Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Przedszkole - wkurzyłam się

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przedszkole - wkurzyłam się

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 114


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-11-15 14:37:39

Temat: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wkurzona jestem na przedszkole Piotrka okropnie.
Zaczęli remont szatni w listopadzie, przez to główne wejście jest zamknięte,
dzieci wchodzą do przedszkola przez sale od strony ogródka. Rodzicom wstęp
wzbroniony, dzieci idą same do szatni (która teraz znajduje się na holu),
same się rozbierają (rano) i ubierają (po południu).
W każdy czwartek chodzę z Piotrkiem do poradni pedagogicznej, więc odbieram
go zaraz po obiedzie. Jak szatnia działała to pomagałam mu się ubierac i
szybko wychodziliśmy. Dzisiaj stałam i czekałam aż moje dziecko wyjdzie do
mnie. Prosiłam panią raz by go pogoniła, czekam, drugi raz by mi go dała do
drzwi to ja go ubiorę. Powiedziała że jakaś pani pomaga mu się ubierać. Ok
wyszedł ubrany, pojechalismy do poradni. Zdejmuję mu tam kurtkę, a on w
samej podkoszulce!!! No myśłałam że mnie coś strzeli!!! Nie przyszło mi do
głowy by pod przedszkolem sprawdzać czy on jest kompletnie ubrany.
Ja wiem że on ma prawie 7 lat, że niektóre dzieci to się same od stóp do
głów ubierają. Ale ten mój jest tak rozkojarzony że sam to się ubiera
godzinę. A i tak zawsze trzeba coś poprawić.
Powiedzcie mi czy u was panie pomagają dzieciom się ubierać? Czy robia to
dokładnie? Kompletnie?
Może to i mojego wina że się nie upomniał o bluzę (zdjął wcześniej bo mu
było gorąco) ale że pani nie zwróciła uwagi że ma samą podkoszulkę, i mu na
to kurtkę zakładała?

Druga sprawa - wychodzenie na podwórko.
Jak to wygląda w waszych przedszkolach? Czy dzieci wychodzą bez względu na
pogodę, na porę dnia?
U mojego czy deszcz czy słońce to pani ich gna na podwórko. Ok, z cukru nie
są, zapalenia płuc tez nie dostaną. Ale ja mam codziennie do prania całość
ubrania - spodnie, kurtka, czapka, rękawiczki. Plac zabaw mają drewniany,
przy takiej pogodzie jest on cały czas brudny, mokry, zmurszały. Jeszcze
rozumiem wyjść na spacer, spacerować, ale puścić dzieciaki samopas na plac
to dla mnie porażka w takich warunkach.

Dzisiaj też jak po niego przyszłam to właśnie dzieci się ubierały do wyjścia
na plac.
Aha, troje dzieci kończyło obiad, kilkoro już ubranych stało przy drzwiach,
gotowe do wyjścia, reszta latała, w połowie ubrana, w połowie rozgogolona,
czapki krzywo, bluzki powyciągane ze spodni, szaliki ciągnące się po
podłodze - jeden wielki pierdolnik.

Czy ja się czepiam? Czy mnie wkurzenie przyćmiło racjonalne myślenie, i tak
jest w przedszkolach?
Jak mam z ta panią rozmawiać? Nie raz jej na różne rzeczy zwracałam uwagę,
ale widać marny skutek. Do awantur to ja się nie nadaję, chyba że mnie się
tak skumuluje że pęknę.

Trochę mi ulżyło, ale tylko trochę :-)
Jak sobie to czytam jeszcze raz to mnie trzęsie


--
Pozdrawiam

Sylwia
Piotrek (03-01-2001)
Maciek (30-11-2005)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-11-15 16:13:54

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 15 Nov 2007 15:37:39 +0100, Szpilka napisał(a):

> Wkurzona jestem na przedszkole Piotrka okropnie.
Jak się wkurzyłam okropnie na przedszkole Kacpra, to je ostatecznie
zmieniłam. Kosztowało mnie to trochę wyrzeczeń, trzeba było wcześniej
wstać, dojechać autobusem w przeciwnym kierunku niż do pracy. Jednak nie
żałowałam decyzji, coś za coś. Jednak wiem, że nie zawsze się da.

> Powiedziała że jakaś pani pomaga mu się ubierać. Ok
> wyszedł ubrany, pojechalismy do poradni. Zdejmuję mu tam kurtkę, a on w
> samej podkoszulce!!!
Podkoszulce tzn. takiej na szerokich ramiączkach, bieliźnianej, czy
koszulce z krótkim rękawem??
Pytam, bo ja jako zimnolubna często mam krótki rękaw pod ciepłą kurtką i
moje dziecko też, jeśli to był krótki rękawek to może pani pomyślała, że on
tak był ubrany (jeśli to bieliźniany podkoszulek, to się wycofuję)



> Ja wiem że on ma prawie 7 lat, że niektóre dzieci to się same od stóp do
> głów ubierają. Ale ten mój jest tak rozkojarzony że sam to się ubiera
> godzinę. A i tak zawsze trzeba coś poprawić.

Dla niektórych egzemplarzy to normalne, jeszcze w szkole się tacy zdarzają.

> Druga sprawa - wychodzenie na podwórko.
> Jak to wygląda w waszych przedszkolach? Czy dzieci wychodzą bez względu na
> pogodę, na porę dnia?

Ja jestem z tych co uważają, że powinny wychodzić jak najczęściej tylko
odpowiednio ubrane. To był jeden z kilku powodów dla którego zmieniłam
przedszkole, prawie w ogóle nie wychodzili na dwór.

> U mojego czy deszcz czy słońce to pani ich gna na podwórko. Ok, z cukru nie
> są, zapalenia płuc tez nie dostaną. Ale ja mam codziennie do prania całość
> ubrania - spodnie, kurtka, czapka, rękawiczki. Plac zabaw mają drewniany,
> przy takiej pogodzie jest on cały czas brudny, mokry, zmurszały. Jeszcze
> rozumiem wyjść na spacer, spacerować, ale puścić dzieciaki samopas na plac
> to dla mnie porażka w takich warunkach.

Tu się zgodzę z tym, że powinien to być spacer, ewentualnie jakaś forma
zabawy na dworze beż korzystania z brudnego placu zabaw.
>
> Dzisiaj też jak po niego przyszłam to właśnie dzieci się ubierały do wyjścia
> na plac.
> Aha, troje dzieci kończyło obiad, kilkoro już ubranych stało przy drzwiach,
> gotowe do wyjścia, reszta latała, w połowie ubrana, w połowie rozgogolona,
> czapki krzywo, bluzki powyciągane ze spodni, szaliki ciągnące się po
> podłodze - jeden wielki pierdolnik.
>
W tej sytuacji potrzebne są dwie panie, może być nawet salowa. Jedna pani z
ubranymi dziećmi jest na zewnątrz żeby się zgrzały, a druga pani pomaga się
ubrać reszcie i gotowe dzieciaki odsyła do pani czekającej na dworze.

--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-11-15 19:58:38

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:1wpv364p66itt$.959yuxibqdzs$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 15 Nov 2007 15:37:39 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Wkurzona jestem na przedszkole Piotrka okropnie.

> Jak się wkurzyłam okropnie na przedszkole Kacpra, to je ostatecznie
> zmieniłam. Kosztowało mnie to trochę wyrzeczeń, trzeba było wcześniej
> wstać, dojechać autobusem w przeciwnym kierunku niż do pracy. Jednak nie
> żałowałam decyzji, coś za coś. Jednak wiem, że nie zawsze się da.

A jakiego kalibru były przewienia przedszkola, że je zmieniłaś?

Może w młodszej grupie bym rozważała zmianę przedszkola, ale teraz już
zerówka i nie wiem czy to warto. Zreszta czy te incydenty są na tyle poważne
aby zastanawiac się nad zmianą przedszkola?


>> Powiedziała że jakaś pani pomaga mu się ubierać. Ok
>> wyszedł ubrany, pojechalismy do poradni. Zdejmuję mu tam kurtkę, a on w
>> samej podkoszulce!!!

> Podkoszulce tzn. takiej na szerokich ramiączkach, bieliźnianej, czy
> koszulce z krótkim rękawem??

W koszulce z krótkim rękawkiem.


> Pytam, bo ja jako zimnolubna często mam krótki rękaw pod ciepłą kurtką i
> moje dziecko też, jeśli to był krótki rękawek to może pani pomyślała, że
> on
> tak był ubrany (jeśli to bieliźniany podkoszulek, to się wycofuję)

Nie wiem co sobie pani pomyślała, ale nie widziałam jesienno-zimową porą
żadnego dziecka w przedszkolu w krótkim rękawku. Owszem, może dziecko zdjąć
podczas zajęć jak mu za ciepło, ale idąc na dwór wszystkie dzieci powinny
mieć bluzy. Tak przychodzą do przedszkola.
A poza tym pani nie wie które dziecko jest jaklubne. Na zdrowy rozsądek nie
przyprowadza się w listopadzie dziecka do przedszkola w samej koszulce.


>> Ja wiem że on ma prawie 7 lat, że niektóre dzieci to się same od stóp do
>> głów ubierają. Ale ten mój jest tak rozkojarzony że sam to się ubiera
>> godzinę. A i tak zawsze trzeba coś poprawić.
>
> Dla niektórych egzemplarzy to normalne, jeszcze w szkole się tacy
> zdarzają.

uff

>> Druga sprawa - wychodzenie na podwórko.
>> Jak to wygląda w waszych przedszkolach? Czy dzieci wychodzą bez względu
>> na
>> pogodę, na porę dnia?
>
> Ja jestem z tych co uważają, że powinny wychodzić jak najczęściej tylko
> odpowiednio ubrane. To był jeden z kilku powodów dla którego zmieniłam
> przedszkole, prawie w ogóle nie wychodzili na dwór.

No a w tym, chlapa nie chlapa, błoto czy upał pani z nimi wychodzi. I to
tylko jedna. Gdy są z drugą pania na zmianie, to ta wykazuje więcej rozumu.
Wychodzi jak są odpowiednie warunki.

>> U mojego czy deszcz czy słońce to pani ich gna na podwórko. Ok, z cukru
>> nie
>> są, zapalenia płuc tez nie dostaną. Ale ja mam codziennie do prania
>> całość
>> ubrania - spodnie, kurtka, czapka, rękawiczki. Plac zabaw mają drewniany,
>> przy takiej pogodzie jest on cały czas brudny, mokry, zmurszały. Jeszcze
>> rozumiem wyjść na spacer, spacerować, ale puścić dzieciaki samopas na
>> plac
>> to dla mnie porażka w takich warunkach.
>
> Tu się zgodzę z tym, że powinien to być spacer, ewentualnie jakaś forma
> zabawy na dworze beż korzystania z brudnego placu zabaw.

Któregos razu (zeszłej wiosny) wyszła z nimi na totalne błoto. Wszystkie
dzieci były wymazane, spodnie się suszyły na kaloryferach, każdy rodzic
doznawał wkur***nia jak przyszedł po dziecko.
W lato, w pełnym słońcu pani nie zwraca uwagi czy dzieci mają ochronę na
głowę (daszki, kapelusiki). Mój latał bez czapki, czapka leżała albo w
szatni, albo na ławce.
Ech


>> Dzisiaj też jak po niego przyszłam to właśnie dzieci się ubierały do
>> wyjścia
>> na plac.
>> Aha, troje dzieci kończyło obiad, kilkoro już ubranych stało przy
>> drzwiach,
>> gotowe do wyjścia, reszta latała, w połowie ubrana, w połowie
>> rozgogolona,
>> czapki krzywo, bluzki powyciągane ze spodni, szaliki ciągnące się po
>> podłodze - jeden wielki pierdolnik.
>>
> W tej sytuacji potrzebne są dwie panie, może być nawet salowa. Jedna pani
> z
> ubranymi dziećmi jest na zewnątrz żeby się zgrzały, a druga pani pomaga
> się
> ubrać reszcie i gotowe dzieciaki odsyła do pani czekającej na dworze.

Panie są dwie ale na zmianę. Salowa jest ale do podawania posiłków. W
młodszych grupach salowa też pomaga w obsłudze leżakowania, ubieraniu
dzieci.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-11-15 20:44:17

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: pamana <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora





>
> Może w młodszej grupie bym rozważała zmianę przedszkola, ale teraz już
> zerówka i nie wiem czy to warto. Zreszta czy te incydenty są na tyle
> poważne aby zastanawiac się nad zmianą przedszkola?


ja by teraz w zerowce nie zmieniala ,wiele rzeczy mnie wkurzalo w
przedszkolu ale dziecko bylo mega zadowolone i tylko to sie liczylo dla
mnie ,ja jakos zaciskalam zeby.



> W koszulce z krótkim rękawkiem.



no to juz lepiej niz podkoszulku niemniej jednak nikt chyba tak nie
przybprowadza dziecko do przedszkola ,pani lekko niemyslaca.


> Któregos razu (zeszłej wiosny) wyszła z nimi na totalne błoto. Wszystkie
> dzieci były wymazane, spodnie się suszyły na kaloryferach, każdy rodzic
> doznawał wkur***nia jak przyszedł po dziecko.
> W lato, w pełnym słońcu pani nie zwraca uwagi czy dzieci mają ochronę na
> głowę (daszki, kapelusiki). Mój latał bez czapki, czapka leżała albo w
> szatni, albo na ławce.
> Ech


niestety "wietrzenie dzieci" to zmora :-/

u nas podczas dni listopadowo-blotno-mokrych dzieciaki chodzily na
spacery,chociazby dookola przedszkola ,zdarzalo sie ze dzieciaki w
kwietniu ubrane we wszytsko w co rano a bywa wtedy o 7-8 jednak chlodno
jednak o 13 pani kazala zakladac wszytsko i dzieciaki czerowone,spocone
ale w czapkach a pani stala wiec jej bylo chlodno nie pomyslala ze
dzieci biegaja.
latem tez wychodza w najwieksze slonce bez czapek -masakra :-/

widac trzeba to przejsc jak chorowanie dzieci ,takie zachowania hartuja
rodzicow na szkolne historie :-)
pzdr
p.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-11-15 22:12:56

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 15 Nov 2007 20:58:38 +0100, Szpilka napisał(a):

> Na zdrowy rozsądek nie
> przyprowadza się w listopadzie dziecka do przedszkola w samej koszulce.

No wypraszam sobie :)
Poza tym widziałam czasem dzieci podwożone samochodem pod same drzwi
przedszkola i te to nie były zbyt zimowo ubrane.
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-11-15 22:15:59

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 15 Nov 2007 21:44:17 +0100, pamana napisał(a):

> niestety "wietrzenie dzieci" to zmora :-/

dlaczego?? Lepiej żeby siedziały w sali i wymieniały się zarazkami?? Kiedyś
się muszą hartować. Nawet dziweci wózkowe są codziennie na spacerze, to
dlaczego przedszkolaki nagle nie mogą??
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-11-15 22:28:53

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 15 Nov 2007 20:58:38 +0100, Szpilka napisał(a):

> A jakiego kalibru były przewienia przedszkola, że je zmieniłaś?
>
> Może w młodszej grupie bym rozważała zmianę przedszkola, ale teraz już
> zerówka i nie wiem czy to warto. Zreszta czy te incydenty są na tyle poważne
> aby zastanawiac się nad zmianą przedszkola?

Ja zmieniłam pięciolatkowi. Ale ja byłam po trzech latach pracy w
przedszkolu i zależało mi na przedszkolu, a nie na przechowalni. Mniej
więcej wiedziałam czego od przedszkola oczekuję,a to przedszkole tego nie
dawało, ot choćby tych spacerów. Za przedszkolem piękny ogród, obok
przedszkola park, a dzieci cały dzień kisiły się w budynku. Poza tym
problemy z żywieniem dziecka z alergią na mleko. Jednak najważniejszym
powodem była pani. Jak dziecko w czerwcu odmówiło pójścia do przedszkola (a
uwielbiało przedszkole) i powiedziało, że pani go przezywa to był to jego
ostatni dzień w tym przedszkolu.
Nowe było rewelacyjne. Raz tylko pani wpadła na "genialny" pomysł żeby bez
wiedzy rodziców przewieźć dzieci na wycieczkę samochodami bez fotelików.
Jak dziecko nie ma jakiejś szczególnej traumy i lubi przedszkole to bym na
Twoim miejscu nie zmieniała.
Ale w tej sytuacji musisz się nastawić na ciągłe rozmowy z panią.


--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-11-15 23:18:28

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: "MONI|<A" <moni|<...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wkurzona jestem na przedszkole Piotrka okropnie.
> Zaczęli remont szatni w listopadzie, przez to główne wejście jest
zamknięte,
> dzieci wchodzą do przedszkola przez sale od strony ogródka. Rodzicom wstęp
> wzbroniony, dzieci idą same do szatni (która teraz znajduje się na holu),
> same się rozbierają (rano) i ubierają (po południu).


u dziewczyn w przedszkolu remontu nie ma, ale jak rodzice chcą wejść na
piętro (przedszkole ma 3 piętra, przed salami są szatnie dzieci) to mogą
tylko w takich kapciach jak są w muzeach, na ścianie wisi kosz z takimi
kapciami.


> Powiedzcie mi czy u was panie pomagają dzieciom się ubierać? Czy robia to
> dokładnie? Kompletnie?


Nie. Panie pomagaja tylko tym najmłodszym dzieciom,
Dlatego staram sie ubierać dziewczyny w ubrania które mogą sobie same bardzo
łatwo ubrać,
Ostatnio kupuje kurtki w Decathlonie, maja pare fajnych rozwiązań
pozwalających w prosty sposób się ubrać, nie zgubić rękawiczek, jak nie
poradzi sobie z zamkiem jest dodatkowe zapięcie na rzep, jak nie ubierze
szalika to nie szkodzi kurtka jest tak uszyta że można spokojnie bez
szalika.
Najgorzej jest z czapką, czapka musi być wyjątkowa żeby o niej dziecię
pamiętało.


> Druga sprawa - wychodzenie na podwórko.
> Jak to wygląda w waszych przedszkolach? Czy dzieci wychodzą bez względu na
> pogodę, na porę dnia?


Około południa, po obiedzie, na pewno jak pada to nie wychodzą.


> U mojego czy deszcz czy słońce to pani ich gna na podwórko. Ok, z cukru
nie
> są, zapalenia płuc tez nie dostaną. Ale ja mam codziennie do prania całość
> ubrania - spodnie, kurtka, czapka, rękawiczki. Plac zabaw mają drewniany,
> przy takiej pogodzie jest on cały czas brudny, mokry, zmurszały. Jeszcze
> rozumiem wyjść na spacer, spacerować, ale puścić dzieciaki samopas na plac
> to dla mnie porażka w takich warunkach.
>
> Dzisiaj też jak po niego przyszłam to właśnie dzieci się ubierały do
wyjścia
> na plac.
> Aha, troje dzieci kończyło obiad, kilkoro już ubranych stało przy
drzwiach,
> gotowe do wyjścia, reszta latała, w połowie ubrana, w połowie rozgogolona,
> czapki krzywo, bluzki powyciągane ze spodni, szaliki ciągnące się po
> podłodze - jeden wielki pierdolnik.
>
> Czy ja się czepiam? Czy mnie wkurzenie przyćmiło racjonalne myślenie, i
tak jest w przedszkolach?
> Jak mam z ta panią rozmawiać? Nie raz jej na różne rzeczy zwracałam uwagę,
> ale widać marny skutek. Do awantur to ja się nie nadaję, chyba że mnie się
> tak skumuluje że pęknę.
>


Po ostatnich przejściach z Pania przedszkolanką moje wnioski z tych
doświadczeń sa takie, reagujesz wtedy gdy sytuacja się pojawia, tzn. dziś
zdenerwowałaś się ubłoconym/przemoczonym dzieckiem, dziś reagujesz. Nie
rozmawiasz o tym na drugi dzień, tylko zaprowadzasz to przemoczone/ubłocone
dziecko przed oblicze Pani przedszkolanki i prosisz o wytłumaczenie co tu
się stało, bo nie bardzo rozumiesz, oczywiście na spokojnie.
I to tylko tyle, Pani niech się produkuje.
Nie można dać się wciągnąć w tzw pyskówkę.
Na koniec prosisz ją o zwrócenie na następny dzień na ten temat większej
uwagi.
Jak pójdziesz z tym na drugi dzień/za dwa dni Pani zrobi wielkie oczy, do
tego obróci kota ogonem tak, że sama się zdziwisz jakiego obrotu cała sprawa
przybrała.
Jak to nie pomoże pozostaje rozmowa z Panią dyrektor mając nadzieje że na
rozsądna osobę się trafi.

Pozdrawiam

Monika










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2007-11-16 07:55:41

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:1uewmw0ls4000.expgnsxh45lg.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 15 Nov 2007 20:58:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Na zdrowy rozsądek nie
>> przyprowadza się w listopadzie dziecka do przedszkola w samej koszulce.
>
> No wypraszam sobie :)

:-)

> Poza tym widziałam czasem dzieci podwożone samochodem pod same drzwi
> przedszkola i te to nie były zbyt zimowo ubrane.

To że miały lekkie kurtki nie oznacza że pod nimi były cienko ubrane. Może
miały 2 bluzy, może rodzice nie mieli cieplejszej kurtki, nie wiem. Ja
ubieram dziecko zawsze w podkoszulkę, bluzkę/bluzę i na to kurtka
(odpowiednia do pogody)

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2007-11-16 09:34:16

Temat: Re: Przedszkole - wkurzyłam się
Od: "Carol" <c...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:1wpv364p66itt$.959yuxibqdzs$.dlg@40tude.net...
> Tu się zgodzę z tym, że powinien to być spacer, ewentualnie jakaś forma
> zabawy na dworze beż korzystania z brudnego placu zabaw.

A ja się nie zgodzę. Dzieciaki przez cały dzień siedzą "na kupie" w sali,
większość czasu to zorganizowane zajęcia, jedzenie, mycie na zawołanie. IMO
przedszkolaki potrzebują takiego czasu wolnego na otwarej przestrzeni, gdzie
mogą sobie polatać, pokrzyczeć, pobawić z rodzeństwem lub przyjaciółmi z
innej grupy, sturlać się z błotnistej górki, albo w samotności pogrzebać w
kałuży. Dla zdrowia psychicznego im to potrzebne. A że się przy tym
utytłają, to trudno. U nas panie twierdzą, że nie mają sumienia dzieci
strofować, żeby nie siadały, nie chodziły na czworaka, itd. Ja tam jestem im
wdzięczna za takie podejście.

pozdrówka
Karolina


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

poszukuję książki
madscience
biżuteria srebrna - pytanie
Wiersz na konkurs recytatorski
Święta i mikołajki tuż tuż

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »