Data: 2006-12-09 20:47:04
Temat: Re: (.) Psyche
Od: "Maja" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
kahwe () napisał(a):
> Dnia 9 Dec 2006 07:41:35 -0800, Maja napisał(a):
>
> >> A Ty nie ejsteś uzalezniona od kasy ?
> >
> > Nie. Kasy potrzeba tyle, ile potrzeba.:) Ale nie cierpię pędzenia za
> > forsą, byleby mieć jeszcze więcej, więcej, więcej...
>
>
> No ja też aż tak chory jeszcze nie jestem,
> ale pewnie tylko dlatego, że mi w życiu nigdy
> nie było brak niczego...
> Podejrzewam, że większość robi to
> z przyzwyczajenia do strachu o byt...
Przyszłość mnie przeraża, w sensie m.in. finansowym. Nie wiem, co
mnie czeka, jak sobie będę radziła itp,itd.
> >> A na co chodzi Twój mózg, karmisz go powietrzem ? :o)
> >
> > Nie wiem, czy on w ogóle chodzi ...
> > Ale odżywiam się zdrowo :o) Pokarmu dostarczam ciału i duszy :o))
>
> A za ten cielesny trzeba niestety zapłacić...,
No niestety trzeba.
O to mi chodzi. Nie chciałabym nigdy lękać się braku środków do
życia, ale takie obawy czasem mnie dopadają. Pozostaje wiara ...
> bywa że za duchowy też, szkoda, że to nie jest
> za darmo :o)
??? Chyba nie masz na myśli kasy? Raczej pracę nad sobą? Czy się
mylę?
>ale czy ja bym się wtedy w ogóle
> przypadkiem nie przestał ruszać :o)
No właśnie. To daje napęd :) i chęć :)
> >>>> Pijam prosto z puszek :o)
> >>> Całe szczęście :)
> >> No nie wiem, to podobno niezdrowo,
> >> tak łykać browar razem z aluminium... :o)
> >
> > To razem z aluminium łykasz? ;)
>
> Podobno się troche atomów odrywa od ścianek :o)
>
> > Ja słyszałam, że z puszki lepiej nie, bo się nałykasz powietrza i
> > potem, no wiesz, ono musi jakoś sobie ujść :) I to nie jest zbyt
> > zdrowe, bo sobie rozpychasz żołądeczek :o(
>
> A to chyba masz rację..., nie wiedziałem,
> że to od łykania powietrza :o)
No nie tylko. Samo piwko jest kaloryczne przecież:))
> >>>> Eee... nie, aż tak nie jestem uzależniony od słomy :o)
> >>>> Już bardziej od rozmowy...
> >>> A ja od kawy:)
> >> ja trochę też, zwłaszcza rano.
> > Ja non stop :(
> A od Jahwe też ?
> No wiesz, pytam, bo jestem trochę religiantem...
Jestem wierząca. Miewam jednak, rzadko, chwile zwątpienia... Wiem,
że nie powinnam, bo wierzący nie powinien... Za te zwątpienia siebie
czasami winię i nie lubię. Nie jestem w stanie tego u siebie
zaakceptować. Czuję się wtedy taka marna i niegodna niczego ... Ech,
szkoda gadać...
Pozdrawiam,
Maja
|