Data: 2012-01-20 19:30:02
Temat: Re: Przedszkola
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-01-20 19:43, Paulinka pisze:
> A jakiż to jest ten stan inny od ogólności, bo rozumiem, ze
> jednostkowych przypadków się nie ocenia.
>
>> Cała ta dyskusja pełna jest IMO źle postawionych pytań. Ktoś pyta
>> retorycznie: przecież trzeba utrzymywać rodzinę, nie? I to pytanie
>> jest zasadne, ale prowadzi w ślepy zaułek, bo pytanie brzmi: dlaczego
>> jest tak że jedna osoba nie może utrzymać rodziny? I odpowiedź na to
>> pytanie może być dla wielu zaskakująca.
>
> Zaskocz mnie, błagam tą odpowiedzią.
>
>> W uproszczeniu powiedziałbym tak: wiele osób sądzi, że przedszkola są
>> potrzebne bo ludzie słabo zarabiają. A prawda może być taka, że ludzie
>> słabo zarabiają bo są przedszkola :-)
>>
>> To jest kwestia dla tych, którzy MUSZĄ pracować.
>
> Stalker i spuściłeś z balonika powietrze. Wierzyłam w Ciebie.
I co ja teraz biedny pocznę?...
Paulinka, ty chcesz, żebym ja ci książkę pisał, a ja mam inne ciekawsze
zajęcia :-) W skrócie warto poczytać Korwina-Mikke w temacie gospodarki
(ale paru innych trzeba dołożyć, żeby nie zwariować)
Nixe pisze: przecież te przedszkola po coś są. No właśnie po co?
Przedszkola to przecież jest "wyrób" pewnego konkretnego modelu
społeczeństwa. Społeczeństwa produkcyjnego z dużą ilością socjalizmu.
Społeczeństwo produkcyjne (gdzie przeważają zajęcia "fabryczne")
charakteryzuje się dużym ssaniem na TANIĄ siłę roboczą... Wrzucenie na
rynek pracy (w fabrykach np.) dużej ilości kobiet taką TANIĄ siłę
roboczą zapewnia. Tutaj jest istotna sprzeczność pomiędzy interesem
pracodawcy (nawet jeśli jest nim państwo), a pracownika (czyli nas).
Pojawienie się ogromnej grupy konkurencyjnej pozwoliło znacznie obniżyć
płace (kobiety pracują za mniej, a mężczyźni nie mogą więcej wymagać)
IMO takim radosnym dodatkiem socjalizmu było stworzenie całej rzeszy
kompletnie niepotrzebnych stanowisk urzędniczych, kontrolujących, etc.,
które nie dość, że nie wytwarzają dochodu, to jeszcze powodują kolejne
obniżenie płac w sektorze np. wytwórczym (wyższe podatki).
Teraz dodatkowo trzeba było utworzyć miejsca, w których pracujący
rodzice mogliby "przechować" swoje dzieci (za które to miejsca płacą
oczywiście znowu rodzice)...
I teraz wyjścia są dwa:
1. Można oczywiście "dynamizować gospodarkę" budując nowe przedszkola,
które pozwolą wejść na rynek kolejnej fali taniej siły roboczej, znowu
obniżającej płace. To jest dokładnie takie samo rozumowanie jak to
dotyczące podatków: Mamy duże bezrobocie, więc trzeba zwiększyć podatki,
żeby je ograniczyć. A tu nieoczekiwanie im wyższe podatki tym bezrobocie
większe... Ki czort?
2. Można promować inny model, w którym przedszkola są NIEPOTRZEBNE
To oczywiście jest tylko wycinek problemu, bo ona nakłada się na ogólny
kryzys społeczeństw produkcyjnych związany np. z automatyzacją...
Niemniej to błędne koło, o którym pisałem to jest właśnie promowanie
pierwszego modelu, to jest błędne koło tego samego typu kiedy trzeba
wziąć kolejny kredyt, żeby spłacić poprzedni i jesteśmy zadłużeni
jeszcze więcej
Stalker
|