Data: 2010-02-10 09:10:19
Temat: Re: Psy... - hol - ogia
Od: "Reda rt" <p...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ola" <o...@g...com> napisał w wiadomości
news:6b1ab8c9-a16d-4442-b9fe-d3c7d926af35@l26g2000yq
d.googlegroups.com...
>----------------
>"Prędzej czy później dojdzie tu do masowej rewolty. Nie wybuchnie ona
>w Autonomii Palestyńskiej, ale na północy Izraela, w Galilei, której
>większość mieszkańców stanowią Arabowie".(Sand)
>
>jest na to lekarstwo: osiedlanie Zydow. W Galilei i na Negevie.
>A takze w strategiczych wojskowo punktach Yehudy i Shomron, ktorych ze
>wzgledow bezpieczenstwa nie mozemy im oddac, az do dnia gdy uznaja
>nasze prawo do istnienia (na swietej Nigdy).
Gdzie leży siła tego środka zaradczego, jakim jest osiedlanie ?
W jaki sposób ma to działać na rzecz osłabienia napięć, a nie
ich wzmacniania ? Czy są jakieś rzetelne badania/obserwacje,
które by wskazywały, że taka polityka osiedleń wpływa
na lokalną poprawę sytuacji (osłabienie konfliktu) a nie tylko
na rzecz wąsko rozumianego interesu Izraela ?
>Pisze "na swietej Nigdy" nie dlatego ze tego chce, ale dlatego ze
>jestem realistka. A chcialabym odwrotnie, aby mozna bylo zyc w pokoju
>z Arabami, na calytm swiecie. Lecz nie pod rzadami Sharyi, nie dlatego
>ze jest muzulmanska ale, bo muzulmanskie prawo jest barbarzynskie .
>Nie religia.
We wszystkich muzułmańskich krajach tak jest ?
Mogłabyś wyeksponować największe wady tego barbarzyńskiego prawa
i ew. wskazać, że np. stoi ono w jakiejś sprzeczności z islamem ?
>"Żydzi i Arabowie mieliby stworzyć razem jedno państwo? Przecież
>nienawiść jest tak wielka..."
>-- "I kto to mówi? Polak! A czy między wami a Niemcami nie było
>wielkiej nienawiści? I ten wasz konflikt nie trwał 60 lat, tylko 1000!
>" ( Sand)
>No, to poczekamy 1000 lat.
No, wydaje mi się, że to jest nadużycie - taka 'interpretacja'
argumentu Sanda. To nie czas rozwiązał konflikty, ale ludzie
w nie umoczeni 'po uszy'. Przywódcy polityczni i religijni
mieli w tym bardzo konkretny udział. Tak, chrześcijaństwo
ma wiele paskudnych słabości (choćby kryptoantysemityzm),
ale w sprawie pojednania narodów pokazało dla odmiany
swoją niezwykłą siłę.
>Pilka jest w ich rekach. Moga nas uznac w kazdej chwili.
>Dostana natychmiast panstwo.
>Ale tego nie robia, nie chca oficjalnie uznac naszego prawa do
>istnienia, tylko od nas zadaja ustepstw jako wyraz dobrej woli. Zdaje
>sie ze Swiat jeszcze daje sie na to nabierac.
Wydaje mi się, że dopóki jedna strona będzie tak twardo obstawać
przy 'muszą' i mówić 'piłka w ich rękac' i jednocześnie podwyższać mur,
to dialog jest bardzo osłabony. Nie opera się na porozumieniu,
ale ciągle na postawach obronnych. Myślenie okopowe, sprzyjajace
zawężaniu perspektywy spojrzenia i tym samym utrwalaniu
stereotypów po obu stronach konfliktu.
Generalnie - jestem ciekaw dokładnych wyników badań
genetycznych i precyzyjnej definicji 'genów żydowskich'.
Taka mapa powinna jednak bardzo konkretnie rozbijać
w pył stereotypy na temat 'kto jest kto'.
Niestety wydaje mi się, że powstanie państwa Izrael
ma słabe podstawy historyczno-demograficzne. Nie znam
dokładnie tematu, ale mam nieodparte wrażenie, że powstało
głównie w wyniku potężnego kaca moralnego, jaki przeżył
świat chrześcijański, jak przyjrzał się dokładnie swoim
zbrodniom. Można powiedzieć, że powstanie państwa
Izrael jest mocno histeryczną i nerwową próbą wzięcia
przez cały świat chrześcijański solidarnej odpowiezialności
za holokaust. W jakimś stopniu chrześcijanie zawsze
zdawali sobie sprawę, iż są antysemitami, tylko dopiero
konkretne obrazy koszmaru z obozów zagłady pokazały,
że zupełnie tego potwora nie kontrolują. Pierwsza
wojna światowa, pomimo ogromnych ofiar ludzkich,
nie trafiła dość dobitnie do świadomości społeczeństw
zrozumieniem, czym są spuszczone z uwięzi potwory.
Druga wojna światowa pokazała więcej.
To poczucie odpowiedzialności należy oczywiście
docenić, ale pomysł utworzenia 'gdzieś na krańcu
chrześcijańskiego świata' państwa Izrael był moim
zdaniem obciążony typowym myśleniem gettowym:
że 'problem żyda' trzeba rozwiązać przez jego
wyparcie i izolację. Nie jest to więc zbyt głębokie
branie odpowiedzialności (coś jak więzienea Guantanamo
i niezgoda społeczeństwa amerykańskiego, by tzw.
terrorystów trzymać w więzieniach na swoim terytorium,
z pełnią praw przysługujących z tego tytułu).
Ani żydzi, ani chrześcijanie nie dojrzeli chyba jeszcze
do wzajemnej asymilacji, obie nacje(?) mają silne parcie
separatystyczne i się nie dogadują.
Palestyńczycy są IMHO ofiarą tego konfiktu. Kozłem
ofiarnym, złożonym na ołtarzu pojednania i który odwraca
uwagę.
|