Data: 2006-12-09 21:00:09
Temat: Re: (.) Psyche
Od: "kahwe ()" <p...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 9 Dec 2006 12:47:04 -0800, Maja napisał(a):
>>>> A Ty nie ejsteś uzalezniona od kasy ?
>>> Nie. Kasy potrzeba tyle, ile potrzeba.:) Ale nie cierpię pędzenia za
>>> forsą, byleby mieć jeszcze więcej, więcej, więcej...
>> No ja też aż tak chory jeszcze nie jestem,
>> ale pewnie tylko dlatego, że mi w życiu nigdy
>> nie było brak niczego...
>> Podejrzewam, że większość robi to
>> z przyzwyczajenia do strachu o byt...
>
> Przyszłość mnie przeraża, w sensie m.in. finansowym. Nie wiem, co
> mnie czeka, jak sobie będę radziła itp,itd.
Ze mną jest podobnie, więc chyba spokojnie
jesteśmy w stanie zrozumieć tych, którzy
gromadzą, ile wlezie na zapas, tak ?
>>>> A na co chodzi Twój mózg, karmisz go powietrzem ? :o)
>>> Nie wiem, czy on w ogóle chodzi ...
>>> Ale odżywiam się zdrowo :o) Pokarmu dostarczam ciału i duszy :o))
>> A za ten cielesny trzeba niestety zapłacić...,
>
> No niestety trzeba.
> O to mi chodzi. Nie chciałabym nigdy lękać się braku środków do
> życia, ale takie obawy czasem mnie dopadają. Pozostaje wiara ...
Że Bóg pomoże ?
Ale dlaczego nam bym miał pomagać jedynie ?
>> bywa że za duchowy też, szkoda, że to nie jest
>> za darmo :o)
> ??? Chyba nie masz na myśli kasy? Raczej pracę nad sobą? Czy się
> mylę?
A książki ? Ok., Internet jest dziełem dobrego Boga !
>>ale czy ja bym się wtedy w ogóle
>> przypadkiem nie przestał ruszać :o)
>
> No właśnie. To daje napęd :) i chęć :)
Czasem tak, a czasem dobija... :o(
>>>>>> Eee... nie, aż tak nie jestem uzależniony od słomy :o)
>>>>>> Już bardziej od rozmowy...
>>>>> A ja od kawy:)
>>>> ja trochę też, zwłaszcza rano.
>>> Ja non stop :(
>> A od Jahwe też ?
>> No wiesz, pytam, bo jestem trochę religiantem...
>
> Jestem wierząca. Miewam jednak, rzadko, chwile zwątpienia... Wiem,
> że nie powinnam, bo wierzący nie powinien...
Dlaczego, skąd takie przekonanie w nas wierzących ?
>Za te zwątpienia siebie
> czasami winię i nie lubię. Nie jestem w stanie tego u siebie
> zaakceptować.
Ciekawe, jaka jest tego przyczyna, tej naszej
udręki, choć przecież doskonale czujemy, że na miejscu
dobrego Ojca byśmy nie dobijali swoich dzieci, które
się zadręczają wlasnymi myślami, tak :o)
>Czuję się wtedy taka marna i niegodna niczego ... Ech,
> szkoda gadać...
Masz dzieci, co, siostra ? A czy byś chciała,
by Twoja córka tak się kiedykolwiek czuła ?
A myślisz, że dobremu Ojcu na tym zależy
i że lubi nas przyciskać do podłogi czy gleby ?
Kto więc to robi z naszymi duszami ?
> Pozdrawiam,
> Maja
Pozdrawiam
kahwe
--
Ps. Tak sobie sączę browar
przez słomkę i myślę...
-(:o)
|