Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Psychuszka (psp) podoba mi sie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Psychuszka (psp) podoba mi sie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 49


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2010-01-28 20:40:31

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 28 Jan 2010 09:47:16 -0800 (PST), narciasz napisał(a):

>> Ja zadaję inne: "Czy wysłuchałeś dziś kogoś?"
>> --
>>
>> Ikselka.
>
> Wielu.

Nie mówię o słuchaniu, lecz o WYsłuchaniu. Czyli o całkowitym skupieniu
się, wzięciu w siebie tego, co ktoś Ci o sobie powiedział, a potem o daniu
mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.

--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2010-01-28 21:16:03

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: narciasz <n...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On Jan 28, 3:40 pm, XL <i...@g...pl> wrote:

> Nie m wi o s uchaniu, lecz o WYs uchaniu. Czyli o ca kowitym skupieniu
> si , wzi ciu w siebie tego, co kto Ci o sobie powiedzia , a potem  o daniu
> mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.
>
> --
>
> Ikselka.

Co ze - zapytam !?
Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
mnie ogonki sa zbyteczne - mam jeden - ktory, dyktuje dla chlamu taka
Re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2010-01-28 21:47:28

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:16:03 -0800 (PST), narciasz napisał(a):

> On Jan 28, 3:40 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
>
>> Nie m wi o s uchaniu, lecz o WYs uchaniu. Czyli o ca kowitym skupieniu
>> si , wzi ciu w siebie tego, co kto Ci o sobie powiedzia , a potem  o daniu
>> mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.
>>
>> --
>>
>> Ikselka.
>
> Co ze - zapytam !?
> Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
> mnie ogonki sa zbyteczne - mam jeden - ktory, dyktuje dla chlamu taka
> Re:

Aha, no to spadaj.
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2010-01-28 21:48:52

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "narciasz" napisal:

> Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!

U nasz dyktuje iso 8859-2, a nie -1, jak Ty masz. No i niestety za te
bluzgi drapania po karczku nie bedaie. Starczy jeden Sender w tej
konkurencji.

--
Pozdrawiam - Aicha (plci niewiadomej;))






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2010-01-28 22:01:14

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: narciasz <n...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On Jan 28, 4:53 pm, Ender <e...@n...net> wrote:
> XL pisze:
>
>
>
>
>
> > Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:16:03 -0800 (PST), narciasz napisał(a):
>
> >> On Jan 28, 3:40 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
>
> >>> Nie m wi o s uchaniu, lecz o WYs uchaniu. Czyli o ca kowitym skupieniu
> >>> si , wzi ciu w siebie tego, co kto Ci o sobie powiedzia , a potem  o daniu
> >>> mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.
>
> >>> --
>
> >>> Ikselka.
> >> Co ze - zapytam !?
> >> Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
> >> mnie ogonki sa zbyteczne - mam jeden - ktory, dyktuje dla chlamu taka
> >> Re:
>
> > Aha, no to spadaj.
>
> Nie ma co u zmywaka dialogu szukać, chyba że ktoś upodlić się chce.
> Choć niektórzy pewnie takich za samo psucie powietrza by szanowali ;-)
> ENder

smiec jestes skurwysynu - dlatego, ze ktos podrzucil cie po urodzeniu
a nikt nie zatroszczyl sie o to by cie zlapac debilu.
dlatego meczysz sie na tym swiecie i szukasz kurwo winnych. Poszedl
won idioto!



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2010-01-28 22:04:22

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: narciasz <n...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On Jan 28, 4:48 pm, "Aicha" <b...@t...ja> wrote:
> Uzytkownik "narciasz" napisal:
>
> > Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
>
> U nasz dyktuje iso 8859-2, a nie -1, jak Ty masz. No i niestety za te
> bluzgi drapania po karczku nie bedaie. Starczy jeden Sender w tej
> konkurencji.
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha (plci niewiadomej;))

Dzieki Aicha. Zastosowalem.
Podroze krztalca...
dedykuje:
http://www.youtube.com/watch?v=0Wv3Ya9nskA&NR=1&feat
ure=fvwp


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2010-01-28 22:27:17

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 28 Jan 2010 22:53:18 +0100, Ender napisał(a):

> XL pisze:
>> Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:16:03 -0800 (PST), narciasz napisał(a):
>>
>>> On Jan 28, 3:40 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
>>>
>>>> Nie m wi o s uchaniu, lecz o WYs uchaniu. Czyli o ca kowitym skupieniu
>>>> si , wzi ciu w siebie tego, co kto Ci o sobie powiedzia , a potem o daniu
>>>> mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.
>>>>
>>>> --
>>>>
>>>> Ikselka.
>>> Co ze - zapytam !?
>>> Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
>>> mnie ogonki sa zbyteczne - mam jeden - ktory, dyktuje dla chlamu taka
>>> Re:
>>
>> Aha, no to spadaj.
>
> Nie ma co u zmywaka dialogu szukać, chyba że ktoś upodlić się chce.
> Choć niektórzy pewnie takich za samo psucie powietrza by szanowali ;-)
> ENder

Czasem taki zmywak potrafi coś z siebie wykrzesać, co warte jest
zastanowienia... a psucie powietrza jest nie tylko sygnałem prostej formy
życia. No, ale to trzeba mieć motywację do wnikania, czego jeszcze ono jest
sygnałem. W tym konkretnym przypadku chyba mi się odechciało :-)
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2010-01-28 22:42:25

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: narciasz <n...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On Jan 28, 5:27 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Thu, 28 Jan 2010 22:53:18 +0100, Ender napisał(a):
>
>
>
>
>
> > XL pisze:
> >> Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:16:03 -0800 (PST), narciasz napisał(a):
>
> >>> On Jan 28, 3:40 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
>
> >>>> Nie m wi o s uchaniu, lecz o WYs uchaniu. Czyli o ca kowitym skupieniu
> >>>> si , wzi ciu w siebie tego, co kto Ci o sobie powiedzia , a potem  o daniu
> >>>> mu pozytywnego swiadectwa swojego zainteresowania.
>
> >>>> --
>
> >>>> Ikselka.
> >>> Co ze - zapytam !?
> >>> Pisz jak INet dyktuje - inaczej - ic w pizdu idioto!
> >>> mnie ogonki sa zbyteczne - mam jeden - ktory, dyktuje dla chlamu taka
> >>> Re:
>
> >> Aha, no to spadaj.
>
> > Nie ma co u zmywaka dialogu szukać, chyba że ktoś upodlić się chce.
> > Choć niektórzy pewnie takich za samo psucie powietrza by szanowali ;-)
> > ENder
>
> Czasem taki zmywak potrafi coś z siebie wykrzesać, co warte jest
> zastanowienia... a psucie powietrza jest nie tylko sygnałem prostej formy
> życia. No, ale to trzeba mieć motywację do wnikania, czego jeszcze ono jest
> sygnałem. W tym konkretnym przypadku chyba mi się odechciało :-)
> --
> I
kselko ty, tudziez tfuj przydupas ender wisicie mi i dyndacie. Gdybym
na serio bral takie intelektualne badziewie jak wy, we lbie by mi sie
poprzewracalo. Robie inaczej, takie jak wy scierwo olewam Golden rain,
otworz slepia bura suko - kturej, nie udalo sie w zyci i cierpi -
odregawujac na smietniku - jakim jest "Psuchuszka"
Zastanow sie durna pizdo - ile moglabys zrobic - gdybys chciala np.
przeprowadzac starcow przez jezdnie.. - No?
Czy isc do schroniska dkla zwierzat i wybrac sobie dorodnego wilczura
- ktory, niebylby Ci obojetnym.

Pomysl ! - dodatku do pizdy!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2010-01-29 19:52:40

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: "kiwiko" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hjt1nj$ub6$1@news.onet.pl...
> No proszę to by było na tyle, gdyby ktoś jeszcze wierzył,
> że to ciężka praca uszlachetnia.
> Dalej zmywak, dawaj czadu!
> Pokaż swoja klasę robotniczo - chłopską na emigracji ;-)
> ENder

a Ty jestes ojcem dyrektorem czy kulturalno oświatowy?

kiwiko


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2010-01-31 11:27:03

Temat: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Od: "kiwiko" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "narciasz" <n...@g...com> napisał w wiadomości
news:d70e065c-9ec9-499a-9431-05bd3919449e@a32g2000yq
m.googlegroups.com...
"kiwiko" wrote:

> wszędzie można spotkać życzliwych ludzi i zacząć nowe życie. I chociaż nie
> wyobrażam sobie rozstania to nie potrafiłabym nikogo zatrzymać
>
> kiwiko


I bardzo dobrze Kiwiko!
Napisze ci prawde, Najprawdziwsza. Jedni musieli - pamietaj, inni nie
widzieli swej przyszlosci, w marazmie owczesnej Polski. Wiele powodow
sklada sie na to ze Polske opuscili.
Moze przyblize Ci perspektywe emigranta, moze zrozumiesz co za tym
slowem sie kryje. Moze?

Tylu ich znam, emigrantow zyjacych kazda noga w innym swiecie. Sa to
tacy, ktorzy tesknia strasznie za SWOIM domem i chca wracac do niego,
ale jak tylko pojada na miesiac wakacji, to tesknia strasznie by
wracac spowrotem (sam to znam z autopsji. Bylem - po 21 latach - w
Polsce w ub. roku.

Moj dom w "GH" (Golden Horseshoe) jest moim domem. Czego chciec
wiecej? Spedzone tu lata uwazam za najlepsze jakie mi sie przydarzyly,
a jesli mialabym umrzec jutro, uwazalabym nadal ze wyjazd z Polski byl
najlepsza rzecza jaka mi sie w zyciu przydazyla.

Oswajanie nowych terytoriow trwa czasem dluzej, czasem krocej. Dosc
szybko oswoilem sie z miejcem ktore lubie - bez tego, zawsze trawa
jest bardziej zielona po drugiej stronie plotu. Znam takich, ktorzy
nie wracaja bo ich wiza dawno stracila waznosc, wiec wyjazd oznaczalby
opuszczenie Kanady na zawsze.
Siedza tu nadal nielegalni obiecujac sobie ze jeszcze tylko kilka
tygodni, jeszcze kilka dolarow na koncie i juz koniec tej meki.
Wreszcie, wyjada, na zawsze.
Jedni i drudzy i trzeci - jakkolwiek ich sytuacje dziela lata swietlne
- kiedy mysla dom - mysla o innym miejscu, innym kraju.
Chocby siedzieli tu niewiarygodnie dlugo. Wracaja, czasem na stare
lata dopiero.

Wyjezdzaja ci co emigracje traktuja jako stacje przesiadkowa - epizod
- szanse na ekonomiczne odkucie sie, nauczenie czegos, zobaczenie
innego swiata. Ale i ci, pelni energii i ciekawosci zalamuja sie kiedy
okazuje sie ze bez wzgledu na bagaz umiejetnosci i doswiadczen w nowym
kraju, trzeba zaczac wszystko od zera.

Wracaja zdolne, wyksztalcone dziewczyny zmeczone praca sprzataczki czy
kelnerki, ktora okazala sie byc jedynym dostepnym sposobem zarabiania
na zycie - i ci, co po wielu latach - nieraz - wypelnionych sukcesami
zawodowymi i osobistymi nie potrafia odnalezc sie w kraju, ktory na
zawsze pozostanie dla nich obcym. Czasem, potrzeba masy czasu by
zrozumiec ze Polska, jest prawdopodobnie jedynym na ziemi krajem,
gdzie obcych traktuje sie lepiej niz swoich.
Nawet dlugie lata przezyte tu, nie gwarantuja wpasowania sie w dlugi
ciag ludzkich pokolen ktore ten kraj tworza. Ze nie wystarczy umiec
odpowiedziec bezblednie na wszystkie pytania w tescie na obywatelstwo
by przynalezec, byc czescia, byc u siebie.
Sa tu w miejscu ktore wybrali z takich czy innych powodow, ale bez
wzgledu na to skad pochodza i co tu przezyli - tesknia.
- Za zbieraniem grzybow w lasach lubuskich. Za domowym drim-sum i pora
deszczowa na Tajwanie. Za gremialnym szalenstwem malomiasteczkowych
Oktoberfest. Za dziadkiem w Pendzabie ktorego pewnie juz nie zdaza
zobaczyc. Za pewnym magicznym miejscem w parku miejskim w Seulu, o
ktorym nikt nie wie...
- Paradoksalne! - to zwykle male rzeczy budza najwiecej tesknot. Ci,
co mowia ze chca wracac nie uzywaja wielkich slow.
Mowia; "mama" ale, nie "Ojczyzna".
Mowia; "przyjaciele" ale, nie "Patriotyzm" (slowo patriotyzm =
"patriotism" tu jest prawie nie uzywane).
Mowia; "domowy krupnik" ale, nie "tradycja".
Tych wielkich rzeczy, ktore sa suma malych jakos w nich nie widac -
dopoki, nie wyjada naprawde, nie stopia sie ze zrodlem swoich tesknot,
nie powroca do tego, co - choc moze nie wiedzieli o tym - pozwala im
czuc sie czescia czegos wiekszego, stabilnego, dajacego poczucie
sily.

Znam tez innych - takich, co zostali tu i najpewniej zostana juz na
zawsze, ktorzy zyja ponad tesknota, zadowoleni z losu przesadzonego
drzewa.
Najczesciej zostaja ci, ktorych trzymaja tu mieszane malzenstwa - i
dzieci urodzone - albo sukces w interesach, czy fakt nabycia swojego
pierwszego domu, takiego ich, prawdziwego. Ci predzej czy pozniej
zaczynaja czuc sie u siebie, nawet wtedy, gdy po latach tu spedzonych
nie umieja zaspiewac urodzonemu tu dziecku kolysanki po angielsku, nie
rozumieja wszystkich angielskich dowcipow. Po czesci, dlatego zapewne
ze nowa, kochana amerykanska rodzina daje rownie mocne
poczucie przynaleznosci jak tamta, zostawiona gdzies tam.
- Pewnie jest w tym takze cos z ciazenia rzeczy, ktore gromadzone,
wytwarzaja wlasne pole grawitacji - co trzyma mocniej niz stare
tesknoty.

Sa jednak i tacy, ktorzy nie maja tu nic, nie dorobili sie niczego
godnego. Nie zasiadaja w zarzadzie zadnej wielkiej korporacji, a mimo
to zostali i zostana i nawet tesknia mniej niz inni lub zgola nie
tesknia wcale. Czasami dlatego ze swiadomosc mizerii ekonomicznej
kraju z ktorego przyjechali, jest wystarczajaco mocna by nie miec
najmniejszej ochoty porzucac kraju masla orzechowego i taniej
benzyny.
Czasami dlatego, ze zbyt boja sie zaczynac wszystko od nowa, po raz
kolejny, tym razem w kraju co powinien byc bliski, a stal sie obcy, bo
nic nie stoi w miejscu, ludzie i miejsca sie zmieniaja. Powstale od
czasu ich wyjazdu i zapetlone przez lata nici miedzyludzkich
zaleznosci tworza juz siec w ktorej nikt, kto nie uczestniczyl w jej
budowie, nie zdola sie polapac. Czasami, powrot rowna sie przyznaniu
do porazki a ambitna dusza woli raczej dac sie upokarzac obcym w obcym
kraju, niz znosic ironie i docinki ziomali. Czasami... - oh, bywa tyle
powodow zupelnie roznych, czasem madrych czasem nie. Jednak fakt
pozostaje. Dlaczego?

Emigracja nie jest dla kazdego, gdyby bylo inaczej, zapewne nikt z
tych co urodzili sie w biednych lub miotanych niepokojami krajach nie
zostalby w miejscu skad pochodzi. Nawet nie to jest najtrudniejsze ze
czasem wyjazd, rowna sie dlugiemu okresowi wyrzeczen, odkladania na
bilet kazdych zarobionych pieniedzy, czasem ryzykowaniu zdrowiem czy
zyciem by dostac sie do upragnionej Coca-Cola plynacej ziemi
obiecanej. I nie tym ze bilet czasem, bywa w jedna strone.
Najtrudniejszy jest krok, ktory wyrywa ze znanego, ze wspolnoty
pokolen budujacych wspolna rzeczywistosc, jezyk, obyczaje i prawa,
historie i legendy. Wszystkiego, co pozwala czuc sie bezpiecznie,
mogac liczyc na czyjas pomoc w potrzebie, na czuly gest w smutku,
slowo pociechy czy rade w zgryzocie.

Ci co zostaja, czesciej niz inni potrafia zyc ze swiadomoscia
nieustannego bycia odmiencem-Guliwerem w krainie Liliputow, lub
odwrotnie. Odmiencem, jakkolwiek czesto uznanym za pozytecznego
czlonka spolecznosci i porzadnego w sumie czlowieka. Nawet wtedy, gdy
bez chwili zastanowienia odpowie na pytanie; "Crunchy or smooth",
albo; "Yankees or Mets". - Nawet, jesli z niepoprawnie obcym akcentem
wyrecytuje tekst: "Star Spangled Banner".
Dowodza miliony przykladow, daje sie tu zyc w taki sposob i
niekoniecznie trzeba sie w tym celu zamykac w etnicznym getcie
Chinatown, dzielnicy zydowskiej, ruskiej, Little Poland czy innych.

Czesto lapie sie na tym, ze nie rozumiemy sie zbyt dobrze. Jest jednak
cos, co nas laczy. Ameryka wierzy bardziej w prawo ziemi niz w prawo
krwi. Ktokolwiek wybral jej ziemie na miejsce gdzie narodzi sie jego
dziecko, automatycznie czyni je amerykanskim obywatelem - niezaleznie
z jakiego kraju sam pochodzi w jakim mowi ojczystym jezyku, do jakich
modli sie bogow. To pewna emocjonalna wlasciwosc.
Cenie sobie bardziej wiezy wynikle z wyboru - niz te, co wynikly z
niezaleznego od mojej woli zbiegu okolicznosci. Bardziej wierze w
przywiazanie wynikajace z
glebokiego szacunku do osob ktorych dotyczy, niz z biologicznego
pokrewienstwa.
Moich rodzicow kochalem duzo bardziej za to ze byli cudownymi, prawymi
i ciekawymi ludzmi, niz za to ze podarowali mi calkiem przyzwoity
zestaw chromosomow.
Ludzi z ktorymi sie wiaze, szanuje za to jacy sa, a nie za to ze sa w
ogole. Niby drobiazg, a robi caly hektar roznicy.

Nie wroce do Polski. Obserwowanie glupot zycia tam codziennego, malych
i podlych politykow. - I nie dlatego ze paczki u "Blikle"-go nie tak
juz dobre jak kiedys.
Nie wroce bo w odroznieniu od pierwszego - ten drugi dom, to sprawa
wyboru i choc kochac mozna oba ta wybrana milosc znaczy dla mnie
wiecej.
Jakkolwiek zdarza sie - jak to w zyciu - czasem ubolewac nad
konsekwencjami raz podjetych decyzji, to moj wybor, akt woli, may
way!

http://www.youtube.com/watch?v=G1tGdoA6mCc

Najpiekniejsza i najstraszniejsza konsekwencja bycia doroslym
czlowiekiem. Dom moj jest tam, gdzie sam sie mecze, poce, by go od
fundamentow budowac, czasem blogoslawiac a czasem przeklinajac wybor,
zawsze powtarzajac (a jakze - z ciezkim, obcym akcentem) moze zbyt
podniosle w calej tej do gruntu zwyczajnej sytuacji zdanie, od dwoch
wiekow martwego Amerykanina:
"Give me liberty, or give me death"...

Byc Polakiem... - to ani zaszczyt, ani chluba, ani kurwa przywilej.
- To samo jest z oddychaniem.
Nie spotkalem jeszcze czlowieka, ktory jest dumny z tego ze oddycha.
Polakiem jestem jednak, bo sie w Polsce urodzilem, wzroslem,
wychowalem, nauczylem, bo w Polsce bylem szczesliwy i nieszczesliwy.
Polak, bo dla czulego przesadu, ktorego zadna racja ani logika nie
potrafie wytlumaczyc.
Polak, bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano, bo mnie
tam polska mowa od niemowlectwa karmiono, bo mnie matka nauczyla
polskich wierszy i piosenek.
Polak, bo po polsku spowiadalem sie z niepokojow pierwszej milosci i
po polsku belkotalem o jej szczesciu i burzach.
Polak dlatego takze, ze brzoza i wierzba sa mi blizsze niz palma i
cyprys, a Mickiewicz i Chopin drozsi niz Szekspir i Beethoven.
Drozsi dla powodow, ktorych znowu zadna racja nie potrafie uzasadnic.
Polak, bo przejalem od Polakow pewna ilosc ich wad i zalet
narodowych.
Polak, bo moja nienawisc dla homofobow i faszystow polskich jest
wieksza, niz homofobow i faszystow innych narodowosci. I uwazam to za
bardzo powazna ceche mojej polskosci.

Ale, przede wszystkim Polak dlatego, ze mi sie tak podoba.
e
Ps. Chodzi o to, ze rola za gleboko utkwila w psychice - niektorym. I
moze to, ze wszyscy wciaz utozsamiaja sie z ta rola...
Ktos kto zagral w serialu Klossa, zdarza sie ze budzi sie w nocy i
mowi do zony: "Najlepsze kasztany sa na placu Pigalle". Zona mowi:
Jerzy! - co ty ? A on: "Jestem Hans Kloss pani mnie z kims myli". I
wiem, ze to nie pani jest moim kontaktem.
- A juz kompletnie sie gubi, gdy chodzi po miescie. Nie moze przejsc
spokojnie obok zegarmistrza. Musi zajrzec. Wchodzi i mowi: "W zeszlym
roku o tej porze padal deszcz" a zegarmistrz - bo zwykle znaja odzew -
mowi: "Deszcz, deszcz ze sniegiem". Po czym obydwaj sie smieja w
rozpaczy.

Mimo wszystko szkoda mi Karewicza, Gral przeciez Jagelle w Krzyzakach,
a na ulicy - caly czas: "Brunner, ty swinio"
Przeciez takie slowa (nie pamietam?) w zadnym odcinku sie nie
pojawily.
Coz, niektore role zagrane w dobrej wierze przynosza fatalne
konsekwencje.
Gdy raz zagramy w harakterystycznej masce - ta na zawsze pozostaje na
naszej twarzy. Niech dzis sprobuje ktory, zedrzec ze swojej gemby
maske glupola?

wydaje mi się, że wiem. i chyba nie jest to sprawa starej reinkarnacji ;) bo
przecież ja nie mam o niej pojęcia. Może dlatego, że dawno, dawno temu z
przerażeniem zostałam wyrwana z domu, powoli się oswajałam, tęskniłam, a po
powrocie nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Było tak nieraz, tyle tylko, że
przerażenie zamieniłam na pokorę.
I chociaż teraz już wiem, że rozstanie mnie nie zabije to do dzisiaj
największym moim problemem jest tęsknota.
Zmianę miejsca na ziemi, moim zdaniem nie utrudnia nam rola, a zobowiązania.
Bo to kim tu jesteśmy zależy tylko od nas. Dla mnie ważne jest to co myśli o
mnie tych kilku miłych mi ludzi, a cała reszta... ma mnie tak jak ja ją w
nosie ;)

kiwiko


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Galerianki
Re: (.) punkt = wyobrażenie ?
NIE SZUKAJCIE...
Komputer i decyzje
Zrobią z wami porzadek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »