Data: 2001-04-26 09:33:17
Temat: Re: Psedonimy w sieci
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
To gdy już tyle ciekawych opinii tu padło - to ja przypomnę, co na ten temat
swego czasu powiedział był ... hmmmm. ...;))
[reprint]
(...)
Każdy z nas realizuje tutaj własne cele. Czasem nieuświadomione.
Jest ich bardzo wiele, są dość różnorodne, jednak dadzą się chyba
pogrupować. Silnie korelują one z wiekiem dyskutantów i wydaje się
to naturalne. Magiczna i magnetyczna siła jaka nas tu przyciąga bierze się
głównie stąd, że korzystamy z niemożliwego w życiu rzeczywistym
otwarcia się na zewnątrz, co jest skutkiem poczucia bezpieczeństwa
osiąganego poprzez własną anonimowość.
W ogromnej większości (szacuję to na ~95%), tak tutaj jak i na innych
grupach (co wcale nie jest tożsame), chowamy się za różne, zabawne nicki,
pełniące rolę identyfikatorów. Wszak na identyfikacji i na zachowaniu własnej,
spójnej tożsamości, każdemu z nas bardzo zależy. Stąd barwna plejada METOD
zwrócenia na siebie uwagi ;). Od wymyślnych akronimów, poprzez wiele
oryginalnych prób modyfikacji własnych nazwisk i imion, do konsekwentnego
i beznamiętnego epatowania drażniącym wulgaryzmem (kto wie czy to ostatnie
nie jest najbardziej skutecznym śladem "zapachowym", niemniej są tego również
przykre koszty;).
Wewnątrz zaś listów, poniekąd rywalizujemy ze sobą, ale również staramy
się być pomocni, czasem atakujemy kogoś bezpardonowo... A wszystko
dlatego, że mamy taką naturę lub, że akurat w danym dniu jesteśmy wyjątkowo
"nie w sosie";)). Wiele pozytywnej energii czerpać można z "pomagania" innym.
Tu, w sieci, to pomaganie jest bezwzględnie bezinteresowne - jedyną nagrodą,
jaka nas może spotkać to wirtualne uznanie naszego charakteru, naszej osobowości,
to zauważenie nas przez innych jako postać pozytywną, z charakterem.
Ilu(e) jest tu Ludków, którym na tym nie zależy? Pomijam oczywiście typ
* Trzpiotów - co wpadają, rozrabiają i znikają lub zostają... ;)
Ale gdy zostają, przepoczwarzają się stopniowo w
** Uważnych - dla zachowania uwagi nie trzeba wcale być aktywnym!
Ilu(e) Ludków tylko słucha!? Uświadomienie sobie tego zmusza do pokory!
Z nich to krystalizuje się nowy, bardzo obfity i wielce sympatyczny typ
*** Empatycznych. Cechuje ich spokój, wewnętrzna harmonia,
nie poddawanie się emocjom negatywnym ale autentyczna chęć
lub fakt własnej spójności, bez elementów drapieżnej rywalizacji.
To bardzo dojrzała postawa. Bodaj najcenniejsza z możliwych.
Ale nie zawsze przepoczwarzanie się udaje. Nie zawsze mamy realne warunki
do zachowania spokoju. Czasem irytuje nas własne życie zakłócając nasz
sieciowy obraz. I wówczas stajemy się
**# Agresywni. Jest to najczęściej zjawisko przejściowe. Agresja budzi
emocje, zaślepia, często powoduje rozkojarzenie i nieuwagę skutkujące
eskalacją niedobrych zjawisk (ale jakże barwnych, pouczających i czasem
nawet ciekawych ;)).
Ilu jest takich, którym się to przydarzyło?:). Co się wówczas dzieje?
Czyż nie wracamy do pozycji Uważnych!? Znikamy na jakiś czas z publicznego
forum aby ochłonąć, coś uporządkować, przegrupować siły... Wracamy jako
**** Doświadczeni. Z własnymi filtrami, własnymi barwami w czytnikach.
Jak wówczas wyglądają nasze motywacje, gdzie są własne cele? Sądzę, że
uczyć się można i trzeba całe życie. Ale dobrze jest uczyć się od Większych!
Co więc zrobić, aby widzieć tych większych? Czyż pozostaje nam
wyłącznie korespondencja prywatna? W niej nie działają "filtry", o których
była mowa na wstępie. A to zmienia postać rzeczy.
(...)
Burzliwe to drogi.
Bajkowe.
(...)
Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gormenghast, 24 września 2000
|