« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2001-02-15 11:00:16
Temat: Re: Pytanie do NinyDnia Wed, 14 Feb 2001 23:43:15 +0100 pk
napisał(a) na grupę pl.sci.psychologia:
> ----
> "Jesli slowa sa dla Ciebie symbolami rzeczywistosci to zyjesz w
> swiecie marzen"
"Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia"
Offtopicznie się zrobiło, także ustawiłem FUT (możesz zignorować)
> Pozdrawiam
> pk
Pozdrawiam,
Sławek
--
Nie ma na to czasu, aby tracić czas.
[Tadeusz Kotarbiński]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2001-02-15 11:24:54
Temat: Re: Pytanie do NinyTrudno jest zaniechać tego wątku, dopóki będą padały argumenty obrony czegoś
co jest jednoznacznie złe. Wiele rzeczy można traktować z przymrużeniem oka,
jako żart, rozrywkę. Może najwygodniej tak właśnie traktować całe swoje otoczenie,
w tym i współbiesiadników przy jednym stole, współuczestników grupy dyskusyjnej?
Dla mnie sprawa jest jednoznaczna. Jeżeli odbieram publiczny, ogólnie dostępny list
zawierający gdziekolwiek słowa nie mające innych, jak tylko wulgarne konotacje,
uznaję, że ich nadawca
LEKCEWAŻY SOBIE WSZYSTKICH, DO KTÓRYCH GRONA SIĘ PRZYSIADŁ.
Jeśli ponadto wulgaryzm stanowi niemal trzon listu - kłując w oczy plamą odmiennego
koloru, służącą ponadto wyłącznie interesom nadawcy (reklama własnej strony!),
nie mogę inaczej zareagować jak zniesmaczeniem i oburzeniem.
Sytuacja przypomina jako żywo dworzec lotniska, gdzie ktoś nagle staje na środku,
zdejmuje spodnie i wali na posadzkę wielką kupę... /przepraszam za wyrażenie/.
Nieupilnowane dzieci biegają dookoła "postaci" radośnie poklaskując, zanim dorośli
zorientują się, co się właściwie stało i zawiadomią służby porządkowe.
W końcu delikwent jest wyprowadzany, niemniej niektórzy z wstydliwych obserwatorów
zauważyli, że trzymał on w ręku transparent z nazwą - jak się okazuje - własnego
przedsiębiorstwa. Może to i skuteczna metoda na pozornie darmową reklamę - ja jednak
z usług tej firmy nie skorzystam. Cuchnie mi od niej z daleka. Ale to już jest moją
prywatną
sprawą. Natomiast rada, żebym NIE PATRZYŁ na całe to zamieszanie z kupą, udając
że go nie ma, jest równie niecenzuralna i obraźliwa jak i samo wydarzenie.
Dworzec, jak i grupa dyskusyjna jest miejscem publicznym i tylko dlatego, wchodząc
na jego teren należy zachować się tak, aby nie urazić niczyjej wrażliwości.
Widzę jeden usprawiedliwiony wyjątek - gdy naszym celem jest wywołanie skandalu...
w celu zwrócenia uwagi "ślepych i zagonionych" podróżnych na WAŻKIE sprawy tego
świata.
(Łatwiej mi usprawiedliwić targaną wewnętrznymi sprzecznościami AL, niż dojrzałą Ninę
P.).
Tutaj jednak nie chodzi o sprawy świata, ale o przedziwną formę samodowartościowania
się autorki, która całe to zamieszanie czyni tylko po to, by pokazać kawałek swego
życia
prywatnego, poszpanować swoimi amerykańskimi zarobkami, nie wiem, może zaimponować
swym koleżankom i kolegom ze szkółki niedzielnej i szarego, polskiego podwórka.
Tak czy inaczej zjawisko jest kuriozalne i takim należy go widzieć. Dopóki jest, nie
przymykać oczu, nie udawać, że nic się nie dzieje - nazywać rzecz po imieniu, bowiem
istniało i zawsze będzie istniało coś takiego jak wzorce zachowań pozytywnych. Jeśli
teraz zaakceptujemy spokojnie taki właśnie wzorzec płynący z postów Niny, to z każdym
dniem będziemy budzić się w coraz bardziej mrocznej i cuchnącej rzeczywistości.
Chyba, że Nina zacznie pisać tak jak Kamil D. - niedojrzale, nieciekawie, bezbarwnie
a mimo to prowokacyjnie. Wówczas nie będzie żadnej straty przy włożeniu jej do
kill-file.
Teraz tego zrobić niestety nie można.
--
serdeczności
Alfred
~~~~~~~~~
PS. Wiem, że niektórzy maja dość tego Alfreda - ja tez go mam czasami dość - wierzcie
mi.
PS2.
> Myślę, że dzieci bardziej się deprawują wpisując w byle wyszukiwarce
> hasła typu "cracks cipka pamela porno".
>
> --
> << Piotr (SiNuS) Front
Myślę Piotrze, że i Ty kiedyś będziesz ojcem, a także poszukującym reklamy
przedsiębiorcą, lub może tylko kimś, kto widzi więcej niż czubek własnego nosa.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2001-02-15 11:29:18
Temat: Re: Pytanie do NinyNina wrote:
>Do tych co ich to irytuje (znaczy ta nazwa hosta) - jakbyscie sami przestali
>plodzic tony postow w tem temacie to i watek wygaslby bardzo szybko, z
>pozytkiem dla wszystkich.
1. Mnie Twoja nazwa jedynie zaciekawila. Poprosilem grzecznie (nie
wartosciujac) o o jej wytlumaczenie.- Niestety, otrzymalem odpowiedz jak od
panienki z urzedniczego okienka: "panie ja juz kiedys to komus tlumaczylam...
Poszukaj sobie pan gdzies w bibliotece... To co, ze pan ze mna rozmawia - nie
chce mi sie tlumaczyc znowu dlaczego na czole mam wulgarne slowo".
Powtarzanie takich tekstow zajmuje wiecej czasu niz odpowiedz na pytanie.
2. Nie podoba sie Tobie taki watek? Nie widzisz z niego pozytku?
Hi hi hi, tak trudno dojrzec Ci przyczynę jego powstania? Rozbrajajace :-)))))
>przemyslcie sobie to.
Waśnie :-)))
>nauczycie sie uzywac kill-file (to dla tych co ich wrazliwosc oczna nie moze
>zniesc owego wyrazu) a wszystko wroci do normy.
1. Na jak dlugo? Kiedy pojawia sie nastepni, ktorzy nie beda wiedziec i
zapytaja znowu?
Ponownie okazesz im brak szacunku bo nie znaja wszystkich Twoich postow?
Wszak to niewybaczalne ;-)))
2. Kiedy biega po moim podworku ktos z wulgarnym slowem na czole, to jest pare
mozliwosci reakcji. Niektorzy go wysmieja, niektorzy zbutuja, niektorzy uciekna
w panice, niektorzy zbluzgaja.
Zalozenie sobie KF na oczy wcale nie spowoduje tego, ze "problem" przestanie
istniec. Byc moze nie warto rezygnowac z zawartosci ze wzgledu na nieestetyczne
opakowanie.
Ja chcialem wyjasnic sprawe - podejsc i zapytac. Nie chcialem oceniac zanim nie
poznam przyczyn. Byc moze ocena bylaby wtedy zbedna.
To tak trudno zrozumiec...
Nadal nie znam przyczyn, wiec nie oceniam. Teraz moge oceniac jedynie czyjs
stosunek do mnie - zwyklego uzytkownika.
>Ja sie czuje tak samo dokladnie jakby ta nazwa byla "chrumpa". Nie robi mi to
>roznicy. Innym ludziom owszem robi.
Jak zauwazyl Kamil Tobie robi, bo z Twojego zachowania mozna przypuszczac, ze
utozsamiasz z nim swoje sieciowe zycie, jakbys nie miala nic cenniejszego.
>Ciekawe jest to, ze w pracy wszyscy wiedza co znacza nazwy owych maszyn, sama
>im powiedzialam. Nikt nie poczul sie urazony, ludzie po prostu sie rozesmiali
>i tyle.
Jak pierwszy raz to zobaczylem tez sie rozesmialem :)))
Proponuje zrob na swoich kolegach z pracy eksperyment (nie ma to jak empiryczne
badania). Przysylaj im mejle z adresu z wulgarna nazwa, ktora zrozumieja (lub
podpisuj swoja papierowa korespondencje z takimi "ozdobnikami").
Na pewno nadal beda sie nadal smiali :)))
Cha cha cha
Kiedys wszyscy sie bedziemy z tego smiali :->>>>>
pozdrawiam
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2001-02-15 11:41:55
Temat: Re: Pytanie do NinyJak dla mnie, to masz intuicje chlopie :-) Twoje przyklady sa celne
> A jesli ktos Ci powie spokojnie, cichym i lagodnym glosem patrzac Ci
prosto w oczy, ze np. ukradles
> mu rekawiczki, wiedzac, ze tego nie zrobiles i chcac Cie tylko wyprowadzic
z równowagi, i bedzie sie
> przy tym upieral, to zwrócisz uwage na forme, czy dasz sie wyprowadzic z
równowagi trescia?
Wlasnie. Przy okazji: moglo byc tak, ze ten ktos, kto mowi, ze ukradlem mu
rekawiczki,
to moj sasiad, z ktorym kloce sie od dluzszego czasu o rozne rzeczy.
On po prosty wykorzystuje okazje zeby sie mnie "przyczepic" i dalej "wiercic
sprawe",
tym razem o rekawiczki. Uwazam to za nawet pozytywne ! :-), bo kazdy wylewa
swoje racje i
moze dojsc do porozumienia.
Gorzej gdy np. jest to sklepikarz ktory ma zly dzien, widzi mnie wchodzacego
do sklepu i
kurcze, trzeba temu frajerowi dac papalic: "przepraszam pana dlaczego ukradl
pan rekawiczki?!"
Nie wiem co bym zrobil: albo szybko odszedl, bo wiem ze sie mnie czepia,
albo wdal sie w klotnie
ktorej ten facet chce. I dokladnie tak widze dzialanie niny: wylewa pomyjki
i tylko czeka,
az ktos jej zwroci uwage, zeby potem lawirowac, pouczac "a co, nie umiesz
szukac na deja ?" :-).
> A jezeli ktos zauwazy cos, co wprawi go w osłupienie (gromada ufoludków
maszerujaca Marszalkowska) i
> nie znajdzie lepszego srodka wyrazu, zeby je przekazac niz rozdziawione "O
kurwa!", zwrócisz mu
> uwage, zeby nie przeklinal?
Tu bym sie wogole nie czepial :-), wcale nie jestem taki czepliwy, wiadomo o
co chodzi.:-)
> BTW wyrazilem sie niescisle (troche mnie poniosly emocje, przyznaje,
bowiem patrze z rozsnacym
> zdziwieniem na Swiete Oburzenie tym nieistotnym szcególem, jakim jest
adres Niny), bo tu w ogóle nie
> ma kwestii formy i tresci wypowiedzi.
Konflikt 1:
Zobacz, normalny konflikt wyglada tak: u muzulmanina kobieta musi miec
nakrycie glowy,
ale w szkole we francji, kobieta z beretka na glowie, nauczyciel sie nie
chce zgodzic.
To jest dla mnie Normalny Konflikt. I ten i ten nie chce ustapic.
U nauczyciela "wiadome jest", ze nie powinno sie nosic beretki ;-) w szkole,
u muzulmanina wiadome jest, ze kobieta musi miec beretke.
To pewne zasady ktore ciezko zmieniac. To dla mnie Normalny Konflikt ktory
nie ma tu miejsc, w przypadku ninu, a jest tak:
Konflikt 2:
Kumpel zaczyna na swoim samochodzie rysowac czlonki, "chlop na babie",
nakleja sztuczne wymioty, ma sztuczna sex-lalke na tylnym siedzeniu,
specialnie z rozwatymi nogami, na drzwiach napisane pierdol.
U niego: "to radosc" i "wolnosc"
Mnie: skreca mnie i trych co mnie odwiedzaja skreca na wymioty.
I nie powiesz ze jest to to samo co konflikt 1. Przeciez kumpel moze dla
mojego dobra posciagac te rozne wymioty. A wymioty sa wymiotami,
ale on nie chce, "bede robil co mi sie podoba": dlaczego?
Dlaczego nie chce mi isc na reke, wie ze to tak nieprzyjemnie dziala.
Inny przyklad: jakas kobieta prosila zeby grac w pilke,
na boisku po drugiej stronie bloku, bo dziecko nie moze spac.
Nie ma sprawy, boiska te same... Ale tu nie ma czegos takiego,
ludzie nie ida sobie na reke.
Swiete Oburzenie wynika z tego, ze ktos zaczyna podkladac noge Grupie Ludzi
i nie ma tu konfliktu interesow jak w Konflikie 1, tylko "dla sportu", to
Konflikt 2. :-)
> "Ninka Pierdol Ninka" to tylko naklejka. Forma i tresc jej wypowiedzi sa
wewnatrz. I dobrze by bylo
> MZ skupiac sie na tym, co jest wewnatrz, a nie na naklejce.
Paulo, litosci! ;-) Wez konflikt 2. Chyba wiesz juz mniej-wiecej na czym on
polega?
W sumie dobrze to porownales do Swietego Oburzenia :-)
Wedlug mnie to bardzo gleboki konflikt, ktory istnieje takze w calym
spoleczenstwie,
pomiedzy roznymi grupami.
> Róbta zreszta, co chceta - chyba juz mi sie nie chce wiecej w tej sprawie
wypowiadac.
Stary, wiem, ze to boli ale chyba wart sie troche pomeczyc, i powiercic
sprawe...
jesli o mnie chodzi, to ze mna mozesz na spokojnie :-)
Pozdrufka! Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2001-02-15 11:48:33
Temat: Re: Pytanie do Niny> ....Nina to już wytłumaczyła, a Ty dalej szukasz drugiego dna.
Mnie tam ekscentryczne 'pseudo' Niny nie przeszkadza - od razu mowie.
W calej sprawie IMO chodzi jednak o to ze sa osoby ktore np 2x
widzialy wyjasnienie w tej sprawie, ale jest tez sporo takich ktore
go nie znaja, a sa ciekawi.
Ja akurat je znam, jednak moim skromnym zdaniem takie wyjasnienie
nalezy sie (nie sadzisz?) zainteresowanym.
To chyba nic wielkiego napisac cos w stylu: '...wiec po raz n-ty
wyjasniam...'
+ 1-o zdanie, zwlaszcza jesli publikuje sie takze sporo innych postow.
Tyle.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2001-02-15 14:50:19
Temat: Re: Pytanie do Niny> Duch, jestem szczery. Nie czujesz ironii, gdy tak błahą sprawę
> próbuje się wyolbrzymić? Przecież czytasz psp dłużej niż ja i
> wiesz, że Nina to już wytłumaczyła, a Ty dalej szukasz drugiego
> dna.
> Jak najbardziej proponuję EOT.
Nie, zaczekaj! Teraz kiedy wlasnie bedzie wyjasnie problemu,
... nie wycofuj sie prosze. Pogadajmy po przyjacielsku :-)
Tak, sprawa sie wyolbrzymila, za bardzo, racja, ale poczekaj...
A wogole to Ciesze sie, bo czuje, ze zaczynamy ocierac sie o prawdziwa
przyczyne
tego naszego mini-konfliktu,
zreszta Ty juz o zaczeles pisac i ciesze sie z tego.
Piszesz:
> Takie punki też lubią sobie na wytartej skórze czasem jakiś "fuck off"
> namalować i zastanów się, co to naprawdę oznacza. Czy oni są
> socjopatami, czy po prostu to im się podoba? Jest to forma buntu, który
> wielu razi, ale mnie bardziej razi wyolbrzymienie samego faktu. Mogę to
> tylko porównać to do przypadku, gdy w jednej wiosce w Polsce skinheadzi
> chodzili na łowy na "innych". Ganiali metali, na czarno ubranych, pewnie
> punków też, bo byli to potencjalni sekciarze. Czyli zagrożeniem okazali
> się właśnie ci bogobojni chłopcy, chodzący na msze a nie zdegenerowani
> sataniści, metale czy inni w ich typie.
To co piszesz jest Niezwykle Istotne! Przez duze litery! :-) Naprawde.
Zaczne od poczatku, posluchaj, mam nadzieje, ze Cie zainteresuje.
Wyobraz sobie, ze mieszkam w bloku, obskurna klatka,
popisana klatka, wiadomo. A ja biore farbe, skrobie sciane, potem ja maluje,
tylko na okolo swoich drzwi, pare metrow kwadratowych.
Na drugi dzien, wstaje, patrze a tam napis sprayem, "pierdole".
Teraz pewnie chcialbys, zebym sie na to zloscil,
nie... nie... nie bedzie tak prosto. ;-)
Chce zapytac: po co ten ktos mi to pomalowal?
Jest inny kawalek sciany (jeszcze wolnej od napisow!), ale akurat u mnie.
Ok, to bunt. A nie lepiej zeby taki, powiedzmy punk, przyszedl do mnie, i :
- "stary, mi sie nie podoba taka czysta, biala sciana"
Ja: - ok, co proponujesz?
- Moze by tam jakies grafity walnac, moze jakies kwiatki, samochody, albo
Merlin Mornoe.
Ja: - Nie ma sprawy, tylko pozwol, zebym zobaczyl projekt, jak przyjedzia
babcia Zosia, zeby
nie uciekla, Ok? I dam na farby.
Wlasnie, bunt od "szarej rzeczywistosci", jak najbardziej,
prowokacja moze byc, ale tu nie o to chodzi,
chodzi... Wlasnie o Co? Zebym sie zdenerwowal? Czemu on mi nie powie...
"stary, nie maluj scian na bialo, bo mnie to denerwuje".
Nie!
Jemu ta biala sciana nie przeszkadza (w koncu sam spiewa/narzeka
"moj dom, to te szare, brudne ulice").
Ja instyntownie czuje, ze mu chodzi o pewnien "wzrost napiecia", "skakanie
do gardel".
Trzba akurat mi, pomalowac na nowej scianie i juz, po cichu w nocy.
Moze ktos ma z tego niezla zabawe?
A potem, bedzie plakal, ze tak brudno i ze to "zla komuna tak zrobila te
bloki". (-autentyczne)
Wlasnie, tu jest sedno sprawy. Panuje pewnien kult czlowieka ktory
"wymiotuje na innych", moze stac, wymiotowac i nic innym to tego i Tu sie
zgina jak
mu ktos przeszkodzi.
Mi nawet co takiego nie przeszkadza, gdyby to sie dziala w bloku punkow,
wlasnie,
nawet bym bronil gdyby ktos chcial nawuszyc prywatnosc ich brudu ;-)
Ale sytuacja wyglada inaczej: ktos z usmiechem bierze spray, bez gadanie
pisze mi
pie..., ja mam na to patrzec, i nie, nie, nie zdenerwowac sie bo to
"swieta zbuntowana mlodziez".
Tak naprawde, to ja wierze w ten bunt, pewnie jest ok, ale zaczna sie
od atakowania innych na prawo / lewo , a to nie jest dobre.
A sproboj poprosic o wstrzymanie, przepadles :-)
Jest to troche smutne i nie wiem dlaczego tak sie dzieje.
A propo skinow. Oczywiscie tam gdzie panuje kult *takiego* buntownika,
powinien byc ktos kto biednemu, milemu, wymiotujacemu na sciane w bloku
powinien zagrazac. Jest nim skin. Calkiem mozliwe ze gdzies tam ktos sie
zdenerwowal na wlasnie taka prowokacje i przylal takiemu.
A druga sprawa... mnie tez interesowali skini, ale gdy kumela bala sie isc
po moim
osiedlu w nocy ...bo skini, a ja znam je na wylot, wiec sie usmialem, bo
nigdy nie
spotkalem skina.
A dalej, gdy juz dotarlem, to okazalo sie ze istotnym elementem takiego
skina sa...
sznurowki :-). Okazalo sie ze sa ich dwa rodzaje: z czerwonymi i z bialymi,
hehehe
Skini byli jakies 5 lat temu, ale w mediach dalej istnieja. Czemu?
Bo dzisiaj promuje sie taki styl, "olej sciane" :-) i nikt nie ma prawa Ci
przeszkodzic.
No nie, gdzies czycha zly skin (moze to ja? :-) ). To element tej gry.
Prawdopodobnie jest to na tej samej zasadzie jak w Cosmopolitan serwuje
sie "pomoc" typu "Rzuc go zanim on to zroni pierwszy".
Takei rozwiazanie jest atrakcyjne, i dzial od razu (ale dosc krotko)
a jaki czlowiek dumny, ze ma gdzies innych i "da sobie rade sam" :-)
Ale to dziala tylko na chwile, potem frustracjc w spoleczenstwie narasta.
Uffff, mam nadzieje ze nie przegadalem :-), zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2001-02-15 18:27:12
Temat: Re: Pytanie do NinyW podaniu o zwolnienie osoby "... z Gormenghast" możemy przeczytać:
>Myślę Piotrze, że i Ty kiedyś będziesz ojcem, a także poszukującym reklamy
>przedsiębiorcą, lub może tylko kimś, kto widzi więcej niż czubek własnego >nosa.
Niestety, w przeciwieństwie do Ciebie, nie poczuwam się do pełnienia
zaszczytnej roli jaką jest "sumienie tłumu".
--
<< Piotr (SiNuS) Front >><<--- http://www.sinus.phg.pl --->>
Nie to dobre, co dobre, ale co się komu podoba
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2001-02-15 19:32:24
Temat: Re: Pytanie do Niny"... z Gormenghast" wrote:
>
> Trudno jest zaniechać tego wątku, dopóki będą padały argumenty obrony czegoś
> co jest jednoznacznie złe. Wiele rzeczy można traktować z przymrużeniem oka,
> jako żart, rozrywkę. Może najwygodniej tak właśnie traktować całe swoje otoczenie,
> w tym i współbiesiadników przy jednym stole, współuczestników grupy dyskusyjnej?
Swoboda to jeszcze nie lekcewazenie - usmiech to jeszcze nie szyderstwo,
a zart to jeszcze nie skandal. ;)
> Dla mnie sprawa jest jednoznaczna. Jeżeli odbieram publiczny, ogólnie dostępny list
> zawierający gdziekolwiek słowa nie mające innych, jak tylko wulgarne konotacje,
> uznaję, że ich nadawca
> LEKCEWAŻY SOBIE WSZYSTKICH, DO KTÓRYCH GRONA SIĘ PRZYSIADŁ.
Nie zapominaj jednak o tym ze nikt nie zabrania Ci tego tak odbierac,
wobec tego i Ty nie powinienes zabraniac innym odbierac inaczej. Inaczej
tworzysz sztuczne i napuszone wrazenie czlowieka ktory z niepowaznej
sprawy robi ogromna sensacje, niczym zatroskany o swoje dzieci ojciec
albo tolerancyjny lecz do pewnej wydumanej przez niego granicy
nauczyciel. W dodatku usilujesz manipulowac innymi co mnie nieco dziwi
jako ze nie rozumiem jaka mozesz miec z tego korzysc, grupa dyskusyjna
to dla mnie fikcja fikcji, ma ona dla mnie tyle wspolnego z realnym
swiatem co fakt tego, ze pewnie jak i w nim postepowaniem duzej ilosci
publikujacych osob kieruja uzaleznienia i szukanie taniego poklasku.
> Jeśli ponadto wulgaryzm stanowi niemal trzon listu - kłując w oczy plamą odmiennego
> koloru, służącą ponadto wyłącznie interesom nadawcy (reklama własnej strony!),
> nie mogę inaczej zareagować jak zniesmaczeniem i oburzeniem.
Widzisz obserwacja czlowieka o Twoich mozliwosciach intelektualnych
zajmujacego sie wulgaryzmem budzi z kolei u mnie zniesamczenie i
oburzenie. Wazkimi problemami tego swiata nie jest wulgaryzm i czy ktos
lubi na gorze czy na dole, czy ktos powie kurwa czy kurcze, czy ktos
przedstawi sie tak czy inaczej. W moim swiecie znajduje sie wielu
odwaznych i swiatlych ludzi pietnujacych pornografie i wulgaryzm i nie
moge sie nadziwic ze oprocz wysokiego morale ludzie Ci sprawiaja
wrazenie nieczulych i kompletnie niezainteresowanych autentycznymi
krzywdami innych ludzi, niesprawiedliwoscia spoleczna itd. Ludzie Ci
niczym starzy i skostniali medrcy z uporem godnym podziwu przedstawiaja
jedyne sluszne i prawdziwe cnoty - bedace jedynie stetryczala i sztywna
forma ich wlasnej niemocy i slabosci. Tak to wlasnie bylo ze mali tego
swiata zawsze zainteresowani byli bardziej forma niz trescia - jako ze
tresci zrozumiec nie byli w stanie, albo nie potrafili do niej nic
dodac, co ich wielce smucilo - poniewaz wyzej cenili sobie poczucie
wlasnej wartosci niz prawde.
> Sytuacja przypomina jako żywo dworzec lotniska, gdzie ktoś nagle staje na środku,
> zdejmuje spodnie i wali na posadzkę wielką kupę... /przepraszam za wyrażenie/.
> Nieupilnowane dzieci biegają dookoła "postaci" radośnie poklaskując, zanim dorośli
> zorientują się, co się właściwie stało i zawiadomią służby porządkowe.
> W końcu delikwent jest wyprowadzany, niemniej niektórzy z wstydliwych obserwatorów
> zauważyli, że trzymał on w ręku transparent z nazwą - jak się okazuje - własnego
> przedsiębiorstwa. Może to i skuteczna metoda na pozornie darmową reklamę - ja
jednak
> z usług tej firmy nie skorzystam. Cuchnie mi od niej z daleka. Ale to już jest moją
prywatną
> sprawą. Natomiast rada, żebym NIE PATRZYŁ na całe to zamieszanie z kupą, udając
> że go nie ma, jest równie niecenzuralna i obraźliwa jak i samo wydarzenie.
Ktos jednak te kupy sprzata sa to ludzie a nie uzyteczne przedmioty.
Kupy te zreszta sa produktem nas wszystkich - zadne z nas nie potrafi
inaczej. Sranie jest czyms zwyklym, ludzkim - nie ma sie czego wstydzic.
Oczywiscie dla wspolnej wygody robi sie je w wyznaczonym miejscu. Ale to
nie grzech zesrac sie publicznie, to zadna zbrodnia - czlowieku czy Ty
naprawde tego nie widzisz ? Ludzie pierdza bo taka jest ich anatomia, to
nie koniecznie proba dopieczenia Tobie lub Twojemu porzadkowi. Co ma
cenzuralnosc do srania ? ;) Zesranie sie moze kogos obrazic ? O co tu
chodzi ? A co gdy ktos nie wytrzyma - wtedy ma Cie osobiscie
przepraszac ? ;-)
> Dworzec, jak i grupa dyskusyjna jest miejscem publicznym i tylko dlatego, wchodząc
> na jego teren należy zachować się tak, aby nie urazić niczyjej wrażliwości.
Oczywiscie, ale wrazliwosc niektorych posuwa sie do absurdu - posuwa sie
do przypisania sobie faktu tego ze jest reprezentatywna dla wszystkich.
Czy moja wrazliwosc jest lepsza niz Twoja - nie, jest po prostu inna.
Gdy zesra sie pies bedziemy to tolerowac, ale gdy inny od nas czlowiek
bedziemy sie czuc obrazeni i poirytowani. Kiedys podrozowalem autobusem
i widzialem ogromne problemy matki z niedorozwinietym dzieckiem. Ona sie
wstydzila tego ze jest troskliwa i kochajaca matka poniewaz do jej
dziecka sasiedzi odczuwali wstret i obrzydzenie. Tak odruchowo. To
obrzydliwe.
> Widzę jeden usprawiedliwiony wyjątek - gdy naszym celem jest wywołanie skandalu...
> w celu zwrócenia uwagi "ślepych i zagonionych" podróżnych na WAŻKIE sprawy tego
świata.
> (Łatwiej mi usprawiedliwić targaną wewnętrznymi sprzecznościami AL, niż dojrzałą
Ninę P.).
> Tutaj jednak nie chodzi o sprawy świata, ale o przedziwną formę
samodowartościowania
> się autorki, która całe to zamieszanie czyni tylko po to, by pokazać kawałek swego
życia
> prywatnego, poszpanować swoimi amerykańskimi zarobkami, nie wiem, może zaimponować
> swym koleżankom i kolegom ze szkółki niedzielnej i szarego, polskiego podwórka.
Nawet jesli tak by bylo /?/ nikt nie dal Ci prawa do publicznego
oceniania tej kobiety. Kompromitujesz sie wiec na wlasny rachunek. ;)
> Tak czy inaczej zjawisko jest kuriozalne i takim należy go widzieć. Dopóki jest,
nie
> przymykać oczu, nie udawać, że nic się nie dzieje - nazywać rzecz po imieniu,
bowiem
> istniało i zawsze będzie istniało coś takiego jak wzorce zachowań pozytywnych.
Jeśli
> teraz zaakceptujemy spokojnie taki właśnie wzorzec płynący z postów Niny, to z
każdym
> dniem będziemy budzić się w coraz bardziej mrocznej i cuchnącej rzeczywistości.
Jest mroczne i cuchnaca niekoniecznie z powodu postow Niny -
niekoniecznie z powodu Internetu, niekoniecznie z Twojego powodu. Jest
cuchnace z powodu nietolerancji i obojetnosci na problemy powazne i
trudne.
> Chyba, że Nina zacznie pisać tak jak Kamil D. - niedojrzale, nieciekawie,
bezbarwnie
> a mimo to prowokacyjnie. Wówczas nie będzie żadnej straty przy włożeniu jej do
kill-file.
> Teraz tego zrobić niestety nie można.
Zycie to nie tylko pl.sci.psychologia, zapewniam. Jak chcesz zrobic cos
fajnego to poszukaj *prawdziwych* problemow - np domu dziecka
znajdujacego sie w poblizu, rodziny ktorej nie stac na placenie czynszu,
emeryta zbierajacego butelki by kupic szklanke mleka.
>
> --
> serdeczności
> Alfred
> ~~~~~~~~~
Serdecznosci - jesli gdzies sie w emocjach zagalopowalem *pokornie*
prosze o wybaczenie i tolerancje.
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2001-02-15 19:38:35
Temat: Re: Pytanie do Ninypk wrote:
> Nie zapominaj jednak o tym ze nikt nie zabrania Ci tego tak odbierac,
> wobec tego i Ty nie powinienes zabraniac innym odbierac inaczej. Inaczej
> tworzysz sztuczne i napuszone wrazenie czlowieka ktory z niepowaznej
Ależ sprawa jest śmierdząco - niestety - poważna. Ktoś wchodzi w towarzystwo
rozsiewając smród niemożebny bo... mu się tak chce.
Przy tym bezczelnie mówi: jak komuś się nie podoba niech zatka nos
i nie oddycha.
Miodzio! ;(
Arek
--
Używając wyszukiwarki na http://www.eteria.net
popatrz na liczbę znalezionych stron -jeśli zawiera
w sobie ciąg __7777__ to... wygrałeś 100 złotych :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2001-02-15 20:01:09
Temat: Re: Pytanie do NinyAstec SA wrote:
>
> Ależ sprawa jest śmierdząco - niestety - poważna. Ktoś wchodzi w towarzystwo
> rozsiewając smród niemożebny bo... mu się tak chce.
> Przy tym bezczelnie mówi: jak komuś się nie podoba niech zatka nos
> i nie oddycha.
> Miodzio! ;(
Szkoda ze ustosunkowales sie jedynie do krotkiego fragmentu mojej
wypowiedzi. Nikt nie obiecywal ze wszyscy beda tacy sami. Sa ludzie
ktorzy kulture slowna cenia sobie wysoko i tacy ktorzy niespecjalnie sie
z nia identyfikuja. Wg mnie to sprawa wyboru - chcesz wyrazac sie tak -
rob to, splonkuja Cie czasem przez pomylke fantastyczni ludzie, Twoja
strata. Inni jednak beda Cie czytac nie z uwagi na kunszt formy Twoich
wypowiedzi ale z uwagi na ich tresc, czy zdaniem tych innych nalezy
gardzic i z niego publicznie szydzic ? Mozna ale po co ?
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |