Data: 2008-04-09 11:14:51
Temat: Re: Pytanie o szanse poczęcia
Od: Maseł <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
> Maseł pisze:
>> Ale te nieprawdziwe sa przesuniete w strone
>> faworyzowania falszywie dodatnich zakladajac, ze dzieki temu sa mniejsze
>> szanse na pozew od klientki, ktora nie do konca zrozumiala idee testu
>
> Ciekawe. Mógłbyś zatem wyjaśnić, jakim cudem one te dodatnie wyniki
> pokazują? Na jakiej zasadzie działają?
Uwaga - wyklad ze statystyki a nie medycyny, ale co mi tam:
1) badamy poziom hormonow
2) musimy zabarwic jakies kreski i teraz:
- jak hormonow jest malo - nie zabarwiamy mowiac, ze na ciaze nalezy
jeszcze popracowac
- jak hormonow jest duzo - zabarwiamy mowiac, ze udalo sie (kolejna
generacja bedzie jeszcze wygrywac melodyjke i w intenecie znajdzie adres
najblizszego ginekologa)
2a) a teraz sie skup
- a jak hormonow jest "srednio" - to zabarwiamy czy nie? I tu jest pole
do popisu dla:
* wynikow falszywie ujemnych czyli wykazalismy, ze ciazy nie ma, a
jednak jest ciaza, tylko z jakiego powodu jeszcze jest malo hormonow - w
USA mamy proces o odszkodowanie
* wynikow falszywie dodatnich - ciazy nie ma, ale z jakiegos powodu
troche hormonow sie pojawilo (ciaza urojona, stres, cokolwiek) - kobita
udaje sie do gina, ten cos tam gmera, zaklecia swoje odmawia i insze
takie i stwierdza, ze ciazy nie ma (jak sie gin jednak pomyli to juz
jego problem i on placi odszkodowanie :-)
z tego powodu - gdybym to ja produkowal testy - to tez w przypadkach
watpliwych na wszelki wypadek bym wybral opcje z zasugerowaniem, ze
jednak ciaza jest.
Pozro
Maseł
|