Data: 2006-12-09 21:38:28
Temat: Re: (.) Psyche
Od: "Maja" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
kahwe () napisał(a):
> Dnia 9 Dec 2006 12:47:04 -0800, Maja napisał(a):
>
>
> >>>> A Ty nie ejsteś uzalezniona od kasy ?
> >>> Nie. Kasy potrzeba tyle, ile potrzeba.:) Ale nie cierpię pędzenia za
> >>> forsą, byleby mieć jeszcze więcej, więcej, więcej...
> >> No ja też aż tak chory jeszcze nie jestem,
> >> ale pewnie tylko dlatego, że mi w życiu nigdy
> >> nie było brak niczego...
> >> Podejrzewam, że większość robi to
> >> z przyzwyczajenia do strachu o byt...
> > Przyszłość mnie przeraża, w sensie m.in. finansowym. Nie wiem, co
> > mnie czeka, jak sobie będę radziła itp,itd.
> Ze mną jest podobnie, więc chyba spokojnie
> jesteśmy w stanie zrozumieć tych, którzy
> gromadzą, ile wlezie na zapas, tak ?
No tak, ale chyba nie powinno to być treścią życia?
Chociaż w dzisiejszych czasach, siłą rzeczy trzeba łapać te
pieniądze gdzie się da...
> >>>> A na co chodzi Twój mózg, karmisz go powietrzem ? :o)
> >>> Nie wiem, czy on w ogóle chodzi ...
> >>> Ale odżywiam się zdrowo :o) Pokarmu dostarczam ciału i duszy :o))
> >> A za ten cielesny trzeba niestety zapłacić...,
> > No niestety trzeba.
> > O to mi chodzi. Nie chciałabym nigdy lękać się braku środków do
> > życia, ale takie obawy czasem mnie dopadają. Pozostaje wiara ...
> Że Bóg pomoże ?
> Ale dlaczego nam bym miał pomagać jedynie ?
Pomoże, w sensie da wędkę, nie rybkę ...
> >> bywa że za duchowy też, szkoda, że to nie jest
> >> za darmo :o)
> > ??? Chyba nie masz na myśli kasy? Raczej pracę nad sobą? Czy się
> > mylę?
> A książki ? Ok., Internet jest dziełem dobrego Boga !
Aha, to Cię źle zrozumiałam. Bo ja miałam na myśli taki typowy
pokarm dla duszy (Bóg, wiara, zasady moralne). Ale oczywiście -
sztuka, kultura, nauka - też są rozwojem duchowym. A to niestety
kosztuje.
> >>ale czy ja bym się wtedy w ogóle
> >> przypadkiem nie przestał ruszać :o)
> > No właśnie. To daje napęd :) i chęć :)
> Czasem tak, a czasem dobija... :o(
Życie potrafi dobijać. Chociaż, czy ja wiem? Może my się sami tak
dobijamy? Może my sobie szukamy problemów na zapas, albo robimy je z
byle czego? Nie wiem.
> >>>>>> Eee... nie, aż tak nie jestem uzależniony od słomy :o)
> >>>>>> Już bardziej od rozmowy...
> >>>>> A ja od kawy:)
> >>>> ja trochę też, zwłaszcza rano.
> >>> Ja non stop :(
> >> A od Jahwe też ?
> >> No wiesz, pytam, bo jestem trochę religiantem...
> > Jestem wierząca. Miewam jednak, rzadko, chwile zwątpienia... Wiem,
> > że nie powinnam, bo wierzący nie powinien...
> Dlaczego, skąd takie przekonanie w nas wierzących ?
Właśnie ... Skąd? Nie mam pojęcia. Może mamy pewne
przeświadczenia, że skoro wierzymy, to powinniśmy wierzyć zawsze
bezgranicznie, nigdy nie wątpić, bo przecież skoro Bóg nas kocha,
to nic złego nas nie spotka. Albo inaczej - Bóg nie da nam nic ponad
to, co będziemy w stanie udźwignąć.
> >Za te zwątpienia siebie
> > czasami winię i nie lubię. Nie jestem w stanie tego u siebie
> > zaakceptować.
> Ciekawe, jaka jest tego przyczyna, tej naszej
> udręki, choć przecież doskonale czujemy, że na miejscu
> dobrego Ojca byśmy nie dobijali swoich dzieci, które
> się zadręczają wlasnymi myślami, tak :o)
Myślę, że gdzieś głęboko w nas jest jakiś zalążek lęku, i to
on to powoduje. Lęku przed czym? Przed nieznanym? No ale przecież
wierzymy, to jakie to ma znaczenie? Wierzymy w niepojęte świadomie. A
jednak się tego chyba trochę lękamy. Nawet tego dobrego Ojca...,
który przecież nigdy dziecka nie skrzywdzi ... A jednak ten lęk.
Może to tylko moja cecha? Wszystkiego się zawsze bałam, i tak jest
nadal.:(
> >Czuję się wtedy taka marna i niegodna niczego ... Ech,
> > szkoda gadać...
> Masz dzieci, co, siostra ?
Niestety, nie mam ... :((((((
> A czy byś chciała,
> by Twoja córka tak się kiedykolwiek czuła ?
> A myślisz, że dobremu Ojcu na tym zależy
> i że lubi nas przyciskać do podłogi czy gleby ?
Teraz jestem pewna, że nie.:) Dzięki :)
Wszystko robi dla naszego dobra...
Chociaż czasem trudno to zrozumieć nam, ludziom teraz i tu, to jestem
pewna, że kiedyś poznamy prawdę, dlaczego tak czy inaczej musiało
być.... Dlaczego zginęło dziecko, dlaczego ktoś zmarł
przedwcześnie, dlaczego to, dlaczego tamto. Pozostaje wierzyć, że
dla naszego dobra, że tak jest najlepiej, a myślę, że kiedyś się
dowiemy, dlaczego tak było najlepiej ...
> Kto więc to robi z naszymi duszami ?
My sami ...
Nie, nie zawsze sami.
ZŁO nas opętuje ...?
Pozdrawiam,
Maja
|