| « poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2010-05-09 12:08:48
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Dnia Sat, 08 May 2010 22:39:58 +0200, Piotr napisał(a):
> A cóż to? Problemy ze zrozumieniem słowa pisanego?
> Pisałem wyraźnie, że w moim przykładzie tatuś to był gnojek.
> Zrzekł się nawet całkowicie praw ojcowskich.
> A kontakt koleżanki z nim był tylko w jednym celu,
> żeby jak najbardziej jemu dopiec i obrzydzić życie.
> Poza tym jak mamusia ma tak bardzo na względzie
> dobro dziecka, to się zaciska zęby i wychowuje się
> je razem z tatusiem, a nie przedkłada własne wymagania
> co do związku nad jego dobrem.
Dokładnie.
A jej nowego partnera, wobec tego co wcześniej i teraz napisałeś,
absolutnie rozumiem: w imię miłości do kobiety wyraził szlachetną wolę
uznania dziecka za swoje, wychowywania go jak ojciec, zapewnienia mu bytu i
warunkó rozwoju - nie dziwię się, że nie chciał mieć w swoim związku i
rodzinie ciągle kogoś "na doczepkę".
Inwestować (wychowawczo i finansowo) w obce dziecko można, ale kiedy ma się
gwarancję, że ta inwestycja nie stanie się kiedyś przyczyną kłopotów -
wyobraźmy sobie, że dziecko otrzymuje od nowego ojca wychowanie i
wykształcenie, warunki socjalne i finansowe na przyszłość (np.
dziedziczenie), a tu się nagle zgłasza po alimenty (lub jeśli z powodu
braku praw rodzicielskich to niemożliwe - po inne świadczenia, odwołując
się ciągle do sumienia dziecka itp gierki) od dziecka jego biologiczny
ojciec.
Czyli co: jeden mężczyzna zainwestował, zaopatrzył dziecko, a drugi zgarnia
to, co należy do dziecka. Nie mówiąc już o notorycznym zaburzeniu całej
sfery emocjonalnej w stosunkach między dzieckiem a nowym ojcem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2010-05-09 12:22:18
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Dnia Sun, 09 May 2010 00:33:14 +0200, Piotr napisał(a):
> Aicha pisze:
>> Użytkownik "Piotr" napisał:
>>
>>
>>>>> Jeśli wolisz udać, że miałaś coś innego na myśli niż oczywiste
>>>>> 1-sze znaczenie, to bez problemu mogę udać, że Ci wierzę.
>>>>>
>>>> O seksie piszę zwykle mniej dosadnie niż nasza grupowa arbitra
>>>> elegantiarum.
>>>>
>>> Słusznie, zwykle mnie dosadnie.
>>> Jakież to przecież tutaj istotne! ;-)
>>>
>>
>> Dla Ciebie chyba tak, bo naciągasz wątek od popołudnia.
>>
>
> Raczej Twoja amnezja.
> Rozbawiona wychwalasz się tutaj (w całym kontekście związanym z Tobą)
> że uprawiałaś np. seks z kolegą? w mieszkaniu w obecności męża lub już ex?
> oczywiście tylko dla zemsty, satysfakcji i jako podpory? w tym trudnym
> momencie, ale to jest przecież mniej dosadne niż u koleżanki?
> No nie wiem, czy mniej dosadne, ale nie będę się przecież spierał.
> Mnie to w zasadzie lotto i jak chcesz, to nawet uznam, że jesteś
> cnotliwa ;-)
> EOT
Myślę, że wzorem Aichy absolutnie nie powinnam już nawet wspominać o
południu, blacie kuchennym, ani o zlewie - to zdecydowanie zbyt dosadne
jest, ludzie się tylko gorszą, taka np Aicha to aż oczy mruży ze
zgorszenia, no nie można tak pisarki porno wpędzać w kompleksy. Teraz będę
wzorem Aichy pisać ulotnie, aluzyjnie, tzn co i jak robiłam, z kim (tutaj
muszę wyszczególnić dokładnie charakterystykę osobnika, bo może zostać
pomylony z wieloooooma innymi w moim życiu), dlaczego i gdzie - będzie
bardziej ogólnie, więc łatwiej do zniesienia dla mentalności i poczucia
przyzwoitości niektórych czytających ;-ppp
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2010-05-09 12:34:32
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Użytkownik "Piotr" napisał:
> > Co do ostatniego "rodzynka" - prosiłeś o rady dotyczące romansu,
> > a teraz mnie sekujesz za odpowiedź? Doprawdy, zabawne. Zaliczyłeś
> > Santiago de Compostela czy może szlak cysterski? ;)
> No właśnie, porady a nie skarg na własny podły żywot.
To się zdecyduj, czy to:
> > Czy ktoś może posiada, może z własnego doświadczenia jakieś
> > dobre praktyki dot. romansów?
> Posiada. Ale obawiam się, że Tobie one na nic, jeśli mieszkasz ze swoją
> TŻtką. Ja swoje romanse odbywałam z dala od domu, w fazie schyłkowej
> związku. Aczkolwiek 1 spotkanie w zamkniętym na zamek pokoju w
obecności
> już prawie ex-męża w drugim pomieszczeniu tuż po rozprawie rozwodowej
> zaliczyłam :>
...było skargą, czy rozbawionym wychwalaniem się (btw, gdzie tam jest
choć słowo o seksie?), bo przez Ciebie w dysonans poznawczy wpadnę i
kręgosłup mi się zwichnie do szczętu :DDD
> I trzeba było odradzić, to byłbym teraz tutaj nieskazitelny
> i każdy świętoje*liwy mógłby mi teraz nakukać.
Trzeba było napisać, że szukasz dobrej wróżki ze szklanom kulom, a nie
"wspólnika" w niecnocie.
I EOT, bo już mi się nudzi udowadnianie, że nie jestem wielbładem.
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2010-05-09 12:34:57
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Ikselka wrote:
> Dnia Sat, 08 May 2010 22:39:58 +0200, Piotr napisał(a):
>
>> A cóż to? Problemy ze zrozumieniem słowa pisanego?
>> Pisałem wyraźnie, że w moim przykładzie tatuś to był gnojek.
>> Zrzekł się nawet całkowicie praw ojcowskich.
>> A kontakt koleżanki z nim był tylko w jednym celu,
>> żeby jak najbardziej jemu dopiec i obrzydzić życie.
>> Poza tym jak mamusia ma tak bardzo na względzie
>> dobro dziecka, to się zaciska zęby i wychowuje się
>> je razem z tatusiem, a nie przedkłada własne wymagania
>> co do związku nad jego dobrem.
>
> Dokładnie.
> A jej nowego partnera, wobec tego co wcześniej i teraz napisałeś,
> absolutnie rozumiem: w imię miłości do kobiety wyraził szlachetną wolę
> uznania dziecka za swoje, wychowywania go jak ojciec, zapewnienia mu bytu
> i warunkó rozwoju - nie dziwię się, że nie chciał mieć w swoim związku i
> rodzinie ciągle kogoś "na doczepkę".
> Inwestować (wychowawczo i finansowo) w obce dziecko można, ale kiedy ma
> się gwarancję, że ta inwestycja nie stanie się kiedyś przyczyną kłopotów -
> wyobraźmy sobie, że dziecko otrzymuje od nowego ojca wychowanie i
> wykształcenie, warunki socjalne i finansowe na przyszłość (np.
> dziedziczenie), a tu się nagle zgłasza po alimenty (lub jeśli z powodu
> braku praw rodzicielskich to niemożliwe - po inne świadczenia, odwołując
> się ciągle do sumienia dziecka itp gierki) od dziecka jego biologiczny
> ojciec.
> Czyli co: jeden mężczyzna zainwestował, zaopatrzył dziecko, a drugi
> zgarnia to, co należy do dziecka. Nie mówiąc już o notorycznym zaburzeniu
> całej sfery emocjonalnej w stosunkach między dzieckiem a nowym ojcem.
Bzdet i do tego skrajny...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2010-05-09 12:39:08
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Ikselka pisze:
> Myślę, że wzorem Aichy absolutnie nie powinnam już nawet wspominać o
> południu, blacie kuchennym, ani o zlewie - to zdecydowanie zbyt dosadne
Ależ nie idź drogą Aichy. Mów nam tu wszystko wprost. Mnie i zapewne
innych szalenie interesuje jak i gdzie się pierdolą prawdziwi polacy ;)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2010-05-09 12:42:54
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Dnia Sun, 09 May 2010 14:39:08 +0200, Przemysław Dębski napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Myślę, że wzorem Aichy absolutnie nie powinnam już nawet wspominać o
>> południu, blacie kuchennym, ani o zlewie - to zdecydowanie zbyt dosadne
>
> Ależ nie idź drogą Aichy. Mów nam tu wszystko wprost. Mnie i zapewne
> innych szalenie interesuje jak i gdzie się pierdolą prawdziwi polacy ;)
Ależ czy czytałeś kiedykolwiek u Aichy o blacie kuchennym? Właśnie nie. U
niej jest właśnie wszystko tak, jak sobie życzysz powyżej. To JA muszę się
poprawić.
:->
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2010-05-09 12:46:38
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 09 May 2010 14:39:08 +0200, Przemysław Dębski napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Myślę, że wzorem Aichy absolutnie nie powinnam już nawet wspominać o
>>> południu, blacie kuchennym, ani o zlewie - to zdecydowanie zbyt dosadne
>> Ależ nie idź drogą Aichy. Mów nam tu wszystko wprost. Mnie i zapewne
>> innych szalenie interesuje jak i gdzie się pierdolą prawdziwi polacy ;)
>
> Ależ czy czytałeś kiedykolwiek u Aichy o blacie kuchennym? Właśnie nie. U
> niej jest właśnie wszystko tak, jak sobie życzysz powyżej. To JA muszę się
> poprawić.
> :->
A co wyobraźni nie staje? :>
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2010-05-09 12:47:07
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Dnia 2010-05-09 14:08, niebożę Ikselka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
> Dnia Sat, 08 May 2010 22:39:58 +0200, Piotr napisał(a):
>
>> A cóż to? Problemy ze zrozumieniem słowa pisanego?
>> Pisałem wyraźnie, że w moim przykładzie tatuś to był gnojek.
>> Zrzekł się nawet całkowicie praw ojcowskich.
>> A kontakt koleżanki z nim był tylko w jednym celu,
>> żeby jak najbardziej jemu dopiec i obrzydzić życie.
>> Poza tym jak mamusia ma tak bardzo na względzie
>> dobro dziecka, to się zaciska zęby i wychowuje się
>> je razem z tatusiem, a nie przedkłada własne wymagania
>> co do związku nad jego dobrem.
>
> Dokładnie.
> A jej nowego partnera, wobec tego co wcześniej i teraz napisałeś,
> absolutnie rozumiem: w imię miłości do kobiety wyraził szlachetną wolę
> uznania dziecka za swoje
Szlachetna, zaprawdę powiadam szlachetna to była wola!!
hint:
"Kiedy postanowili się pobrać on postawił tylko jeden warunek.
Że jej dziecko weźmie także jego nazwisko i odetnie się całkowicie
od swojego biologicznego gnojka-tatuśka. [...]
Nie zgodziła się, więc się narzeczony spakował i wyniósł.
Wycofał praktycznie wszelkie uczucia z tego związku."
, wychowywania go jak ojciec, zapewnienia mu bytu i
> warunkó rozwoju - nie dziwię się, że nie chciał mieć w swoim związku i
> rodzinie ciągle kogoś "na doczepkę".
Geny po ojcu-gnojku też powinien wyplenić.
> Inwestować (wychowawczo i finansowo) w obce dziecko można, ale kiedy ma się
> gwarancję, że ta inwestycja nie stanie się kiedyś przyczyną kłopotów -
> wyobraźmy sobie, że dziecko otrzymuje od nowego ojca wychowanie i
> wykształcenie, warunki socjalne i finansowe na przyszłość (np.
> dziedziczenie), a tu się nagle zgłasza po alimenty (lub jeśli z powodu
> braku praw rodzicielskich to niemożliwe - po inne świadczenia, odwołując
> się ciągle do sumienia dziecka itp gierki) od dziecka jego biologiczny
> ojciec.
> Czyli co: jeden mężczyzna zainwestował, zaopatrzył dziecko, a drugi zgarnia
> to, co należy do dziecka. Nie mówiąc już o notorycznym zaburzeniu całej
> sfery emocjonalnej w stosunkach między dzieckiem a nowym ojcem.
Jeżeli ktoś ma takie wątpliwości, powinien szukać panny, a najlepiej
dziewicy.
Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2010-05-09 12:48:02
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Użytkownik "Ikselka" napisał:
> Ależ czy czytałeś kiedykolwiek u Aichy o blacie kuchennym?
Bardzo mi przykro, że Cię tak rozczarowałam, ale porządny blat mam od 2
tygodni :D
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2010-05-09 12:50:09
Temat: Re: Qro, zobacz, czy lepiej....Dnia 2010-05-09 12:29, niebożę Aicha wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
> Użytkownik "medea" napisał:
>
>>>> To jednak spytam, co jak sądzisz miałem na myśli pisząc o
>>>> "najdokładniejszym narzędziu do korekty, które koryguje WSZYSTKO"
>>>> ;-)
>>> Już się nie dziwię dlaczego niektóre osoby postrzegają Cię jako
>>> męskiego szowinistę :)
>> Powiem szczerze, że w tym co powyżej napisał vB nie widzę nic
>> szowinistycznego. Najwyżej podziw dla żony.
>
> Ja też nie, ale można, uwierz :)
Ja to nawet zlewu porządnego nie mam.
Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |