Data: 2000-11-27 13:38:28
Temat: Re: RAK byl PROWOKACJA????
Od: "Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam...
Paul Radetzky wrote in message news:3a20fcf1.14022239@news.tpi.pl...
(...)
> > ...ale również nie potrafi ich w czytelny sposób przekazać grupie.
> > Stąd tak mocno emocjonalne, a nawet dramatyczne - ale nad wyraz
> > skromne formalnie posty....
> Hah, doprawdy to jest BARDZO subiektywna opinia! Spojrz na to z
> innej strony! Nie tak dawno wyraznie m.in. So3enowi i mnie odradzales
> konwersacje z Ania Lipek, zapewne dlatego, ze uznales ja za wulgarnego
> potwora tej grupy czy cos takiego. Czyzby dlatego, ze Ania atakowala
> Ciebie? ...
Każda opinia jest subiektywna. Nie inaczej jest z oceną stopnia jej subiektywizmu.
W gruncie rzeczy można jedynie próbować określać odstępstwa od jakiejś średniej
opinii,
grającej rolę najbardziej popularnego wzorca. A przecież to, co najbardziej w danym
środowisku popularne, wcale nie musi być obiektywnie wartościowe.
A są jednak rzeczy wartościowe w sposób obiektywny. W przypadku psp można
do nich z powodzeniem zaliczyć coś, co nazywamy empatią - zdolnością do
współodczuwania
stanów emocjonalnych, problemów, uczuć, cierpień innych osób - umiejętnością
utożsamienia
się z nimi. Dalszym krokiem jest nasza reakcja, a więc z pozycji własnej wiedzy i
doświadczeń,
uruchomienie własnego działania ukierunkowanego na dany "obiekt" - LIST na forum
publicznym
lub jeszcze głębiej - AUTORA jednego lub wielu listów.
I tutaj wyłaniają się różnice, z jakimi różni dyskutanci traktują "obiekty" swoich
reakcji.
Twoje i sosena rozmowy z AL stanowiły próbę "uładzenia złośnicy" z zewnątrz, poprzez
danie jej możliwości nawiązania rzeczowej rozmowy (sosen zniechęcił się bardzo
szybko,
co uznał, nawiasem mówiąc, za szczytne osiągnięcie wyższego szczebla własnej
świadomości ;).
Natomiast dla Rycerzy z Gormenghast - celem samym w sobie stały się NIE brzydkie
LISTY AL,
ale ona sama - z całym bagażem problemów, z jakimi przyszło jej obcować we własnym
życiu.
Pewnie tego nie zauważyłeś, ale nigdy, dosłownie nigdy nie miał miejsca atak AL na
kogokolwiek
z Zamku. Dlaczego? Dlatego, że cokolwiek nie pisał w związku z nią Alfred lub
Steerpik - nie
zawierało cienia agresji, a jedynie empatię - chęć zrozumienia i pomocy. Nie tylko
Ani zresztą.
> No widzisz, z mojej strony to inaczej wyszlo, bo z Ania - przy
> odpowiednim podejsciu milo sie konwersowalo.
Dzisiaj również Tobie i Ani (dzisiaj Kira) naprawdę szczerze i serdecznie życzę
dalszego
owocnego rozmawiania - jeśli tylko ktokolwiek poczuje taką potrzebę.
> W przypadku Ewy sytuacja jest odwrocona. To Ewa wyzywa mnie od
> skunksow i w tym przypadku to ja czuje sie zrazony jej
> wielotozsamosciowym bzdurnym klepaniem.
No i tu się z Tobą zgadzam. Nie jestem jednak pewien, czy wyzywa ona Ciebie czy może
mnie.
Od dawna próbowałem zrozumieć co motywuje Ewę do takiego a nie innego występowania
na grupie. I niestety muszę zgodzić się z Twoja opinią, że sprawa wykracza poza
możliwości
"oddziaływań terapeutycznych" tego tutaj forum.
> Jezeli .. Ewa ma jakis rozstroj nerwowy to powinna isc juz jutro
> do psychologa lub nawet psychiatry, a nie spamowac bzdurami
> grupe wprowadzajac niepotrzebne zamieszanie i odciagajac uwage
> od PRAWDZIWYCH problemow PRAWIDZIWYCH ludzi.
Moje stanowisko jest nieco odmienne, a wynika ono chyba z odmiennego stanu moich i
Twoich
Pawle, doświadczeń i wiedzy. Wydaje mi się, że ferując takie jak wyżej wyroki
dotyczące
"prawdziwych problemów", widzisz jedynie pewien OGRANICZONY ich zakres. Sytuacja Ewy
wykracza jednak daleko poza "typowe przypadki" spotykane najczęściej na grupie. Tak
samo
jak zdecydowanie wykracza poza nie sytuacja AL. I dlatego tyle wokół nich robi się
zamieszania.
Na marginesie interesująca jest też pewna obserwacja - Ewa (z adresu sierput@.. , ale
również
ewsierpu@.. ), zdecydowanie manifestowała aplauz i poparcie dla AL - co moim zdaniem
może
świadczyć o jakimś dramatycznym przejawie solidarności i chęci zbliżenia. Ty Pawle
takich
niuansów nie dostrzegasz, ponieważ "biegniesz po grzbietach fal"... Twoja ocena
PRAWDZIWYCH ludzi i PRAWDZIWYCH problemów jest w sposób oczywisty subiektywna,
ale również, moim zdaniem, dość powierzchowna.
> Jej problemy (w jej listach) z tego co widze sa conajwyzej
> bajkowym odbiciem jej prawdziwych problemow, a poki nie potrafi nazwac
> prawdziwych problemow, i tak nikt jej nie pomoze = traca ludzie dla
> niej czas :((((((
A co ma zrobić, jeśli nie potrafi sama nazwać tych rzeczywistych problemów?
Wyobraź sobie sytuację psa (oczywiście nie chodzi tu o porównanie kogokolwiek do
psa),
który nie potrafi mówić co go boli, a jednak cierpi prawdopodobnie tak samo, jak
cierpi
człowiek. Cierpi tak mocno, że po utracie swego właściciela nie potrafi zaadoptować
się do
nowych warunków i w końcu ginie! Ale zanim to się stanie, ludzie przechodzą koło
niego
obojętnie - gdyż on NIE POTRAFI NAZWAĆ swoich problemów.
Dopiero po fakcie, ktoś bardzo wrażliwy postanawia postawić psu pomnik! Aby zwrócic
uwagę
innych "biegnących po grzbietach", na to, że istnieją jednak głębsze warstwy empatii.
> --
> Paweł
--
Serdeczności
Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
PS. Mam nadzieję, że żadna z pań nie weźmie mi za złe tego co tu na ich przykładzie
i na ich temat mówiłem... (ryzykant ze mnie ;)).
|