Data: 2006-12-09 22:41:49
Temat: Re: (.) Psyche
Od: "kahwe ()" <p...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 9 Dec 2006 13:38:28 -0800, Maja napisał(a):
>> Ze mną jest podobnie, więc chyba spokojnie
>> jesteśmy w stanie zrozumieć tych, którzy
>> gromadzą, ile wlezie na zapas, tak ?
>
> No tak, ale chyba nie powinno to być treścią życia?
Tyle rzeczy nie powinno być treścią naszego
życia, a jednak są i to często główną...
Nie zawsze jemy tro, co byśmy chcieli,
najczęściej jemy to, co musimy...
albo co możemy zjeść...
naprawdę wolni jedynie w
pałacach swoich marzeń :o)
Tu drzwi otwieramy samą myślą
i nikt nam nie może niczego
naprawdę zakazać ani do
niczego nas zmusić,
a zwłaszcza do menu
takiego bądź innego,
tak ?
> Chociaż w dzisiejszych czasach, siłą rzeczy trzeba łapać te
> pieniądze gdzie się da...
Otóż to, każdy orze, jak może,
a co do obaw jedni sa bardziej
odporni na stresm, a inni mniej
i zawsze gonią w pietkę, nawet
jak mają od innych więcej...,
to w niczym ich nie uspookaja.
rzecz jasna to nie wszystkie
przypadki homo ekonomicus :o)
>>>>>> A na co chodzi Twój mózg, karmisz go powietrzem ? :o)
>>>>> Nie wiem, czy on w ogóle chodzi ...
>>>>> Ale odżywiam się zdrowo :o) Pokarmu dostarczam ciału i duszy :o))
>>>> A za ten cielesny trzeba niestety zapłacić...,
>>> No niestety trzeba.
>>> O to mi chodzi. Nie chciałabym nigdy lękać się braku środków do
>>> życia, ale takie obawy czasem mnie dopadają. Pozostaje wiara ...
>> Że Bóg pomoże ?
>> Ale dlaczego nam bym miał pomagać jedynie ?
>
> Pomoże, w sensie da wędkę, nie rybkę ...
A skąd to wiemy ?
A tym w obozach koncentracyjnych
dał wędki czy nie za bardzo ?
Nie myśl sobie, że chcę
Cie dołować, sam jestem
tym faktem nieco zdołowany
i jeszcze innych zarażam,
sorry.
>>>> bywa że za duchowy też, szkoda, że to nie jest
>>>> za darmo :o)
>>> ??? Chyba nie masz na myśli kasy? Raczej pracę nad sobą? Czy się
>>> mylę?
>> A książki ? Ok., Internet jest dziełem dobrego Boga !
>
> Aha, to Cię źle zrozumiałam. Bo ja miałam na myśli taki typowy
> pokarm dla duszy (Bóg, wiara, zasady moralne).
A to jest darmo ?
>Ale oczywiście -
> sztuka, kultura, nauka - też są rozwojem duchowym. A to niestety
> kosztuje.
Ciekawe, czy w niebie twórcy będą się powoływali
na prawa autorskie..., a zwłaszcza chodzi
mi o muzyków, piosenkarzy, programistów
i literatów...
A Bóg, czy jemu też będziemy
musieli płacić tantiemy przez całą wieczność ?
>>>> No wiesz, pytam, bo jestem trochę religiantem...
>>> Jestem wierząca. Miewam jednak, rzadko, chwile zwątpienia... Wiem,
>>> że nie powinnam, bo wierzący nie powinien...
>> Dlaczego, skąd takie przekonanie w nas wierzących ?
>
> Właśnie ... Skąd? Nie mam pojęcia. Może mamy pewne
> przeświadczenia, że skoro wierzymy, to powinniśmy wierzyć zawsze
> bezgranicznie, nigdy nie wątpić, bo przecież skoro Bóg nas kocha,
> to nic złego nas nie spotka.
Przecież dzieci to wiedzą, a jednak
mimo wszystko się boją... chwilami...
>Albo inaczej - Bóg nie da nam nic ponad
> to, co będziemy w stanie udźwignąć.
Nie wydaje mi się, by dobry ojciec
był skąpcem albo kimś tak okrutnym
dla słabszych psychicznie dzieci...
>>>Za te zwątpienia siebie
>>> czasami winię i nie lubię. Nie jestem w stanie tego u siebie
>>> zaakceptować.
>> Ciekawe, jaka jest tego przyczyna, tej naszej
>> udręki, choć przecież doskonale czujemy, że na miejscu
>> dobrego Ojca byśmy nie dobijali swoich dzieci, które
>> się zadręczają wlasnymi myślami, tak :o)
>
> Myślę, że gdzieś głęboko w nas jest jakiś zalążek lęku, i to
> on to powoduje. Lęku przed czym? Przed nieznanym?
Pewnie trochę tak, zwłaszcza że Tata się nie pokazuje
ot tak po prostu...
>No ale przecież
> wierzymy, to jakie to ma znaczenie? Wierzymy w niepojęte świadomie. A
> jednak się tego chyba trochę lękamy. Nawet tego dobrego Ojca...,
> który przecież nigdy dziecka nie skrzywdzi ... A jednak ten lęk.
> Może to tylko moja cecha? Wszystkiego się zawsze bałam, i tak jest
> nadal.:(
Niestety ze mną jest podobnie, przed każdym egzaminem
miałem rozwolnienie z kilkudniowym wyprzedzeniem,
i jest tak do dzisiaj, zupełnie jetem nieodporny
na stres...
>>>Czuję się wtedy taka marna i niegodna niczego ... Ech,
>>> szkoda gadać...
>> Masz dzieci, co, siostra ?
>
> Niestety, nie mam ... :((((((
Nic nie szkodzi, i tak rozumiesz, w czym rzecz,
pewnie masz kochających rodziców...
>> A czy byś chciała,
>> by Twoja córka tak się kiedykolwiek czuła ?
>> A myślisz, że dobremu Ojcu na tym zależy
>> i że lubi nas przyciskać do podłogi czy gleby ?
>
> Teraz jestem pewna, że nie.:) Dzięki :)
> Wszystko robi dla naszego dobra...
A co właściwie robi konkretnie dla naszego dobra ?
> Chociaż czasem trudno to zrozumieć nam, ludziom teraz i tu, to jestem
> pewna, że kiedyś poznamy prawdę,
Obyśmy wtedy nie poumierali z rozpaczy...
>dlaczego tak czy inaczej musiało
> być.... Dlaczego zginęło dziecko, dlaczego ktoś zmarł
> przedwcześnie, dlaczego to, dlaczego tamto. Pozostaje wierzyć, że
> dla naszego dobra, że tak jest najlepiej, a myślę, że kiedyś się
> dowiemy, dlaczego tak było najlepiej ...
Czuję, że to jest straszna wiedza,
ale i tak jej szukam... jak ćma ognia...
>> Kto więc to robi z naszymi duszami ?
>
> My sami ...
> Nie, nie zawsze sami.
> ZŁO nas opętuje ...?
A najbardziej to zło,
które czai się w nas samych ?
> Pozdrawiam,
> Maja
Pozdrawiam
kahwe
--
Ps. Tak sobie sączę browar
przez słomkę i myślę...
-(:o)
|