Data: 2010-03-01 14:22:18
Temat: Re: Przepastna symbolika
Od: "AW" <o...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> AW napisał(a):
[...]
> > O mnie to akurat wiesz mniej ni� o Ameryce, o kt�rej nie wiesz nic.
> >
> >
> > AW
> >
> > .
> >
>
> No jak nie wiem, widzę co piszesz, a piszesz nie tyle ty tylko to co
> tobą tańczy, piszesz jak starzec i jeszcze na dodatek zdziecinniały ,
> który całkowicie zatrzymał się w tym co z siebie zrobił i już nie
> potrafi rozbić swojej-narzuconej formy
Być może widzisz, ale nie rozumiesz. Cokolwiek jest napisane, to dla ciebie
zawsze pretekst aby powtarzać swoje antykatolickie mantry. I to wszystko.
> Człowiek na starość staje się częścią kultury, a nie częścią życia, im
> ktoś starszy tym bardziej zamieniający się i krystalizujący w tym co z
> siebie zrobił, jest już trochę jak tożsamy z rzeczą, bo rzeczy się
> niezmieniają, trochę jesteś martwy Awcik. Kultura jeśli nie będzie
> zasilana żywotnością, zamiania ludzi w przedmioty, a takie osoby
> dostają pranoji do wszystkiego co świeże, a świeże czyli rozwojowe,
> rozwijające się.
Kultura jest zasilana żywotnością przez każde pokolenie. Jeśli w ten proces nie
ingerować to wszystko potoczy sie jak najlepiej. Natomiast w obecnej dobie
kultura jest pod stałym atakiem niełychanie wycwanionych, odgórnych sił,
pragnących rozbić narodowość oraz wszelką kolektywną siłę społeczeństw, aby
zredukować je do dajacego sobą powodować bezrozumnego stada.
> Dlatego Amerykę tak świeżo widzę[ można się
> zakochać], bo jak się dobrze przyjżysz wszystkim genialnym dziełom, to
> zobaczysz, że one są lekkie, robione od niechcenia, tak po prostu aby
> coś z siebie rozładować, ta lekkość, brak powagi, świeżość , jest
> dostrzegalna, uderza swoją lotnością, a im bardzie filozofowie sięgali
> nieskończoności, myśli wręcz karkołomnych w swojej powadze, to widzimy
> że jako ludzie musieli wykazać się nadzwyczajnym poczuciem chumoru i
> błazenadą, aby takie dostojności tworzyć.
Już ci mówiłem - o Ameryce bredzisz. Nie wiesz o niej nic, poza swoimi
urojeniami. Ameryka importuje geniuszy z innych państw, bo panujace tam warunki
wywołuja ogłupienie. Ameryka jest zbyt istotna na arenie międzynarodowej, aby
wykorzystujące ją elity mogły pozwolić amerykańskiemu społeczenstwu na
autentyczną wolność i demokrecję.
Masz rację, że genialne dzieła wymagają ludzi wyluzowanych i oryginalnych, ale
tego akurat nie uświadczysz w Ameryce. Tam ludzie żyją pod stałym napięciem, w
poczuciu niepewności jutra - nawet bogaci! Ponadto, Amerykanie nie ufaja sobie
wzajemnie - ich społeczeństwo składa się ze zbyt wielu wymieszanych a nie
zintegrowanych kultur, aby mogli wiedzieć co akurat knuje sąsiad. Są
podejrzliwi i skłonni do przesadnych reakcji.
Ponadto, w przeciwieństwie do Europy, nie imponuje im oryginalność, lecz
konformizm w odniesieniu do standardów lansowanych przez tzw. estabilshment.
Każdy tam pragnie być w 100% taki, jak tzw. mainstream, czyli kruluje tam
przeciętniactwo. Dlatego Hollywood, pop culture oraz reklamy z łatością wbiją
im we łby kim mają być i jak mają myśleć.
> Polski katolicyzm to lęk przed wszystkim co żywotne, u niego nic się
> nierusza[ dlatego tak tłuką dzieci, bo one są świeżością]. Katolicyzm
> taki jaki się urobił historycznie w Polsce, rozumiem jako przerzucanie
> na kogoś innego-- Boga-- ciężarów nad siły. Jest to zupełnie stosunek
> dzieci do ojca, dziecko jest pod opieką ojca. Ma go słuchać szanować i
> kochać. Wypełniać jego przykazania. Więc dziecko może pozostać
> dzieckiem, ponieważ wszystka '' ostateczność'' przekazana jest Bogu-
> Ojcu i jego ziemskiej ambasadzie, kościołowi. Polak uzyskał w ten
> sposób świat zielony, gdyż niedojrzały, ale zielony także dlatego, że
> w nim łąki, drzewa są kwitnące, nie zaś czarne i metafizyczne. Żyć na
> łonie natury, w świecie ograniczonym, pozostawiając czarny wszechświat
> Bogu. Mnie zawsze drażnił polski światek dziecinny, wtórny, uładzony i
> pobożny. Polską nieruchomość w historii temu przypisywałem. Polską
> impotencję w kulturze--- gdyż nas Bóg prowadził za rączkę. To grzeczne
> polskie dzeciństwo przeciwstawiałem dorosłej samodzielności innych
> kultur. Ten naród bez filozofii, bez świadomej historii,
> intelektualnie miękki, duchowo nieśmiały, naród który zdobył się na
> sztukę '' poczciwą'' i '' zacną, rozlazły naród lirycznych
> wierszopisów, folkloru, pianistów, aktorów, w którym nawet Żydzi się
> rozpuszczali i tracili jad... Mojej działalności przyświeca idea żeby
> wydobyć człowieka polskiego ze wszystkich rzeczywistości wtórnych i
> zetknąć go bezpośrednia ze wszechświatem--- niech sobie radzi jak
> może. Pragnę mu zrujnować mu jego dzieciństwo, dziecinny-staruszu
> AWciku.
> Widzisz to katolicyzm, jego forma niszczy ludzi i tym samym kulturę.
> Atakujesz nim raczej tych będących sprzecznością.
Wątek nie dotyczy twoich antypolskich oraz antykatolickich obsesji. Po maniacku
wracasz do tego, bez względu na temat.
A więc dobrze, wyjaśnijmy rzecz. Każde społeczeństwo to wynik kształtujacych go
sil historycznych. Nie będę cię uczył historii, ale jeśli nabrałeś nienawiści
dla własnego narodu, to dlatego, że nienawidzisz siebie samego, co jest to
zgodne z intencjami tych, co ci piorą mózg.
Ja na przykład cenię polską historię, kulturę, jezyk, literaturę, religię i
tradycje. Droga jest mi polska mentalność i polski charakter - i to bez względu
na to, że dostrzegam tu wiele wad i niedociagnięć.
Polscy intelektualiści choć nieliczni, są jednymi z najbardziej światłych i
głęboko myślących. Ich perspetywa jest unikalna, wielce humanitarna a za razem
realistyczna, niewątpliwie ze względu na bogate doświadczenia historyczne
naszego kraju. Przerastają o głowę infantylny szczebiocik Amerykanów i nie są
ani o krok do tyłu od innych Europejskich myślicieli.
Nie chciałbym widzieć Polski rozbitej, wywłaszczonej, wynarodowionej i podległej
innym nacjom, choć są międzynarodowe siły, które usilnie ku temu dążą.
Aby przeciwdziałać rozpadowi, naród polski musi mieć wspólny punkt odniesienia -
własne spojrzenie na świat, niezależne od wszelkich zaszczepianych mu podziałów
i wywrotowych ideologii.
Nie ważne jaki obierzemy fundament, bo punkt odniesienia może być dowolny, tak
jak aksjomat. Ważne jest natomiast aby był on skuteczny jako spoiwo oraz
uniwersalny. Dlatego pod tym wzgledem jest tylko jedna praktyczna opcja -
religia katolicka. To jest jedyna siła, która od pokoleń potrafiła Polskę
jednoczyć. Należy ją wobec tego wzmacniać i kultywować.
Uważam żeś matoł i prostak, któremu zamieszano w głowie, bo inaczej musiałbym
mysleć, żeś cyniczny wróg, któremu należy się kula w łeb.
Ale uważaj. Twoje sentymenty nie są przypadkowe i wynika z nich wręcz wraża
ideologia. Plujesz na Kosciół, ubliżasz Polsce, wychwalasz pod niebo Żydów,
których wpływowa rola w naszym kraju nie jest w najmniejszym nawet stopniu
sprzyjająca naszym narodowym interesom, wychwalasz pedalstwo, które jest
propagawanie jako jedna z metod od nadwątlania społecznych struktur, nabierasz
wody w usta i milczysz uparcie, gdy mówię o zagrożeniu wynikającym z narzucania
światu NWO, poprzez centalne banki Zachodu.
Poza tym, w typowo żydowski sposób nie wykazujesz najmniejszej tendencji ku
zadumie czy refleksji nad czymkolwiek. Na wszystko masz gotową odpowiedź -
zawsze redukującą kwestię do jakiejś spłyconej formułki - twoja postawa
najwyraźniej o czymś świadczy!
AW
.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|