzić.
Od: <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "iwona" <1...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcbsan$lqs$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Pozdrowka i trzymaj sie!I nie zran za bardzo ani jednej ani drugiej!;)

Nie wiem czy w jego sytuacji to możliwe

m.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kłótnie! :-)
Stygmaty?
Sie ma
.
"Misie z okienka". Było: Re: przyjaźń?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »