Data: 2003-09-16 14:49:16
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:bk2c38$qvv$1@news.onet.pl...
> Pyzol rzecze:
> > Jaki wg ciebie, sposob podrywania kobiety zaangazowanej w zwiazek jest
> > "uczciwy"?
>
> Uczciwy to taki, który nie opiera się na intrygach.
O, no wlasnie! I tego sie najbardziej boje. Dziewczyna, ktora od poczatku
wiedziala tylko o przyjazni i od poczatku tak mnie traktowala nie bedzie
nawet swiadoma, ze mogla powiedziec cos, czego nie powiedzialaby
potencjalnemu partnerowi. Jesli nawet stalem lub staje sie dla niej "zbyt"
wazny, to na razie i tak wylacznie jako kumpel / przyjaciel. Poza tym jak na
razie ona CHCE z nim byc i z tego, co wiem sa razem raczej szczesliwi.
> Czyli między innymi - nie kłamie się o jej partnerze, nie judzi przeci
niemu,
> nie robi celowych wywołujących niepokój aluzji dotykających zaufania.
A na przyklad ostatnio powiedziala cos takiego, ze czasami nawet jej chlopak
ma dosc, gdy ona za duzo gada (bo jest akurat rozmowna dziewczyna, ale nie
wstretna gadula) i ja ucisza, a ja odpowiedzialem, ze on chyba nie wie, co
traci i ze ja na przyklad bardzo lubie jej sluchac, co zreszta jest zgodne z
prawdam ale... Po czasie dotarlo do mnie, ze ja w ten sposob probowalem
NIESWIADOMIE lub nie do konca swiadomie zdyskredytowac jego, jako jej
partnera i o ile nie bylo to zamierzone, o tyle oczekujac od niej czegos
wiecej, niz tylko kolezenstwa, takich sytuacji moze byc wiecej, a to tez nie
byloby juz uczciwe. I tego sie boje, tego chce uniknac.
> Na pewno gościowi nakładli do głowy
Ulala... Ilu ludzi, tyle roznych wersji i kazdy kladl mi co innego, a prawda
jest taka, ze nie powinienem tyle kombinowac, tylko brac fakty takiimi,
jakimi sa i CIESZYC sie z tego, co juz mam, a co dalej, czas pokaze.
> I będą dwie wersje tego wyleczenia - albo pójdzie po rozum sam,
> albo skopie go życie gdy zobaczy, że dziewczna, której pragnie ZMIENIŁA
> partnera, bo on był tak głupi, że jej nie podrywał gdy mógł i tego
pragnął.
Na razie ona nie planuje go zmieniac, a poza tym ja caly czas w jakis sposob
przy niej jestem i bede. Na razie wie, ze jest dla mnie wazna i ze swietnie
mi sie z nia rozmawia, co zreszta sprawia jej duza satysfakcje i nie jest to
jednostronne, bo ja tez nie bylem dla niej zwyklym "wakacyjnym" kolega" z
pietra wyzej, co wiem od niej. Poki sa razem i CHCA byc razem, to i ja im
nie przeszkodze, a jak sie rozejda, moge sie zastanawiac. Ale bardzo bym nie
chcial byc tym "zlym", ktory to wlasnie spowodowal, ze odeszla od tamtego
wprost w ramiona innego, czyli moje.
Pozdrawiam
zf
|